Jak zapewne już wiecie, w ubiegły weekend wspólnie z Izą postanowiliśmy wybrać się do Poznania. Wszystko za sprawą Gran Turismo Polonia, które po raz kolejny odbywało się na Torze Poznań. Fajna sprawa bo nie jest to typowa wystawa motoryzacyjna, gdzie samochody stoją odgrodzone grubym sznurem, a koleś w śmiesznych butach co dwie minuty kręci się wokoło odganiając dzieciaki i przecierając kurz.

Największą zaletą GTP jest chyba właśnie to, że wszystkie te samochody można zobaczyć w ich naturalnym środowisku – na torze wyścigowym.

Żeby jednak za bardzo nie przynudzać – w piątkowe popołudnie spakowaliśmy się z Izą do bordowej i wyruszyliśmy w kierunku Poznania. Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że Gran Turismo już na tym etapie zafundowało nam miłą niespodziankę, bo na hotelowym parkingu stało wyścigowe BMW M235i, które miało pojawić się na torze kolejnego dnia:

hotel-poznan

 

hotel-w-poznaniu-wzgorza-toskani

Początkowo miałem ochotę zapiąć przyczepkę do bordowej i uciekać, ale przypomniałem sobie, że niestety ta nie posiada haka z nałożoną nań piłką do tenisa. Szlag – taki niefart :/ Ze smakiem goryczy na ustach poczłapałem więc zjeść jakąś kolację i spać, żeby zebrać siły na sobotę.

Na tor dotarliśmy wcześnie rano – mimo to na placu pojawiło się już kilka ciekawych samochodów. Ponieważ jednak mam pewne zaburzenia psychiczne, zamiast pójść je pooglądać jak proponowała Iza, udałem się do strefy serwisowej żeby zobaczyć jak chłopaki walą w coś młotkiem.

gtp

Tak się fajnie złożyło, że w jednym z namiotów, chłopaki z Ryschka Motorsport przygotowywali się od odpalenia ich bolidu:

relacja-z-gran-turismo-polonia-2015

Co ciekawe, ponieważ bolid nie posiada własnego rozrusznika (bo kilogramy) odpalany był za pomocą takiego oto wkładanego do tyłka robota kuchennego:

zdjecia-gran-turismo-polonia

Nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa, ale jestem pewien, że da się to znaleźć wpisując słowo „dildo” na niemieckim ebayu.

Tutaj jeszcze jedna mała uwaga – jeśli jest wcześnie rano, a Wy wciąż jesteście jeszcze trochę nieprzytomni, nie jest najlepszym pomysłem stawanie za bolidem podczas odpalania silnika.

Serio.

To cholerstwo jest tak głośne, że aż wyrywa z butów, a kiedy wydaje Ci się, że od tego hałasu cały świat zaraz eksploduje okazuje się, że gość w kokpicie może jeszcze dodać gazu – co czyni z nieskrywanym sadyzmem w oczach.

formula-gran-turismo-polonia-2015

Idąc jednak dalej – na stanowisku obok stacjonowała sobie zajebiście wyluzowana ekipa obsługująca starego dobrego Shelby’ego. Wóz był po prostu genialny – w każdym jego zakamarku dało się dostrzec tę starą, wyczynową prostotę:

shelby-tor-poznan

Zobaczcie tylko na ten resor i trzymające most opaski – po prostu coś pięknego. Komputer, interfejsy i specjalistyczne narzędzia? Gdzie tam – cztery klucze, pilnik, młotek i śrubokręt. Kocham.

mustang

W  środku było z resztą jeszcze lepiej, choć nie ukrywam, że długo zastanawiałem się jak niemłody już poniekąd kierowca wyłazi stamtąd przez ten zastrzał od klatki – na bank jakąś jogę uprawia czy coś w ten deseń bo to jest po prostu niemożliwe:

wnetrze-wyscigowki

ford-mustang-poznan

ekipa-z-mustanga

gran-turismo-strefa-serwisowa

W końcu jednak chłopaki wyjechali na tor więc nie mając możliwości dalszego macania starego V8 postanowiłem udać się dalej.

W kolejnym namiocie trafiłem na rozebraną Pragę R1. Sam patent na przednie zawieszenie był intrugujący ale to co działo się w tylnej części – to już była czysta pornografia.

blog-motoryzacyjny-tor-poznan

Zobaczcie sami – gdyby w galeriach sztuki, zamiast kolekcji garnków pomalowanych przez jakąś jednoręką kobietę z Afryki pokazywali takie coś, normalnie kupiłbym sobie od razu karnet i stałe miejsce parkingowe pod samym wejściem. Ba – namiot w holu bym rozbił i co godzinę wycieczkę sobie robił, żeby kolejny raz sobie chwilę popatrzeć.

praga-gran-turismo-polonia

praga-silnik

praga-slick-opona

I teraz co najlepsze – Praga R1 w wersji drogowej kosztuje coś koło 100 000 euro (taka stała na hali Expo – z tego co zauważyłem, od wyścigowej różni się tym, że w imitującej fotel kierowcy wanience dołożyli kawałek zamszowej wyściółki w miejscu na jaja). Wersja torowa pewnie będzie jeszcze droższa bo za wywalenie tej wyściółki policzyli sobie na pewno ze 40 tysięcy (lamborghini i porsche tak robią).

