Co prawda od czasu naszej wizyty w Mikołajkach minęło już trochę czasu ale dopiero teraz zmotywowałem się żeby przekonwertować wideo z zamontowanej na dachu kamery do formatu, który nie powoduje, że mój komputer lewituje pod sufitem i śmierdzi jak przypalona lasagne z podwójnym serem.
Dla tych z Was, którzy nie pamiętają o co chodzi krótkie przypomnienie. Wspólnie z innymi blogerami biorącymi udział w akcji #postępyRobię (Albin, Bartek, Magda i Marcin oraz Michał) pojawiliśmy się na motodromie w Mikołajkach. Odbyło się tam szkolenie ze sportowej jazdy (przynajmniej tak brzmiała oficjalna nazwa – ja określiłbym to raczej mianem uświadamiania nas o tym jak niewiele wiemy o sportowej jeździe) pod okiem Michała Kościuszko i instruktorów z jego szkoły jazdy.
Relacja z tej imprezy jest dostępna tutaj.
Do dyspozycji dostaliśmy rajdowe Peugeoty 206 i część toru z ustawionymi gdzieniegdzie spowalniającymi szykanami – tak żebyśmy nie pozabijali się waląc w coś twardego przy prędkości 150km/h.
Poniżej macie wideo z jednego z moich przejazdów (chyba pierwszy lub drugi przejazd treningowy – zabijcie mnie ale nie pamiętam). Nie jest to może produkcja z rozmachem i akcją na poziomie „Szybkich i wściekłych” ale widać przynajmniej konfigurację trasy i tor jazdy jaki sobie obierałem.
Szczególnie polecam zwrócić uwagę na lewy łuk na wyjściu spod tunelu – wyraźnie widać jak popsułem go na pierwszej pętli, żeby w drugim przejeździe (jadąc już bardziej agresywnie) zjebać już go po całości i postawić ośkę bokiem na suchym asfalcie bez dotykania ręcznego…
Warto też zaznaczyć, że w pierwszym przejeździe z pomiarem czasu było jeszcze śmieszniej (przynajmniej dla mnie, Michał wyglądał jakby miał zaraz zemdleć) bo po wyczajeniu sposobu na wejście w tunel ze sporo większą prędkością (opóźniłem hamowania na pierwszej szykanie i wpadałem szerzej w prawy łuk) prawie rozwaliłem Peugeota o barierę na zewnętrznej :D
Żeby jednak nie przynudzać – wideo jest tutaj (jest dostępne w trybie HD):
Na jazdę jednym kołem po trawniku i kopanie w szykanach w szutrowej części toru nie zwracajcie uwagi – po kilku przejazdach nawierzchnia na podjazdach i szykanach była strasznie rozorana przez co trzeba było w ten sposób szukać lepszej trakcji (szczególnie pod górę).
W sumie wyszło nam to na dobre bo w dwóch ostatnich przejazdach toru, tracąc w tych miejscach cenny czas (podczas pierwszych przejazdów testowych nawierzchnia była tam sporo lepsza i jechało się łatwiej), chcąc poprawiać wyniki sekund musieliśmy szukać w tych bardziej wymagających technicznie częściach toru.
Enjoy.
Pozdrawiam,
Tommy
jest i mój sweter;)
W przyszłości planuję poświęcić mu cały film długometrażowy o charakterze fabularnym ; D
fabularno-naukowym :) halo halo, teraz widzę, że masz blogroll i nie masz mnie na liście :p
Byle nie erotycznym ;}
O blogrollu też zupełnie zapomniałem – zaraz Cię dorzucę ;}
Kto wrzuca taką metroseksualną muzykę do onboardu? Chcemy słyszeć ryk silnika, przegazówki, redukcje, przekleństwa!
Nie cierpię szykan – pewnie był jakiś pachołek dowiózł pod podłogą do mety ;).
Jeśli chcesz usłyszeć oryginalną ścieżkę dźwiękową to odpal wideo na telefonie, a potem oglądaj je jadąc 100km/h z głową wystawioną przez okno ; D
Odnośnie pachołków – na pierwszym przejeździe „konkursowym” skosiłem chyba trzy sztuki więc też nie lubię (co się człowiek rozpędził i zaczynało się robić ciekawie, trzeba było hamować ;D)
Tylko raz byłem na YTP na Torze Poznań i stwierdziłem, że to nie dla mnie – dosłownie słyszałem, jak się buda gnie przy tych wszystkich skrętach. A kolesie w E30 i tak robili ze mnie wiatrak, więc wolę latać pełną nitką.
Tutaj po prostu Michał Kościuszko założył, że jak przystało na prawdziwych blogerów motoryzacyjnych nie mamy najmniejszego pojęcia o prowadzeniu samochodu (w moim wypadku słusznie z resztą). Tak więc szykanami zabezpieczył nas przed pewnym kalectwem i śmiercią ; D A co do gięcia budy – to były zaklatkowane rajdowe Peugeoty 206 (a to prawie tak dobre rajdówki jak samochody służbowe) więc nikt specjalnie nie przejmował się oszczędzaniem sprzętu ;}
Świetny przejazd, trochę zazdroszczę ponieważ sam nie mam toru w okolicy. Chętnie bym tak pojeździł i doszlifował swoje umiejętności. Mimo to nie mam na co narzekać. 7lat bezwypadkowej jazdy, codziennie w trasie i po mieście :)
Tutaj jeszcze uważałeś na beczki, więc to jest początek.
