Kiedyś zastanawiało mnie w jaki sposób może istnieć racjonalna więź pomiędzy posiadaczami takiego samego modelu samochodu.
Chodzi o szeroko rozumiane kluby i fora motoryzacyjne.
Grupa osób z zupełnie różnych lokacji, w różnym wieku, o różnym wykształceniu, stylu ubierania i zainteresowaniach skupia się w pewną społeczność, która o dziwo – funkcjonuje.
Goście z subkultur, które normalnie pozabijałyby się na ulicy, stoi z butelkami piwa obok swoich bolidów i zaśmiewa się z dowcipnych anegdot wygłaszanych na zmianę przez fana muzyki „Ich troje” i gościa w ćwiekowanych bokserkach, który puszkę z piwem otwiera metrowym nożem do filetowania.
Absurd.
A jednak kawałek metalu z czterema kółkami potrafi w jakiś dziwny sposób przełamać stereotypową niechęć do innych grup społecznych, a nawet wykrzesać nić sympatii.
Z reguły na forach motoryzacyjnych rejestrują się ludzie, którzy albo mają na tyle awaryjny wóz, że potrzebują nieustannej pomocy innych, albo też kupili coś co uważają za szpanerskie, lecz ze względu na brak zainteresowania lasek na przystankach autobusowych muszą szukać uznania w oczach degeneratów, którzy też kupili ten sam model z tego samego powodu.
Takie kluby jednak mają prawo działać tylko w przypadku modeli tanich, ogólnodostępnych i popularnych.
Jeśli powstałby w Polsce klub zrzeszający fanów marki Bugatti, to na zlocie pojawiło by się kilku analfabetów w Hyundaiach i 4 repliki Veyrona zbudowane na bazie Forda Probe.
Ktoś, kogo stać na kupno dobrego Bugatti z całą pewnością ma ciekawsze rzeczy do roboty niż marznięcie na parkingu pod marketem wspólnie z grupą gości w debilnych koszulkach polo z emblematem lacoste.
Kilka lat temu, kiedy kupiłem forda fiestę zarejestrowałem się na forum zrzeszającym fanów tego samochodu z województwa śląskiego. Spodziewałem się grupy emerytów i rencistów posiadających w swoich fiestach puchate pokrowce w łaty, buteleczki z olejem na dolewki i rozkładany koszyczek na zakupy.
Tak naprawdę liczyłem przede wszystkim na kilka darmowych skanów instrukcji obsługi i informację jak pozbyć się tego irytującego mulenia przy wciśnięciu pedału gazu.
Po jakimś czasie okazało się, że nikt nie ma tych skanów, a za mulenie samochodu odpowiada Ford ,który zainstalował pod maską fiesty atrapę silnika zbudowaną z polędwicy sopockiej i kilograma gwoździ.
Nie zniechęciło mnie to jednak do dalszego odwiedzania forum i po jakimś tygodniu dowiedziałem się kilku niezwykle istotnych rzeczy:
1. Jeśli zadasz pytanie jak założyć turbo do pięćdziesięciokonnej fiesty zostaniesz uznany za idiotę.
2. Jeśli zadasz pytanie jak zwiększyć moc pięćdziesięciokonnej fiesty zostaniesz uznany za idiotę.
3. Jeśli zadasz pytanie jak wymienić silnik na większy, pierwszą odpowiedzią zawsze będzie post Darasa oferującego Ci zestaw na swapa.
Po jakimś czasie na forum uzyskałem nawet pierwszą sensowną odpowiedź na zadane przez siebie pytanie. Należy zaznaczyć, że nie dotyczyło ono motoryzacji, ani tematyki forum i zapewne miało to wpływ na to dziwne zjawisko.
Ale pomimo tych wszystkich „smaczków” na forum odnalazłem grupę wiernych przyjaciół, na których mogę liczyć niezależnie od sytuacji. Jestem obecnie członkiem kilku różnych forów motoryzacyjnych, choć nie na wszystkich udzielam się równie aktywnie.
Mimo to na każdym z nich znajduję grupę dziwaków podobnych do mnie, którzy potrafią zmarnować kilka godzin na przekopywaniu setek stron w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie gdzie ma być podłączony ten cholerny wężyk podciśnienia.
Chwała Wam za to.
Póki żyją takie kluby, stare samochody są bezpieczne.