BMW e46 to tanie i w większości przypadków niespecjalnie szybkie auto z napędem na tylną oś. Nic więc dziwnego, że tak chętnie kupują je ludzie gustujący w białych felgach i sportowych układach wydechowych wykonanych z kupionych w Castoramie rurek do instalacji C.O.

W sumie mnie to nie dziwi bo w cenie zdezelowanego Golfa można kupić E46, nakleić na nim naklejkę „Eat, Sleep, Drift”, albo „Lubię Zapier*****”, a potem wrzucić sobie profilowe fotkę z ośnieżonego parkingu pod Oszą i wyśmiewać na fejsbuku plebs jeżdżący autami z napędem na tę niewłaściwą, męską na równi z piosenki grupy Bajm stronę.

Trzeba jednak przyznać, że e46 mimo paru istotnych wad posiada też szereg cech, które sprawiają, że to naprawdę sensownie jeżdżący samochód. Silnik jest cofnięty mocno w kierunku ściany grodziowej, rozkład masy jest zbliżony do 50/50, z tyłu znajduje się fabryczny stabilizator i hamulce tarczowe, a układ kierowniczy z hydraulicznym wspomaganiem bardzo dobrze przekazuje kierowcy depesze od przednich kół.

Mimo to Złota niespecjalnie kojarzy się z samochodem, który byłby dobrą bazą do haratania pod czerwone pole i chaotycznego odbijania się od band na torze wyścigowym.

Wiecie – ma już w końcu ponad 18 lat, pod jej maską pracuje 118 koni (część z nich pewnie dawno już popatatajowała na niebiańskie równiny przy dźwiękach „Live like horses”), a do tego na zegarach widnieje prawie ćwierć miliona kilometrów przebiegu.

To znaczy, że Złota okrążyła Ziemię już ponad 6 razy.

Jeśli dołożymy to tego płytę Diany Krall w wciśniętą w fabryczny radioodtwarzacz, grube, welurowe dywaniki, dwie pary szpilek walających się za fotelem kierowcy i ogromne drzwi bez ramek – które choć bez wątpienia są bardzo seksowne, to jednak ważą więcej niż Ford Fiesta, otrzymamy przepis na auto, które mimo sportowej aparycji, nadaje się na rasową wyścigówkę równie dobrze co ja na skąpo odzianą influłenserkę z instagrama.

Tak więc mimo, iż w teorii Złota kręci się w sportowym światku, to w praktyce bardziej niż atletę, przypomina zbliżającego się do wieku emerytalnego działacza PZPN.

Gdyby porównać ją do piłkarza, byłaby średnio rozgarniętym obrońcą rezerwowym z czwartoligowego Izolatora Boguchwała. Wiecie – takim co to niby ma te swoje sportowe spodenki i kupione na bazarze buty z korkiem, ale trener wystawia go na boisko wyłącznie wtedy, gdy pozostali obrońcy zapiją ryja na strażackiej imprezie w remizie.

Bo raz, że przynajmniej nie będzie walkowera,  a dwa kto wie, może od tego spasionego idioty odbije się czasem jakaś przypadkowa, mogąca zagrozić bramce piłka.

I teraz dlaczego w ogóle o tym mówię – jak wiecie niedawno Gruby wyciągnął mnie na dwudniowe szkolenie z SJS Driving Academy na Torze Kielce. Pierwszego dnia miałem przejść szkolenie II stopnia, a nazajutrz, w sobotę, liznąć trochę stopnia III-go (czyli pojeździć już coś z elementami prawdziwej jazdy sportowej). Z tego też powodu na drugi dzień szkolenia dostałem do dyspozycji przystosowane do ostrego haratania BMW 130i z Racetrax:

Na piątek musiałem jednak zorganizować sobie coś innego – i nie pytajcie mnie jak do tego doszedłem, bo nie mam zielonego pojęcia, ale z kilkugodzinnej rozkminy wyszło mi, że najlepiej będzie jeśli zabiorę ze sobą Złotą.

Wtedy wydawało mi się to doskonałym pomysłem.

Potem jednak pojawiło się kilka komplikacji, których wystąpienia na tym moim endorfinowo-bekonowym haju zwyczajnie nie przewidziałem. Najpierw zobaczyłem jak ta pokracznie chodząca, opalona dziewczyna z telewizji TTV maca na antenie trójwymiarowe chmurki i mówi, że w najbliższy weekend w Kielcach będzie cholernie zimno, a nocą może nawet spaść śnieg.