Można by się więc spodziewać, że tak drogi i zaawansowany technologicznie wóz będzie serwisowany przez grupę odzianych w białe kitle inżynierów – w jakimś warsztacie przypominającym laboratoria z reklam szamponów przeciwłupieżowych przy użyciu narzędzi rodem z CSI Miami.

Ta… Mniej więcej tak właśnie było…

naprawa-silnika-praga

A w czasie kiedy ja tak beztrosko szwendałem się po serwisie, park samochodowy powoli zaczynał się zapełniać:

002

009

Tłoczno robiło się też w pit stopie:

003

ferrari-tor-poznan

pit-lane-gran-turismo-polonia-2015

001

Żeby więc złapać trochę powietrza, wspólnie z Izą porwaliśmy dziewczynom z biura prasowego pomarańczowe kamizelki i poszliśmy na tor, żeby zobaczyć co też się tam wyrabiało. I powiem Wam, że naprawdę fajnie jest móc zobaczyć jak te wszystkie warte kupę kasy cukiereczki piłują po torze spóźniając hamowania, nie trafiając z biegami i wpadając w poślizgi.

tor-poznan-ferrari

samochody-na-torze-poznan

tor-poznan-impreza-motoryzacyjna

tor-poznan-ariel-atom

porsche-powerslide

gran-turismo-polonia-relacja

gumpert-apollo

To Ferrari było po prostu obłędne – nie wiem czy to fabryczny bodykit czy jakiś custom ale wyglądał po prostu rewelacyjnie:

ferrari-tor-poznan-gran-turismo

ferrari-rocket-bunny

rocket-bunny

Na dziś to tyle.

Kolejną porcję zdjęć wrzucę kiedy tylko dojdę do siebie po podróży z Poznania do Bielska przy niedziałającej klimie i temperaturze sięgającej momentami 38,5 stopnia (na wylocie na A4 z Wrocławia).

Ciąg dalszy fotorelacji jest tutaj!

 

19 Komentarzy

  1. Bio 6 lipca 2015 o 17:40

    Widzisz… kupiłbyś ode mnie kompota z hakiem, to być miał 235i :D

    1. Tommy 7 lipca 2015 o 07:32

      Przy 1.6 z taką przyczepką musiałbym chyba do pomocy żagiel z majtek przez szyberdach wystawiać ;D

      1. pieklonakolach 7 lipca 2015 o 09:09

        BMW na przyczepce to nic, trzeba by zapiąć ten jacht z dupeczkami, to jest dopiero stylówa :D

  2. Karol 6 lipca 2015 o 18:21

    ŁOJEZU NAWET GUMPERTA MIELI!!!
    Co do zawieszenia, sił przenoszone na bloczek działają na amortyzator.
    + masa na środku, potencjalnie może być niżej (bolid AGH 2014 miał prawie równolegle do ziemi, a sam bolid jest 3-4cm nad nią, więc robi to różnice przy sprzęcie, w ich przypadku o masie 270kg sucha jak się nie myle), taki amorek to 3-4kg, także na zestawie (potencjalnie 15-20kg) zamiast masy przy piastach, masz masę przy osi symetrii, często niżej położoną.
    – więcej części, połączeń. Z reguły masz wahacz-buda. Tutaj masz wahacz łączony z „pushrod” popychaczem, bloczek do budy, bloczek z amorem i amor do budy. Z racji, że to rejsing to masz połączenie metal-metal, a nie przez tuleję gumową/poli, a samych takich połączeń 5, a nie 2.
    W sumie to obczaj jakąś politechnikę niedaleko która ma bolid i na 100% pogadasz sobie z nimi i obejrzysz cacko. Zawsze jak spotykam ich na targach to zabieram im jakieś 40-60 minut, aż mnie nie wygonią. Sam prawdopodobnie dołączę do takiej załogi od politechniki śląskiej, ale to zobaczymy.

    1. Tommy 7 lipca 2015 o 07:43

      Na torze miałem chwilę, żeby pogadać z szefem serwisu – ciekawe rzeczy mówił o tym jak konstrukcja zawieszenia, układ napędowy czy wyważenie wpływają na zużycie opon czy hamulców i jak to ładnie się tu u nich potwierdza kiedy na torze popiernicza sporo samochodów z każdej „grupy kontrolnej”.

      Taki eksperyment na żywo.

      Generalnie fajnie jest móc posiedzieć tak sobie koło gościa, który ustawia właśnie zawieszenie i popatrzeć w ciszy na to co robi krok po kroku. Takie animal planet dla petrolheadów.

