W sumie to miałem zachować to dla siebie ale kiedy ostatnio porządkowałem pulpit ze zdjęć z gołymi babami i schematów podłączenia elementów, których nawet nie jestem w stanie zidentyfikować, znalazłem przypadkiem zdjęcia z pewnej wycieczki zagranicznej na jaką jakiś czas temu mój brat wypożyczył moje coupe.
Ale wiecie – takiej wycieczki zagranicznej przez duże „Z”
Nie takiej do Sosnowca, żeby nie było.
Postanowiłem więc pokazać Wam te kilka zdjęć bo choć nie są one specjalnie urodziwe to jednak wiecie – bordowa była we Włoszech. Takich zagranicznych, o!. Była nawet w rejonie wyspy Gilio gdzie przyglądała się między innymi podnoszeniu wraku liniowca Costa Concordia oraz nie mniej skomplikowanej operacji opróżniania niezliczonej ilości win owocowych nieustalonej marki.
Była też w Pizie (nie mylić z wiadomo czym) oraz paru innych miejscach, w których raczej nikt by się jej spodziewał.
I dała radę.
Ja wiem, że to żaden wyczyn i niejedna Astra w dizlu sto razy tyle tej naszej europy przejechała, niemniej jednak cieszy mnie, że pełnoletnie coupe sprawdza się również w formie samchodu rodzinnego.
Ot, taki dzielny, sportowy samochodzik…
Chciał bym moim buczkiem tak zrobić tour de Europa! :> dołożyć hak, zapiąć jak największą przyczępę na jaką pozwalają przepisy (jest czym ciągnąć! :> ) a potem się rozstawić na jakimś polu, a samym autkiem wszystko objechać w promieniu np 100-150 km. Potem się zapakować i jechać dalej do następnej ciekawej okolicy! :)
Niech Ci bordowa służy jak najdłużej.
BTW, spodenki klasa. Chcem takie.
Służy służy ;}
A o spodenkach to musisz pogadać z moim bratem, bo to on lansuje się na zdjęciu ;}
Super sprawa!! Wreszcie znalazłem godne miejsce żeby pochwalić się, że moja była aż w Hiszpanii:) 6600km
http://e36e38.blogspot.com/p/blog-page.html?m=1
a dziś w kamieniu pomorskim jakiś burak w biemdabliu tego samego koloru skasował 6 osób…
i jak tu nie być przeciwnikiem tej marki? W Polsce image ma już skopany na lata….
lepiej dacię kupić… w kolorze sraczka-metalic:) a
I widzisz – znów we wszystkich nagłówkach ten okropny trzyliterowy akronim. Z ciekawości jednak poszperałem w googlu w poszukiwaniu innych podobnych wypadków:
http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/1008949,smiertelny-wypadek-na-rzgowskiej-samochod-wjechal-w-pieszych-zdjeciafilm,id,t.html
http://www.mmpoznan.pl/469043/2014/1/1/wypadek-w-bielsku-kolo-miedzychodu-pijany-kierowca-wjechal-w-grupe-ludzi–zginela-letnia-dziewczynka?category=spozaMiasta
http://wiadomosci.onet.pl/slask/wypadek-w-cieszynie-auto-wjechalo-w-pieszych/lsp2v
http://www.sfora.pl/6-osob-rannych-Pijany-kierowca-wjechal-w-rowerzystow-a57928
Przeczesałem z ciekawości trochę tytułów dotyczących tych zdarzeń. Żaden nie mówił o pijanym kierowcy Mitsubishi albo mordercy z Forda Focusa. Ech…
W te wakacje zglebionym E30 zrobilem z lepszą połówką wycieczkę poznań-lyon-wiochy w burgundii-szczecin-poznań lącznie ponad 3000km. Też dało radę i wiadomo że inne auta robią takie trasy i nikt o tym na blogu nie pisze ale to jednak coś fajnego zrobić to klasykiem :)
Marzenie to pojechać E30 na gibraltar tam promem do Afryki i co Casablanci. Sęk w tym że prom drogi no i nie wjadę na pokład tym moim szuraczem…
Brawo! Też początkowo w planie był Gibraltar ale… I tak niedoszacowałen wycieczki o jakieś 2000zł. Ale pomysł przedni! Gdybym miał tak z kim jechać na dwa samochody…. Niemiec w fabryce bmw w Monachium nie mógł się nadziwić jak to udaliśmy się we dwójke z żoną 20letnim bmw w taką pozdróż:)
Świetna sprawa taki wyjazd i to tego jaka adrenalina. Może uda mi się namówić żonę i też ruszymy w świat.
Nie ma nic bardziej klimatycznego od takiej wyprawy popełnionej we własnym, własnoręcznie zdłubanym samochodzie…
Oj tak. Popieram.
Ja boję się jechać moim do Wrocławiam:) 200km w jedną stronę:) Choć nie raz tą trasę Tojka wciągała nosem:)
Kidyś a takim coupe marzyłem ,autko z klasą i duszą !