Przyznam szczerze, że nastawiałem się raczej na mokry asfalt i okazjonalne zabrudzenia z wyrzuconego na cięciach śniegu. Zdecydowanie nie była to więc dla mnie dobra informacja.

Stwierdziłem, że jeśli ze szkolenia chcę wynieść cokolwiek ponad przyswojenie sobie zaawansowanych technik używania linki holowniczej i łopaty do śniegu, muszę obowiązkowo uzupełnić w Złotej kilka istotnych pod kątem sportowej jazdy braków. I teraz tak – z doświadczenia wiem, że jeśli chodzi o jazdę w warunkach zimowych to najważniejsza jest dobra przyczepność. Szczególnie kiedy Wasze auto ma 118 koni, napęd na tylną oś i otwarty dyferencjał, a na torze zalega przykryty cienką warstwą cukru-pudru lód. Dlatego też przygotowywanie Złotej do tego nieskoordynowanego wpadania w bandy zacząłem od kupienia czterech nowych opon zimowych – wiecie, bo co świeża guma to świeża guma i tak dalej.

Dokonałem więc dogłębnej analizy kluczowych parametrów dostępnych na rynku opon, sprawdziłem dedykowane do tego auta rozmiary i po szczegółowym zbadaniu opcji wybrałem optymalny do moich zastosowań model opony.
Czytaj: wlazłem na allegro i kupiłem cztery najtańsze nowe opony jakie tylko udało mi się znaleźć.

Najtańszy okazał się model SN3830 fchińskiego producenta, firmy Sunny. Nie mam pojęcia jakie opinie i oceny zebrał bo w internecie zwykłem oglądać tylko gołe baby i jednego gościa, który mimo starań, od dobrych dwóch sezonów nie może wypierdolić się porządnie na deskorolce, ale na etykietce informacyjnej opony narysowano dwie literki „E”, co nie napawało mnie jakimś szczególnym optymizmem.

W wojsku „E” dostają goście wklejający oświadczenia na fejsbuku.

Idąc jednak dalej – ponieważ w przeciwieństwie do wielu osób w tym kraju, ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem idiotą, postanowiłem na wszelki wypadek zamontować nowe opony na drugim komplecie felg.

Tak, żebym po ich wysoce prawdopodobnym zniszczeniu mógł założyć na auto obecny zestaw kół i wrócić szczęśliwie do domu. Po raz drugi zastosowałem więc mój zaawansowany algorytm zakupowy i zamówiłem cztery najtańsze felgi stalowe na całym allegro. Następnie położyłem na nie gustowny lakier z palety Passata B5 i zamontowałem całość na aucie za pośrednictwem czterech 15 milimetrowych dystansów. Felgi z BMW X1, które wybrałem miały dość neutralne dla e46 et 35, ale po zastosowaniu dystansów rozstaw kół zwiększył się o 30 mm i faktycznie dało się to odczuć w prowadzeniu.

W kolejnym kroku zająłem się zawieszeniem – początkowo planowałem wymienić tylko lewy łącznik stabilizatora, bo wydawało mi się, że lekko hałasuje, ale skończyło się na komplecie nowych tulei, odbudowie obu stabilizatorów, nowych sprężynach Eibach Sportline, amortyzatorach MTS, wymianie większość gum i tulei, oraz łożysk wszystkich amortyzatorów na nówki sztuki od Lemfordera.

Do kompletu doszły jeszcze nowe osłony i odboje więc ewentualną troskę o zbliżające się badanie techniczne miałem z głowy.

I teraz tak – gdybym chciał zbudować to auto do sportu to zamiast MTS-a kupiłbym zapewne Bilsteina B8. Ponieważ jednak w planie był tylko okazjonalny wypad na tor i późniejsza normalna eksploatacja, stwierdziłem, że 2 lata gwarancji i odrobinę bardziej twardsza od serii charakterystyka w zupełności mi wystarczą.

Szczególnie, że w cenie jednej sztuki B8 miałem tutaj komplet na wszystkie koła.

Nie pozostało i nic innego jak tylko wrzucić to wszystko na samochód i porządnie poskręcać. W trakcie zabawy ze stabilizatorem zauważyłem jeszcze, że poci się trochę uszczelka na połączeniu termostatu z blokiem silnika więc profilaktycznie wymieniłem cały termostat na nowy, fabryczny. Aż trochę szkoda było mi wyjeżdżać tym na testy bo syf i błoto pośniegowe, ale cóż zrobić.