  3. maxx304 7 lipca 2015 o 06:27

    Oczy mnie wypadli.

    Jak ja się cieszę, Tommy, że jesteś na swój sposób walnięty i nie wrzuciłeś miliona zdjęć Ferrari, każde z innej perspektywy… Szwendając się po serwisie można obejrzeć takie kąski, że potem człowiek spać nie może. No i ten Mustang… Może dzięki tej prostocie, jak już się dorobię klasycznego muscle, to nawet będę w stanie coś w nim ogarnąć, poza przełączeniem dźwigni biegów w pozycję D i wdepnięciem gazu :)

    1. Tommy 7 lipca 2015 o 08:13

      Mnie tam zawsze bardziej ciekawiły te wszystkie poukrywane pod nadwoziem pierdolniki. Kiedy na plac wjechał Aventador, wszyscy rzucili się robić sobie przy nim słit focie i w zasadzie dopchać się do niego nie dało.

      W sumie to nawet nie próbowałem bo niespecjalnie mnie to interesowało.

      Ale kiedy tylko ludzie z iphonami poaktualizowali już swoje profilowe na fejsbukach i polecieli oblegać jakieś Ferrari z zamiarem kolejnej aktualizacji, poczekałem aż załadują dziada na podnośnik, po czym wlazłem pod spód i porobiłem sobie w spokoju zdjęcia podwozia.

      Zaczekałem też aż zdejmą felgi, żebym mógł na spokojnie sobie zawieszenie i hamulce pooglądać.

      W domu zorientowałem się, że mam więcej fotek podwozia i hamulców niż całego samochodu. Chyba faktycznie coś ze mną nie tak…

  4. pieklonakolach 7 lipca 2015 o 09:06

    Petrolparadise jednym słowem.

    Patrząc na Pragę aż serce ściska, że Pepiki potrafią zrobić takiego potwora a u nas jakieś dziwne historie z Arrinerą…

    1. Tommy 8 lipca 2015 o 15:25

      Znając życie z Arrinerą okaże się, że to wszystko to jakaś piramida finansowa, kogoś tam zamkną, prototyp postawią na policyjnym parkingu, a resztę weźmie komornik za niezapłacone ZUS-y ;)

  5. Michał - automotiveblog.pl 7 lipca 2015 o 10:24

    Łobuzie byłeś w Poznaniu i nic nie mówiłeś wcześniej ;)
    Równolegle trwała Blog Conference Poznań.

    1. Tommy 7 lipca 2015 o 10:51

      Pytałem wcześniej czy ktoś się do Poznania na GTP wybiera na weekend bo będziemy z Izą ;)

      O Blog Conference słyszałem ale to zupełnie nie mój krąg zainteresowań – zbyt prostolinijny i mało nowoczesny jestem na takie inicjatywy.

  6. Krzysztof 10 lipca 2015 o 12:37

    Gdybym wiedział że to ty to bym nie wyganiał z serwisu a może nawet byśmy coś jeszcze odkręcili aby więcej było widać. Ja zawsze jak jest okazja to namawiam nawet ludzi z aparatami i kamerami do robienia zdjęć od spodu, bo tak naprawdę niewielu ludzi ma okazję oglądać te auta od dołu a tam też jest bardzo ciekawie a według mnie nawet bardziej.

    1. Tommy 10 lipca 2015 o 12:43

      Spokojnie – pozakradałem się i tak tu i ówdzie jak to mam w zwyczaju więc bez stresu ;) Poza tym za rok z pewnością też do Was zajrzę ;)

      P.S. Gdyby to ode mnie zależało to zakazałbym prawnie montowania tych wszystkich osłon i paneli (że o tych okropnych plastikowych pokrywach silników już nie wspomnę).

      1. Karol 10 lipca 2015 o 12:47

        Ja to jednak wole panel w aucie GT3, niż słabsza aerodynamika, czyli słabsza przyczepność, czyli słabsze show :P

        1. Tommy 10 lipca 2015 o 12:49

          W latach 80-tych aż tak strasznie się tym nie przejmowali i było chyba jeszcze ciekawiej ;)

  7. Krzysztof 10 lipca 2015 o 14:55

    Z tym przyszłym rokiem to nie byłbym taki pewny. Zmienił się charakter imprezy, mniej jeżdżenia więcej lansu a więc serwis nie jest już tak potrzebny. Po jedenastu latach jest to już nudne. No i samochody robią za dużo hałasu, dyrekcja toru może się nie zgodzić na kolejną imprezę.

    1. Tommy 10 lipca 2015 o 15:12

      Jeśli tylko nie przegonisz mnie z serwisu to większe parcie na lans niespecjalnie mnie obejdzie ;) Niech się lansują – ja będę sobie oglądał wahacze.

      Mam tylko nadzieję, że faktycznie impreza się odbędzie, a Was nie zabraknie – jak dla mnie serwis jest jedną z najciekawszych części imprezy.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *