Przyznam szczerze, że w pewnym momencie miałem stracha.
Serio.
Z resztą, sami pewnie wiecie jak to jest – napalacie się na jakiś pomysł i w głowie od razu rysuje się Wam taki wyidealizowany obraz pełen cycków w rozmiarze C, darmowej benzyny, zimnego piwa i idącej wyłącznie w bicepsy czekolady studenckiej (tej z rodzynkami).
Ależ to będzie zajebiste!
Pod wpływem napędzającej was fali endorfin, testosteronu i skondensowanego szaleństwa pchacie się więc w ten nie posiadający przecież żadnych wad plan i rzeczywiście początkowo czerpiecie z tego całą masę radości. Organizujecie części, na bieżąco dogrywacie szczegóły i angażujecie się w całość do tego stopnia, że przez pewien czas nie myślicie praktycznie o niczym innym.
Ależ to będzie zajebiste!
Zajebiste!
Kiedy jednak to, co jakiś czas temu nakreśliliście sobie w głowie zaczyna nabierać realnych, bardziej namacalnych kształtów, zwykle pojawiają się pierwsze wątpliwości. Czy to aby na pewno był dobry pomysł? Wydaje się, że miało to wyglądać chyba trochę inaczej, nie?
No chyba inaczej jednak.
Wiecie o co chodzi – to tak jak z kupioną na allegro bielizną, w której Wasza dziewczyna miała wyglądać jak Bijons, a wygląda jak główna bohaterka porno-parodii traktującej o ataku wyposażonych w metrowe penisy kosmitów na międzynarodową stację kosmiczną.
Ale czy to na pewno będzie zajebiste?
Przyznam się bez bicia, że przez moment podobnie było z już nie bordową – bo z jednej strony owszem, miałem w głowie pewien klarowny, pozbawiony najmniejszych skaz plan (przynajmniej tak mi się wówczas wdawało) ale z drugiej, kiedy plan ten zaczął nabierać kształtów, naszły mnie pewne wątpliwości. No bo pomyślcie sami – decydując się na lakierowanie miałem do wyboru absolutnie każdy możliwy kolor we wszechświecie.
Każdy.
Mogłem zatem wybierać swobodnie spośród niekończącej się palety sześciu kolorów (bo jako mężczyzna tyle ich mniej więcej rozróżniam). I wybrałem akurat ten. Ten jeden, który wydawał mi się zajebisty.
Zajebisty!
Czy jednak dobrze zrobiłem? Cholera… A może jednak wyglądałoby to lepiej gdybym zdecydował się na czerwony?
Teraz, kiedy stoję na podjeździe z prentkim kubkiem w dłoni i przyglądam się temu jak już nie bordowa wygląda na wypucowanych motorsportach, jestem spokojny. Do końca co prawda jeszcze daleko, ale kiedy drzwi i zderzaki są już na swoim miejscu wiem już przynajmniej, że jednak tego nie spierdoliłem. Gdybyście jednak zapytali mnie o to jeszcze kilka dni temu, wcale nie byłbym taki pewny siebie.
Szczerze mówiąc ten kolor wydawał mi się trochę głupi.
Chociaż posiadam zmysł estetyki na poziomie dzikiego knura, wydaje mi się, że teraz wygląda to naprawdę dobrze (w sumie gdyby się nad tym zastanowić to może właśnie dlatego tak mi się wydaje). Teraz jednak i tak nie ma już odwrotu bo już nie bordowa stoi sobie tutaj i patrzy na mnie tymi swoimi przenikliwymi reflektorami wyczekując chwili, kiedy w końcu zabiorę ją na wycieczkę…
Jeszcze kilka dni moja droga.
Musimy Cię przecież porządnie poskładać ;)
Tak myślałem, Prentki nie pokaże Man już nie bordowej prentko.
Przepraszam Cię bardzo – a Ty myślisz, że zorganizowanie takiej premiery to to łatwe to jest?!
Wiesz ile telefonów musiałem wykonać? Ile listów musiałem wysłać? Papież to mi jeszcze nawet nie odpisał (Sasha Grey i Bono z resztą też ale dam im jeszcze szansę).
A trzeba przecież jeszcze wazę z ponczem zamówić i pokaz fajerwerków i dupeczki co to będą roznosić drinki…
:v
Tommy, rozumiem że ten zielony jest inny aniżeli ten standardowy, butelkowy zielony e36 ? Tak z ciekawości pytam :)
Zdecydowanie inny – mój jest z palety Nissana
kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkurwa. Żadnych zdjęć serio?! Ja tu już rozsyłam linki wszystkim bo jest nowa odsłona…. UUU dałem się zrobić jak dziecko :D. Ty bestio Marketingu xD
:D
Tommy kręcisz, kiedyś pisałeś na fb że to z Hondy :v
To była taka żaluzja czy tam inny metanabol :v
Tommy, prawdziwy facet zna tylko trzy kolory: fajny, chujowy i pedalski… ;)
Ok, w taki, razie mój jest gdzieś między fajnym i chujowym, ale baaardzo daleko od pedalskiego ;)
W sumie to 2, bo pedalski też jest chujowy
Nie, jest do dupy…
Fajna almera xD
A tak serio, to co napisałeś na początku o zajebistym planie i późniejszych wątpliwościach – po przeczytaniu Twojego bloga napaliłem się na e36, upatrzyłem 2 sztuki w okolicy, po weekendzie jadę oglądać, tylko czy to aby na pewno dobry plan? ;)
Pewnie, że nie dobry.
Dlatego jest taki zajebisty ;)
O curwa, emocje jak na premierze nowego modelu BMW :) Przewijałem na dół, żeby znaleźć jakieś zdjęcie… Ty dziadu Ty :P
I wtedy wchodzę ja – cały na biało
Dej chopok jakies fotki tego szreka :)
No… jestem bardzo ciekaw :)