W sobotę w końcu po długich bojach i wielu przebojach złote OZ znalazły się na samochodzie.
W sumie dobrze się to zgrało, bo dzień później na parkingu w okolicach ulubionego sklepu polskich tunerów odbył się spot cykliczny miłośników BMW z rejonu podbeskidzia. Dzięki temu moja beemka mogła z czystym sumieniem zaparkować obok uzbrojonych w m-pakiety innych „trzydziestek szóstek” i nie wyglądać tam jak szachista na gali mistrzów sportu.
Co ważne – oprócz kół udało mi się założyć również pomarańczowe kierunkowskazy i czarne listwy w miejsce lakierowanych.
Wreszcie moje BMW zaczyna wyglądać jak przystało na klasyczne coupe.
I teraz uwaga – przypadkiem zwróciłem uwagę na fakt, że we wrześniu moje BMW będzie obchodziło 18-ste urodziny. W związku z tym nareszcie będzie mogło tankować prawdziwą 98 oktanową benzynę, a nie jakieś siuśki dobre dla trzycylindrowców.
Oj będzie tort.
Teraz BMW wygląda mniej więcej tak:
O lepsze zdjęcia postaram się gdy aura się nieco poprawi.
P.S. Gość z lufą na pierwszym planie to nie ja. Ale jakoś tak między zdjęciami sprytnie przełaził, że aż szkoda było go wyciąć :}
Pozdrawiam,
Tommy