Ostatnio niewiele się dzieje.
To znaczy inaczej – dzieje się jak zawsze sporo, ale mało jest w tym wszystkim rzeczy, którymi mógłbym Was zainteresować. Wczoraj przykładowo wymieniałem poduszki silnika w moim 328i. Przedwczoraj – uszczelkę wydechu i klocki hamulcowe. I montowałem halogeny od Gregora w tym moim przednim bass-pakietowym zderzaku.
Dzisiaj dla odmiany naprawiam dziurę w ścianie.
Sami przyznajcie, że nie są to rzeczy, które nadają się do tego, by umieścić je w jakimś wpisie okraszonym sporą ilością metafor. Przycinanie żywopłotu, budowa podpórek pod krzewy agrestu, wymiana opon, montaż nowych lamp na siłowni, wymiana pękniętej rury w łazience, zmiana płynu hamulcowego w e30, montaż nowej tylnej belki w mojej pedro-fieście tysiąc sto, porządki w garażu…
Efekt jest taki, że z jednej strony jestem ostatnio cholernie zapracowany, a z drugiej – nie wynika z tego nic czym mógłbym pochwalić się Wam na blogu.
Mogę co najwyżej pokazać Wam jak teraz wygląda wonska, bo to jeszcze na upartego trochę ciekawe jest. O tak wygląda:
Mały modelarz, numer 10/2015.
BMW e30 do samodzielnego montażu w skali 1:1.
Prowadzenie bloga to z jednej strony fajna sprawa, a z drugiej – spora odpowiedzialność. Chodzi o to, że o ile jeszcze parę lat temu nie miałbym skrupułów, żeby wrzucić tutaj na przykład zdjęcie przedstawiające jakiś kawałek mojej nogi, który odpadł od reszty ciała bo przejechałem po nim szlifierką.
Teraz jednak czuję się za to co Wam pokazuję zwyczajnie odpowiedzialny.
Wiem, że podobnie jak moja nauczycielka matematyki raczej nie spodziewacie się po mnie zbyt wiele, ale nawet do wiszącej tuż nad podłogą poprzeczki muszę jednak jakoś dosięgnąć.
A to serio nie jest łatwe kiedy ma się iloraz inteligencji drożdżówki z serem.
Staram się więc żeby to co tu publikuję było w jakimś stopniu wartościowe. Większość wpisów to po prostu moje przemyślenia ale nawet tutaj staram się trzymać pewien poziom. Staram się czymś Was zainteresować, zwrócić na coś Waszą uwagę albo zwyczajnie Was zainspirować.
Bo to jest zwyczajnie fajne.
I zarazem trudne…
Z resztą, zobaczcie sami – na twarzksiążce jest cała masa profili prowadzonych przez osoby sypiące z rękawa intrygującymi cytatami, anegdotami i żartami. Są blogi pełne monochromatycznych zdjęć zasłoniętych zmysłowo cycków, wykonanych ręcznie noży albo miejsc, które z pewnością chcielibyście kiedyś odwiedzić.
Są głębokie analizy sytuacji politycznej, fragmenty wierszy łapiące za serce albo historie przesycone humorem tak ostrym, że można niechcący pociąć sobie na nim paluchy.
Są rysowane ręcznie komiksy, filmy po obejrzeniu których można ze śmiechu wypluć wątrobę przez nos, czy ręcznie wykonane modele samolotów o niesamowitej wręcz jakości detali. Są ciekawostki historyczne, treningi seksownych crossfiterek, liczne poradniki, przemowy motywacyjne i przepisy na domowej roboty burgery z pieca.
No i jestem ja – gość, który upuścił sobie na twarz miskę olejową.
Dlatego bądźcie wyrozumiali, że ostatnio publikuję trochę mniej wpisów niż zwykle. Zapewniam Was, że za niedługo pojawi się tu spora porcja świeżych głupot.
Jak zwykle na żenująco niskim poziomie.
Jak widzę koło siebie E30 i Kebaba to mam nieodparte wrażenie, że na początku lat 90 stało się coś złego z samochodami. Spoko pozostały tylko te zakorzenione w latach 80 lub wcześniej. Ewentualnie 90sowe fury mogą wyglądać spoko pod jednym warunkiem. Nigdzie w okolicy nie stoi coś starszego. Tak, też zamiast ilorazu mam iloczyn inteligencji ;)
Iloczyn iloczynem ale mnie to jakieś ułamki dziesiętne wychodzą…
To się nazywa ułOmki dziesiętne. BTW – jesteś u Pani, nie przywróciłeś zajebistych wierszyków średnio ogarniętego orangutana nawalonego Selektolem :>
Nieeeee nie skarż na mnie!
