No to kolejna porcja wieści na temat pomarańczy.

Jak już niedawno wspominałem, skończyłem etap blacharki przez co mogłem w końcu zabrać się za przygotowanie nadwozia do malowania.

Zacząłem do podwozia ponieważ konserwacja ograniczała mi trochę pole do działania z górą. Położyłem więc wóz na bok, zdemontowałem zawieszenie i pozostały osprzęt i po oczyszczeniu blach położyłem 2 warstwy podkładu epoksydowego. Po wyschnięciu na spawy i połączenia blach trafiła pasta. Wyglądało to mniej więcej tak:

Zdemontowane wahacze i osprzęt (sprężyny najprawdopodobniej założę nowe) trafią docelowo do piaskowania i malowania proszkowego ale teraz będą mi jeszcze potrzebne, żeby postawić wóz na kołach podczas prac nad nadwoziem.

Dlatego też na ten moment oczyściłem je tylko z widocznego na zdjęciu syfu tak, żeby niepotrzebnie nie zafajdały mi świeżutkiej konserwacji.

Co dalej – po wyschnięciu podkładu i pasty na podwozie trafiły 2 warstwy konserwacji Novola:

null

Kiedy całe nadwozie będzie już w podkładzie, a zawieszenie pojedzie do pieca postawię auto na koziołkach i raz jeszcze poprawię konserwację – tym razem za pomocą pędzla (będzie łatwiej dojść do miejsc takich jak krawędzie nadkoli. Asekuracyjnie raz jeszcze przejadę też wszystkie fragmenty gdzie konserwacja była nakładana na pastę, żeby przykryć ewentualne pęknięcia powłoki).

Co dalej…

Po wyschnięciu konserwacji zamontowałem wyczyszczone prowizorycznie zawieszenie, postawiłem pomarańczę na koła i zabrałem się za szlifowanie budy:

null

null

null

null

null

Zabawy ze szlifowaniem zostało mi jeszcze na jakieś 2 dni.

Później wszystkie „gołe” miejsca przykryję dwoma warstwami podkładu epoksydowego, a następnie całe nadwozie pokryję podkładem akrylowym.

Potem poprawię wspomnianą konserwację, położę szpachel, baranki i na koniec znów akryl. Chciałbym do końca stycznia mieć nadwozie przygotowane do lakierowania – zobaczymy jak mi to pójdzie bo jak to zwykle u mnie bywa równocześnie robię jeszcze kilka innych rzeczy ;)

Kolejne wieści już wkrótce.

Bi in tacz.

12 Komentarzy

  1. Paweł 7 stycznia 2016 o 12:43

    Pytanie, niekoniecznie związane z tym odcinkiem.

    Jak ostrzysz wiertła? Z ręki, ostrzałka, uchwyt do ostrzenia, zlecasz to komuś, czy jesteś bogaty i nie bawisz się w takie rzeczy?

    1. Tommy 7 stycznia 2016 o 12:45

      Mam kilka kompletów wierteł – tych lepsiejszych używam tylko do precyzyjnych prac, przy których raczej nie mają szans się stępić (jakieś rozwiercanie aluminium itd).

      Oprócz tego mam jakieś tańsze, które ostrzę za pomocą ostrzałki montowanej na wiertarce. Ich używam do różnej maści hardkorów – rozwiercania twardych śrub itd :)

      1. Paweł 7 stycznia 2016 o 13:16

        Zadowolony jesteś z tej ostrzałki? Znajomy handlujący elektronarzędziami mówił mi, że miał kiedyś Boscha za jakieś 2 stówki w sprzedaży, właśnie na wiertarkę, ale nie był jakoś szczególnie zachwycony tym jak to działało.
        Zastanawiałem się też nad czymś takim:
        http://allegro.pl/uchwyt-do-ostrzenia-wiertel-3-18mm-germany-i5629834181.html
        bo, i tańsze, i prostsze, i zwykłą szlifierkę stołową mam, ale boję się jak bardzo chińskie to może być.
        Ja tam nie wiercę zawodowo, więc może być jakieś tanie urządzenie, ale żeby działało, bo szkoda pieniędzy wywalać w błoto,

  2. Tommy 7 stycznia 2016 o 13:21

    powiem Ci tak – na igłę tym wiertła nie naostrzę ale na tyle co mi potrzeba jest wystarczająca (przy hardkorowych wierceniach muszę poprawić ostrzenie i 2-3 razy ale to zdarza się cholernie rzadko). Ostrzałka kosztowała ze 30 złotych więc już kilka razy mi się zwróciła.

  3. Tommy 7 stycznia 2016 o 13:32

    Dokładnie taka.

    Generalnie nie wiercę za dużo więc na moje potrzeby jest w zupełności wystarczająca ;)

  4. Paweł 7 stycznia 2016 o 14:19

    Podziękował pięknie ;)

  5. Mateusz 7 stycznia 2016 o 18:16

    Sam będziesz lakierował? Może byś nagrał jakieś wideo z lakierowania?

    1. jawsim 8 stycznia 2016 o 10:43

      Ta jasne.. i będzie coś widać.

      1. Tommy 8 stycznia 2016 o 10:58

        Na pewno sam zrobię wnętrze, komory i wewnętrzne strony klap i drzwi. Jeśli efekt będzie ok to położę też lakier na resztę nadwozia. Jeśli nie, podrzucę przygotowane i oklejone auto do pobliskiej lakierni.

        Tak jak mówi jawsim – w profesjonalnej komorze z wydajnym odciągiem można nagrywać ale w małym garażu po chwili i tak będzie gówno widać ;)

  6. Marcin 7 stycznia 2016 o 18:49

    Niesamowicie zazdraszczam Ci miejsca do grzebania. Chciałbym mieć jakieś daily a e34 wstawić do garażu i móc grubo je rozbebeszyć, bez stresu, że jutro będzie potrzebne do dojazdu do pracy czy uczelni.
    A co do Arancii to czekam na efekt finalny.
    Od dłuższego czasu planuję wyjazd w góry, by przejechać się po przełęczach więc może gdybyś chciał po skończeniu lakierowania 126 zafundować mu trochę detailingów to można by było to zgrać. Z przyjemnością bym pomógł w projekcie Arancia :)

  7. Andrzej 3 października 2016 o 13:08

    Bardzo dobrym rozwiązaniem było malowanie proszkowe. Powłoka jest bardzo dobrej jakości, a jej największa zaleta jest trwałość.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *