Metoda nie do końca zgodna ze sztuką, ale skuteczna. W sumie trudno nazwać to poradnikiem, ale może akurat komuś się przyda ;)
Potrzebne narzędzia:
- Spawarka
- Szlifierka kątowa z tarczą do cięcia metalu
- Zimne piwo
- Chrupki bekonowe (opcjonalnie)
Od początku jednak.
Chyba każdy właściciel BMW e36 posiadającego hamulce tarczowe na tylnej osi prędzej czy później będzie musiał poradzić sobie z problemem związanym z rozpadającymi się tarczami kotwicznymi. Najczęściej wyrabiają się lub pękają w nich gniazda służące do mocowania szczęk hamulca ręcznego, przez co nie da się prawidłowo zamontować szczęk (i co się z tym wiąże mieć hamulca działającego jak bóg i pan diagnosta przykazał).
Żeby sobie z tym poradzić można po prostu zastąpić fabryczne spinki dłuższą śrubą M5 z nałożoną od tyłu tarczy podkładką i nakrętką ale jeśli cała tarcza kotwiczna jest w kiepskim stanie (czytaj ma skorodowane mocowania, wygina się od mocniejszego dmuchnięcia i tak dalej) to takie rozwiązanie nie do końca się sprawdzi bo ciągle coś będzie tarło, chrobotało albo też rozpadnie się po miesiącu.
Najlepiej więc po prostu wymienić całą tarczę kotwiczną na nową.
I teraz w czym właściwie tkwi problem – otóż jeśli chce się wymienić tarczę w sposób zgodny ze sztuką, trzeba zdemontować tylną piastę – a to w 99% przypadków kończy się zniszczeniem łożyska, w którym piasta ta jest osadzona. Chodzi o to, że bankowo razem z piastą wyjmiecie z samochodu wewnętrzny pierścień łożyska.
I nawet, jeśli później zamontujecie go z powrotem, to jest niemal pewne, że w niedługim czasie łożysko zacznie nieźle hałasować – a to kiepsko.
Tym bardziej jeśli tak jak w moim wypadku wymienialiście niedawno łożyska na markowe.
Czytaj: drogie.
Można więc albo nastawiać się na wymianę tarczy kotwicznej razem z łożyskiem (co nie jest ani łatwe, ani tanie bo wymiana łożyska na aucie zakrawa na czysty sadomasochizm, a w przeciwnym wypadku czeka Was demontaż całego wahacza), albo też zrobić to tak, jak ja.
Starą tarczę odkręcamy i zdejmujemy z auta bez ruszania piasty – rozwalamy, rozcinamy – technika dowolna, można się wyżyć.
Następnie nową tarczę kotwiczną rozcinamy na dwie części, oszlifowujemy wzdłóż linii cięcia (żeby ułatwić sobie spawanie) i zakładamy w ten sposób:
Warto użyć tu jak najcieńszej tarczy do cięcia – tak, żeby powstała spoina nie była zbyt szeroka i dała się ładnie zaspawać.
Potem wystarczy użyć spawarki i oszlifować spaw tak, żeby nie ocierał się o tarcza hamulcową.
I teraz co ważne, specjalnie rozcinałem tarczę w miejscach, w których stosunkowo łatwo jest dojść do niej od tyłu szlifierką:
Kiedy wszystko jest już oszlifowane (warto założyć na chwilę tarczę i pokręcić nią żeby sprawdzić czy nic nie ociera) wystarczy zabezpieczyć wszystko podkładem oraz lakierem i poskładać:
W ASO widząc taką technikę naprawy pewnie złapaliby się za głowę, ale jak to się mówi – „jeśli coś jest głupie, ale działa to wcale nie jest głupie” ;)
I jeszcze jeden ważny myk – w wypadku E36 wiele osób ma problem z działaniem ręcznego pomimo, że wymienia szczęki czy zestaw mocowań. Ręczny pracuje cholernie ciężko, szczęki nie wracają po spuszczeniu wajchy i tak dalej.
W większości przypadków za problem nie jest odpowiedziana zapieczona linka, czy szczęki, a to małe gówno:
W momencie kiedy ciągniecie za wajchę, ten element pracuje na widocznych tu osiach i zapierając się o wahacz rozpiera szczęki. Problem w tym, że całość lubi się zapiekać/zacierać i w efekcie hamulec nie pracuje tak jak powinien. Albo szczęki nie są rozpierane, albo są – ale sprężynki są zbyt słabe, żeby cofnąć je w poprzednie położenie po spuszczeniu ręcznego.
Najlepiej zdemontować cały ten element z linki (rozgiąć go płaskim wkrętakiem i podważyć), oszlifować i oczyścić, a potem zamontować i zagnieść ponownie tak, żeby wszystko było prosto i pracowało lekko.
Później zostaje już tylko założenie tarczy i wyregulowanie szczęk przez otwór na śrubę – po takim zabiegu ręczny będzie nówka sztuka (hasztagPotwierdzoneInfo).
To tyle na dziś – idę po piwo i biorę się za drugą stronę ;)
Dobrze, że publikujesz to w poniedziałek, a nie w piątek, bo bym już na drugi dzień brał auto na podnośnik i szarpał się z tym. Tak to może do piątku zapomnę o tym wpisie i spokojnie spędzę łikned bez napierdalania młotkiem w palce i wymyślaniu nowych przekleńst. O dzięki Ci Tommy!
widzę, że masz pojęcie o robocie i zapewne nie masz problemu z obsługą spawarki, szlifierki czy śrubokręta. ale pamiętaj, że ten wpis przeczytają również domorośli mechanicy, którzy ochoczo zaczną ciąć i spawać elementy układu hamulcowego, kierowniczego czy zawieszenia…
patent sprytny, ale tylko przy założeniu, że ktoś przyłoży się do roboty a nie będzie odwalał fuszerkę oby tylko zaoszczędzić parę złotych…
Nie przesadzajmy – to prosta operacja więc poradzi sobie z tym każdy kto trzymał kiedyś w rękach spawarkę ;)
ta może i prosta, ale ja w sensie ogólnym. bo niektóre Seby są naprawdę kreatywne. nie widziałeś obniżenia zawieszenia poprzez złapanie dwóch zwojów sprężyny cybantem czy inną szeklą? albo garażowe przekładki anglika na ‚normalną stronę’…
Po prostu nie wydaje mi się, żeby ktoś łapie sprężyny opaskami, przejmował się choć trochę stanem tarcz kotwicznych ;)
Wiesz – jeśli ktoś przymierza się do takiej operacji to raczej potrafi używać narzędzi i sensownie zajmuje się swoim autem. Dodałem ten wpis głównie po to, żeby pokazać, że da się zamontować w ten sposób tarczę bez jej zniszczenia czy pokrzywienia.
Moim zdaniem to lepsza opcja niż drutowanie szczęk śrubami do skorodowanego elementu.
Wszystko ładnie pięknie, a nie wystarczy przeciąć w jednym miejscu ? Nie wiesz jak jest w przypadku e46 325xi ?
Dokladnie 3 dni temu to robilem. Ale zmienialem rowniez łożyska. Patent dobry ale u mnie i tak mialem jedno do zmiany to wpadly dwa FAGa.
P.s dałbyś recenzje tej czerwonej szafki na narzedzia. Szukam czegoś taniego. Ale zeby bylo stabilne. Ogladalem w Casto jakaś szafke Topexa i jest mega niestabilna i gibka. A te czerwone jak sie spisuja?
Czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze :P Podziwiam, ja szczerze powiedziawszy bardzo bałbym się, że coś zepsuję…
Robilem rok temu dokladnie tak samo w swojej e36, aż się lżej zrobiło na sercu jak widzę, że nie tylko ja takie druciarstwo uskuteczniam :)
Jeszcze jakis czas temu te tarcze mozna bylo dostac w aso w fajnej cenie, niestety ostatnio cena zrobila sę prawie 3 razy większa.
„Puryści z syndykatu go nienawidzą – zobacz jak… ” ;D
Syndykatu? Tego z którym walczył Mel Gibson w „Godzinie zemsty”? ;)
Mnie prędzej skojarzyłoby się z pewną grą z początku lat 90-tych ;)
Na Amigę? :) Ale żeś mi przypomniał…gierka z top 10 :-)
tarcza na alledrogo w ocynku 29zł
Pff wymiana tarczy kotwicznej…
Pestka w porównaniu przy wymianie koła 15km od domu po ponad 400km trasy w tym dniu…
W środku nocy na poboczu krajówki z rozerwaną oponą (która w marcu była montowana jako nowa) i autem leżącym tak nisko, że zapasówkę ledwie spod tylnego zderzaka idzie wyjąć (i mocujesz się z de facto dobrym systemem FORDa- linkowym, ale w obecnej chwili klniesz na czym świat stoi bo obsługujesz to w absolutnej ciemności), obok lecą ciężarówki 90km/h i kołyszą całym autem, a lewarek zamiast podnosić wbija się w ziemię, a pod ręka nic twardego na podkładkę.
Do tego 26 stopni i wilgotność jak w Miami i wszystko pod spodem ufajdane od błota bo pół dnia padało i syf się na podwoziu zebrał…
A po cudem dokonanej wymianie przypominasz sobie, że masz assistance, które obowiązuje nawet jak paliwo się w baku skończy.
Jedyne z czego się cieszysz, to że nie zrobiłeś „cebula-deal” i w salonie zamówiłeś za dopłatą 100zł brutto pełnowymiarowe koło zapasowe, a nie te głupie zestawy naprawcze, bo z rozciętym bokiem opony mógłbyś sobie jedynie w nosie podłubać…
Nawiasem mówiąc ostatnio wpadłem na pomysł dopasowania do FORDa sprężyn z RS lub ST obniżających lub zestawu Eibacha dla podwozi z rodziny FOCUS (na tej platformie jest Connect). Dobrze, że tego nie zrobiłem bo z tym kołem stałbym tam pół nocy i czekał na lawetę, bo zapasu bym na pewno nie wyjął spod tylnego zwisu jak na zwykłym zawieszenie ledwie wyszło spod auta w tamtej sytuacji.
Ta przygoda na poboczu wyleczyła mnie z tego pomysłu, bo nie mam zamiaru kompletnego koła wozić w bagażniku bo to przeczy idei kombivana no i teraz 4 kółka naszej małej tam jeżdżą.
A ja się zastanawiałem jak to zrobić. Dzięki za poradnik, nie będę musiał już przy tym kombinować ani robić druciarstwa. Krótko i tematycznie to opisałeś, tak jak trzeba. Pozdrawiam :)
niestety też to ostatnio robiłem ale trochę inaczej :) ręczny w e36 to dramat.
Fajny poradnik. Chciałem się za to brać, chociaż patrząc na ostatniego mojego pecha to czego się nie tchnę to pęka, gnie się lub wychodzi inna niedoskonałość.
A jakieś rady na ręczny w e39 ?
Za e39 jeszcze się nie brałem, ale podejrzewam, że zasada działania układu będzie taka sama. Jakie masz objawy?
praktycznie całkowity brak ręcznego i to jest drugie z kolei z tym ” udogodnieniem ” w poprzednim bo wymianie całego kpl. hamulców z tyłu ręczny ledwo trzymał na prostym a na górce to szkoda gadać .Mechanik gada że ten typ tak ma :-/