Widzimy się po szkole, za garażami! Możesz wybrać broń. Ja zaklepuje patyk z kupą.
Tylko nie w szczepionkę
Albo grubo albo wcale. Do pierwszego ‚eeejjjj weeeeeeeeźźźź!!!’.
Przy okazji pochwalę się. Planuje kupić ładnego Jaga. W związku z tym kupiłem kolejne Volvo kombi, tylko teraz podgnite 245. Ha, mam już 245, 745 i 945 :) Muszę dokupić jeszcze 244, żeby uzupełnić lukę przed 744 i 944 ;)
Ja mam E-30, E-36 i E-scorta.
Jeszcze tylko E-bola i będę miał komplet.
A ja mam jednego zdychającego trupa i francuskie kombi… Przestanę chyba tutaj wchodzić.
Francuskie kombi są spoko
no ja niestety mam tylko e46 i coraz bardziej sprecyzowane chęci na e91
(tylko to modele po 2000r więc pewnie się nie liczą)
Ja jestem zdania, że każdy pomył na samochód jest fajny, o ile tylko fajne są emocje i priorytety które za tym pomysłem stoją.
Tu nie ma znaczenia czy to rocznik 1961 czy może 2015 – jeśli chcesz mieć ten wóz nie dlatego bo jest tani albo, albo bo jest nowszy niż ten sąsiada to wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Liczy się pasja, serce i emocje.
Do pasji potrzeba czasu, dużo czasu. Kupić auto i nic przy nim nie robić to bez sensu. Poza tym jest problem z zakupem czegoś sensownego bo 90% oferowanych aut są z motorami R4.
Do pasji potrzeba przede wszystkim serca – jeśli masz do tego serce to zawsze znajdziesz jakiś sposób na to, żeby zorganizować sobie wolny czas i pieniądze.
Szukaj cierpliwie – grunt to kupić dobrą bazę.
Zmotywowałes mnie i dziś mimo wolnego dnia od pracy wstałem wcześnie i wymieniłem tapicerkę fotela kierowcy , która kupiłem kilka miesięcy temu.
Brawo Ty ;)
A ja się chciałem nieśmiało przypomnieć, że czekam cierpliwie na tutorial z renowacji tych listew nad szybami w e36. Więc ten, no, do it albo… i tak dalej.
Mam w przygotowaniu te listwy, tutorial obudowy dolotu i jeszcze parę innych rzeczy – spokojnie, pamiętam o tym ;)
Niby „wieje sandałem” a i o byle g*wnie dałeś radę napisać w swój specyficzny sposób ;) Nie łam się, każdy twórca ma czasami niemoc artystyczną :) Wtedy najlepiej zrobić sobie przerwę i wrócić z przewietrzoną głową ;) Pozdro.
To nie artystyczna niemoc – to pospolity brak czasu ;)
Głupich pomysłów mam tyle, że nawet gdybym dziś przestał wpadać na nowe, to starczyłoby mi ich na jakieś 20 lat. To jest właśnie ten problem – za dużo pomysłów, za mało mocy przerobowych ;)
Takie teraz czasy że nie ma czasu. Ja mam też dużo rzeczy do ogarniecia i równie wiele pomysłów na nowe projekty a tymczasem robię za kierowcę prywatnego Taxi. Moje pociechy mają tygodniowo 10 godzin dodatkowych zajęć pozalekcyjnych z czego każda godzina w innej lokalizacji. Generalnie popołudniami kursuję po mieście między szkołą, salą treningową lub taneczną, basenem ewentualnie kościołem lub boiskiem piłkarskim. A graty do auta leżą i się kurzą.
A ja jutro zamierzam zrobic cos malo madrego i srednio racjonalnego. Ja ogladac Escorta Cabrio i mysle, ze bedzie to odpowiednie auto na zime :D. W zwiazku z tym mam pytanie, gdzie dorwaleś projektory Hella do swojego Escorta? :)
Chodzi Ci o morette?
Ja tu widzę pole do barteru z jakąś fajną crossfiterką. Ty jej zdjęcia krzaków agrestu, ona filmik z przysiadów albo Tabaty…
Jeśli będę kiedyś potrzebował managera to jesteś pierwszy na mojej liście ;) Bartery z seksowymi crossfiterkami zdecydowanie wpisują się w moją wizję biznesową :v