Ale tak swoją drogą to…. ja chce jeszcze raz!
Doszedłem do tego wniosku na tej samej podstawie co Ty – zauważyłem, że tutaj jeszcze nie wpadałem między beczki pełną bombą ;D
P.S. Trzeba urabiać Sandrę żeby nas jeszcze raz na jakiś rally event zabrała ; D
Oj totalnie tak. W końcu musimy mieć wszechstronną wiedzę o jeździe :D
Spodziewałem się efektywnych boków, wyskoków na hopkach, nawrotów na rękawie lub chociaż kłębów białego dymu w towarzystwie piszczących opon, czy nawet dachowania ale i tak wyszło spoko:)
Na prostych i w lekkich łukach bez problemu zamykało się dwójkę (Peugeoty jechały na seryjnej skrzyni co dawało prędkości ponad 100 km/h i to pomimo zniszczonej nawierzchni i sporego zagęszczenia szykanami) – tak więc wolno nie było. Na wideo nie widać tej prędkości bo kamera była zamontowana ponad dachem na długim ramieniu, a nie na wysokości oczu kierowcy (że o wrażeniach przy zamontowaniu jej na zderzaku nie wspomnę ;}). Poza tym 206 miał tak lekki tył, że w większość szykan i łuków – głównie na asfalcie wpadałem non stop pełnym bokiem (dlatego udawało mi się brać tak ciasno słupki i beczki – wóz ustawiałem sobie do nich na hamulcu). Jak dobrze się przyjrzysz to zauważysz jak 206 lekko uślizguje się w szykanach i długich łukach i jak musiałem lekko dociągać ją i kontrować (chociażby na prawym łuku przed szykaną przed mostkiem). Naprawdę świetna zabawa i cała masa nowych doświadczeń – po tym dniu na nowo pokochałem mocne ośki ; D
Domyślam się, że się nie cackałeś jak auto nie Twoje:) Choć da się zauważyć lekkie zamiatanie tyłem, to prędkości już nie. Ten Peugeot to seria + klatka, czy coś mocniejszego?
Z tego co udało mi się dowiedzieć była to wersja 2.0 RC po paru modyfikacjach w silniku (głowica, dolot, wydech, mapy) – seryjnie mają 177 koni więc "nasze" miały pewnie coś pod 190-200 KM). Poza tym były porządnie odchudzone (nawet deskę czy zderzaki zastąpiono wydmuszką) więc zbierały się naprawdę bardzo przyzwoicie (masa własna w okolicach 900-950kg bo w przeciwieństwie do pucharówek nie miały gaśnic i innego osprzętu). Rozpędzały się naprawdę nieźle (a niska masa sprawiała, że bardzo fajnie zmieniały kierunek – kręciły pętle nosem jak bigiel, który złapał trop)
Toż to jest mały pocisk! Alfa 4C ma 900kg + 240KM i robi setkę w 4 i pół sekundy.
Te miały coś koło 6,5 – 7 więc do Alfy im daleko ; D
I tak lepiej niż Pasek w TDI 2.0 :).
Ale już nie ten prestiż ;)
No tutaj pełna zgoda :).
To faktycznie ostro można było pogonić :) Też bym tak poszalał!
No peugeot prawie, że oberwał na zakręcie… także emocje z pewnością były.
Haaahaah, hallo ja widzę komentarze ;P zobaczymy co da się zrobić :)) póki co mamy misję na najbliższy czas, aleeee już za Momencik wydajemy cały poradnik, a wtedy… :) Także nie wykluczam niczego :)
PS. Sweter powinien znaleźć się chyba w logotypie akcji ;))
Jak kiedyś nie odpiszę na maila to znaczy, ze umarłam ze śmiechu czytając Wasze komentarze :)
PS2. Przejazdy oglądane na żywo były jeszcze bardziej spektakularne!
Szlag, i nasz plan się sypnął – Sandra się połapała ;P
Sweter Albina stał się już elementem kultowym – jest bezcenny jak brytyjska zieleń wyścigowa dla Jaguara i obowiązkowy niczym majtki zakładane na spodnie w wypadku Supermana ; D
Super przejazd nic tylko więcej takich.
świetna przejażdżka! szkoda że nie widziałem tego na żywo
Witaj, widze ze lubisz reczny :) . Ja kiedys zastanawialem sie dlaczego inni kreca takie czasy duzo szybsze niz moje-nie wiedzialem. Potem zmienilem autp na mazde ktora nie miala recznego wiec musialem jechac jeden rajd bez recznego-okazalo sie ze dziek itemu ze nie uzywalem recznego wykrecilem czasy najlepsze w klasie i gdyby nie taryfa byloby podium :) od tamtej pory nie uzywam recznego chyba ze do nawrotek-i do tej pory reczny ledwo łapie :)
Ręcznego użyłem tylko jeden raz (do podcięcia tyłu na beczce przy końcu prostej startowej gdy mijałem ją drugi raz).
Poza tym miejscem ręcznego nie użyłem ani razu. Po prostu "wrzucałem" sobie samochód w zakręty używając hamulca i okazjonalnie lewej nogi.
Nieźle:) Mam nadzieję, że będzie więcej takich materiałów na blogu. Pozdrawiam.