Ostatnio zabrałem się za renowację zawieszenia w Arancii. Może wydawać się Wam nieco dziwne, że robię to jeszcze przed lakierowaniem nadwozia ale miałem ku temu swoje powody.
Po pierwsze, jakiś czas temu przygotowałem „na gotowo” całe podwozie – zabezpieczyłem je antykorozyjnie, położyłem pastę na spawy i zamknąłem wszystko 2 warstwami konserwacji. W związku z tym bardzo nie podobała mi się opcja przykręcania do niego znów tych pordzewiałych, brudnych wahaczy i całego syfu, który dopiero co z niego zdjąłem.
Początkowo miałem w planie tylko oczyszczenie i odnowienie samych wahaczy tak, żeby dało się na partyzanta postawić auto na kołach (rekonstrukcją układu hamulcowego miałem zająć się później) ale kiedy wróciły do mnie z piaskowania i lakierowania doszedłem do wniosku, że nie ma chyba sensu robić tego na raty.
Żeby jednak nie przynudzać – przed wysyłką do regeneracji części zawieszenia wyglądały tak:
Szczęki i elementy montażowe były w fajnym stanie (widać, że ktoś je niedawno wymieniał). Trzeba jednak było zająć się całym pozostałym osprzętem i elementami, do których wszystko się trzyma.
Rozebrałem więc wszystko, zrobiłem listę części do zamówienia (te, które nie nadawały się do regeneracji), a pozostałe wysłałem do piaskowania i lakierowania.
Przy okazji sprężyny trafiły do zaciskania w piecu przez co docelowo Arancia powinna usiąść niżej o około 3 centymetry (to będę w stanie stwierdzić jednak dopiero kiedy poskładam ją już do kupy i dociążę tył silnikiem). Tak czy inaczej niedługo później na stole warsztatowym miałem już wszystkie części potrzebne mi do poskładania zawieszenia:
Nie pozostało mi nic innego jak tylko zabrać się za montaż.
Zacząłem od wymiany tulei w tylnych wahaczach – przydał się tu ściągacz do tulei pływających, który jakiś czas temu kupiłem sobie do E36:
Następnie zamontowałem nowe śruby z koszykami:
i zabrałem się za składanie układu hamulcowego. Poskładane wnętrze bębna wyszło tak:
Od razu zamontowałem też nowe przewody hamulcowe i cylinderki oraz wyczyściłem i nasmarowałem elementy, których nie wymieniałem (np. łapę linki ręcznego):
Na koniec odnowiłem jeszcze bębny (a jakże by inaczej – w złotym kolorze ;). Tutaj mały tip – lakierując bębny czy tarcze powierzchnię stylu z felgą zostawiamy w spokoju.
Można jedynie porządnie ją wyczyścić i bardzo delikatnie natrzeć smarem miedzianym lub pastą ceramiczną w sprayu, żeby nie korodowała.
Wszystko jest już gotowe do montażu – czekam jeszcze na nowe amortyzatory, mam nadzieję uporać się ze złożeniem wszystkiego jeszcze przed weekendem tak, żeby Arancia znów stanęła na koła:
Nadwozie mam już zabezpieczone 2 warstwami podkładu epoksydowego. Biorę się więc powoli za szpachlowanie i przygotowanie go w podkładzie akrylowym – już bezpośrednio pod lakier.
cdn ;)
Pięknie, czemu u mnie nie ma takiego mechanika, chętnie bym mu zlecił kilka prac, a najlepie zrobił je razem z nim. Tymczasem u mnie ręczny pomimo tego że był robiony w tamtym roku trzyma tylko w jedną stronę.
Do przodu nie pojadę a do tyłu bez problemu. Taka ciekawostka.
Bardzo wkurza robota kiedy co sekundę odkładasz klucz żeby sięgnąć po aparat? ;)
Tadeusz składa.
Ja piję piwo, strzelam z bicza i haratam w pac-mana na gejmboju.