Comedamus et bibamus cras enim moriemur.

Pierwsze wrażenia z jazdy były bardzo pozytywne – Złota stała się zdecydowanie bardziej zwarta i bezpośrednia w prowadzeniu. Trudno jednak ocenić na ile jest to zasługa „sportowych” części, a na ile samego faktu wymiany większości podzespołów na nowe i niezużyte.

Następnego ranka pojechałem na pobliskie SKP, żeby upewnić się, że wszystko dobrze poskładałem i, że nic więcej nie wymaga już mojej interwencji.

Ponieważ wszystko działało jak należy,  kolejnego dnia zostawiłem Złotą w zaprzyjaźnionym warsztacie na pełne ustawienie geometrii zawieszenia. Kiedy ją odebrałem, pozostało mi już tylko zapakować do niej komplet zapasowych kół i trzymać kciuki, żeby poradziła sobie na torze.

O tym jak wyszło, powiem Wam już za niedługo w osobnym wpisie.

18 Komentarzy

  1. Oskar 25 stycznia 2019 o 16:19

    Ociepanie… Prentki jeszcze żyje :D

    Po ostatnim zastoju zaczynałem się powoli martwić :v

    Chyba przekonałeś mnie że najwyższy czas wymienić to badziewie którym ktoś zastąpił fabryczne m-pakietowe amortyzatory, bo aktualny efekt to tyle że każda dziura powoduje szorowanie zderzakiem po asfalcie, podczas gdy samochód siedzi nisko i buja się jak ponton w jeziorze kiślu :D

    1. Prentki 27 stycznia 2019 o 19:09

      Za niedługo wyjaśnię czemu mnie tak wciągnęło ale spokojnie – żyję.
      Złotą mam ogarniętą, teraz biorę się za jużniebordową, bo gdzieś w kwietniu chcemy znów poupalać pętlę leśną, tylko tym razem już na pełnym ogniu ;)

  2. Michał 25 stycznia 2019 o 19:08

    Czy przypadkiem złota nie miała być wozidłem dla Izy? A tymczasem robisz sobie z niej zimowe daily, żeby nie ciorać jużniebordowej po zasolonych niczym sos sojowy z biedronki drogach? Niemniej jednak Iza na pewno doceni modyfikacje, których dokonałeś, pod warunkiem że złota wróciła z całości ze „szkolenia z bezpiecznej jazdy”. Świetny wpis, uśmiałem się po pachy. :D

    1. Prentki 27 stycznia 2019 o 19:14

      Jakiś czas temu znajomy napisał mi SMS, że „zarąbiście mi wyszło to rondo na hulance”. Akurat siedziałem na kiblu więc doszedłem do wniosku, że pewnie Iza wraca z basenu. Tak więc owszem – Złota jest wozidłem dla Izy, ale jak widać poprawione w stosunku do serii zawieszenie dobrze wpisuje się w jej potrzeby ;)

      Tak ogólnie to faktycznie ostatnio jeżdżę więcej Złotą – głównie dlatego, bo jużniebordowa jest tak niska, że szoruje brzuchem ;) Ulica, na której mieszkamy jest zwykle utrzymana na biało (choć słowo „utrzymana” to trochę za dużo powiedziane) i powiem szczerze, że na obecnym setupie Złota jako daily spisuje się po prostu idealnie (czytaj prowadzi się jak przystało na BMW + nie próbuje urwać Ci głowy jak jużniebordowa).

      1. Michał 28 stycznia 2019 o 14:40

        Miło słyszeć, że jakaś para dogaduje się w temacie motoryzacji. Świat byłby trochę lepszym miejscem, gdyby wszyscy tak robili. Nie żebym narzekał, moja żona bez mrugnięcia okiem przystała na wpakowanie worka pieniędzy w starego saaba, więc wiesz…. Ale znam,paru uciśnionych w tym kraju ;)
        Jesteście mega pozytywni i tak trzymajcie!

  3. Bastaz 26 stycznia 2019 o 00:28

    Zamiast mtsa z eibachem trza było brać od Niemca lowtec’a dedykowanego. Fajne ceny są na ibeju.

    1. Prentki 27 stycznia 2019 o 19:18

      Jeśli się rozlecą to będę wiedział za czym się rozglądać ;)

  4. Bebok 29 stycznia 2019 o 07:48

    I to tak już będzie szło :D Ford na tył garażu, żeby przypadkiem nie dostał świezego powietrza i sie nie utlenił.
    Niebordowa już jest tylko na lato i tylko na ostro.
    Więc Złota zaczyna być coraz bardziej „Beemowata”.
    Za chwilę dla Izy będzie za ostro więc kupicie E90 jako „naprawde tym razem to będzie seria daily!!!”
    :D
    Eat, think(?), make, repeat :D

    1. Prentki 29 stycznia 2019 o 08:15

      Coś w tym jest, ale zapominasz o jednym dość istotnym czynniku – ja rzadko działam racjonalnie i według wzorca. To znaczy nie, żebym nie chciał, po prostu jestem tak głupi, że średnio co 5 minut zapominam jak ten wzorzec właściwie wyglądał i muszę działać metodą na partyzanta.

  5. Piotr 6 lutego 2019 o 09:28

    Cześć! :) jestem tu nowy ale sposób twoje pisania i super zdjęcia myślę, że zatrzymają mnie na co dzień :) Sam lubię dokumentować to co robię przy samochodzie itp :) Prowadzę również małą stronkę. Może kiedyś będzie okazja poznać na żywo :) Pozdro z Żywca !

  6. Marcin 11 lutego 2019 o 00:09

    Kurcze podziwiam za taki wkład pracy i czasu. W ogóle zawsze chciałem złożyć sam ale chyba nie mam umiejętności ale za to pan China i jego program mnie tak nakręcał. Świetna strona, fajne prace, pozdrawiam.

    1. Murzyn 11 lutego 2019 o 13:20

      Umiejętności to coś nad czym można a wręcz trzeba pracować ;)

      Jak będziesz miał do wymiany coś w samochodzie to kup/pożycz narzędzia, odpal YouTube, i działaj, bo od siedzenia przed komputerem jeszcze nigdy łączniki stabilizatorów same się nie wymieniły ;)

  7. Marek 25 lutego 2019 o 13:26

    Troche czasu minęło, jak wrażenia z jazdy na MTS? Planuje wymianę w E39. Sprężyny Eibach -30 zostaną ale amory musze zmienić. Cena sachsa pod Mtecha 1000zl sztuka… Monroe Reflex niby dedykowany pod zawieszenie Mtechnik miękkie jak cholera. Używek nie będe zakładał, a MTS jednak przekonuje ceną i gwarancją, i powinien być twardszy. No i wmawiam sobie, że w współpracy z markową sprężyną nie będzie pingponga..

    1. Marek 12 grudnia 2019 o 12:32

      Ooo mój komentarz :o
      To sobie odpowiem :D
      Wsadziłem MTS-a + wszystkie nowe wahacze, wycieczka zakopianką na termy, troche upalania po mieście i jak narazie wrażenia super. Troche twardawy tył, i na prostej drodze ale z małymi „fałdami” czuć pingpogowatość. Jakoś wykonania całkiem spoko, duży minus za brak oznaczenia montażu P/L przednich amortyzatorów, trzeba robić to na oko, odwzorowywać ustawienie z ori amora. Do sprężyn Eibach grają idealnie. Cena śmieszna, polecam.

      1. Prentki 12 grudnia 2019 o 12:44

        Ja po 2 dniach upalania na Kielcach jedyne zastrzeżenie mam do sztywności stabilizatorów – zdecydowanie brakuje tu m-pakietowej wersji bo na serii auto dość mocno się „składa” (pewnie zajmę się tym po nowym roku). Cała reszta jest po prostu petarda :)

  8. Hawk 6 marca 2019 o 13:36

    Co za tarcze hamulcowe?
    Co do Bilsteina B8 w niektórych modelach serii E8X E9X amortyzatory mają wadę fabryczną, w postaci dostawania się wody do środka, u mnie po 4 latach B8 poszły na śmietnik, nawet nie opłacało się regenerować. Wadą jest osłona która niedostatecznie zakrywa tzw. „lagę”. Szkoda bo były świetne.

  9. deduch 29 marca 2019 o 12:33

    Na stronę trafilem trochę przypadkiem, a tematy motoryzacji jestem wkręcony tak średnio, ale wpis czytałem z bananem na twarzy :D co oznacza, że nie jest ważne, co się pisze, ale jak się pisze :P
    Chyba przejrzę trochę starszych wpisów, szczególnie tych o BMW

  10. TypowySeba 28 lutego 2020 o 16:44

    :O zazdroszczę ilości wolnego czasu na takie majsterkowanie…
    Plus dla ciebie za prowadzenie super blogu.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *