Ponieważ ostatnio mam straszliwe parcie na propagowanie kulturalnego zachowania (oduczam się bekać po pepsi), a do tego przeciągu ostatnich dni zdarzyło mi się kilka razy witać z osobami wywodzącymi się z subkultury technologicznych fetyszystów nagminnie molestujących seksualnie swoje telefony, postanowiłem stworzyć swego rodzaju mini poradnik dotyczący elementarnych zasad prawidłowego witania się.

To może wydawać się dziwne, ale w moim odczuciu sposób w jaki ktoś wita się z Wami może Wam o tej osobie powiedzieć więcej niż prze kolorowany profil na fejsbuku albo jej kartoteka policyjna.
Nietaktowne powitanie przypomina trochę sytuację gdy ktoś na wasz widok wypinałby goły tyłek, a potem jak gdyby nigdy nic podciągał spodnie i pytał co tam u Was słychać.

Jeszcze nie tak dawno kiedy witaliście się z kimś wyrażając przy tym w jakikolwiek sposób możliwą do zidentyfikowania dezaprobatę bądź też brak szacunku, mogliście najzwyczajniej w świecie zarobić plombę w czajnik.

Ponieważ jednak czasy trochę się zmieniły i obecnie ścieramy się z efektami niezwykle modnego kilka lat temu bezstresowego wychowania oraz świętej krucjaty ministerstwa edukacji zakazującego wywierania jakiejkolwiek presji na kwiat młodzieży naszej, zamiast plomby w czajnik możecie zostać obsmarowani na fejsbuku przez posiadającego monochromatyczne zdjęcie profilowe chłopaka z farbowaną grzywką i depresją albo też – opcja druga, dostać kosę między żebra od wytatuowanego miłośnika odzieży sportowej utrzymującego się z kradzieży telefonów komórkowych i handlu narządami.

Jednak zatrważająca większość osób, które możecie nieświadomie obrazić niekulturalnym powitaniem zwyczajnie na Wasze faux pas nie zareaguje, gdyż nie mając pojęcia o elementarnych zasadach okazywania szacunku nie będzie w stanie wychwycić jego braku.
Co oczywiście nie powinno stanowić zachęty do jego świadomego nieokazywania.

Więc po kolei – jak wskazują wszelkiego rodzaju annales (nie mylić z wiadomo czym) i cała dotychczasowa historia ludzkości pełna splądrowanych miast, zgwałconych smoków i ukatrupionych dziewic, wbrew opiniom skrajnych feministek z pomorza to właśnie mężczyzna zwykł dominować w związku. To poniekąd naturalne, bo wynika choćby z predyspozycji anatomicznych i ciążącego na naszych barkach poczucia obowiązku zapewnienia swej kobiecie bezpieczeństwa i standardu życia na poziomie pozwalającym jej posiadać telewizor HD jakąś małą niebieską mazdę.

Sami pomyślcie – poza nielicznymi przypadkami noszących obcisłe, skórzane kostiumy wojowniczek jak Xena czy damskie postaci promujące gry RPG oraz – dzięki bogu od obcisłych kostiumów stroniącej posłanki Anny Grodzkiej, to mężczyźni od zawsze odpowiedzialni byli za wojowanie i naparzanie się toporami po głowach w imię honoru, miłości i pokoju.

Mężczyźni musieli być silni, zdecydowani i niezwykle pewni siebie – od tego w końcu zależało życie ich i ich rodzin. Można zatem wnioskować, że sposób w jaki mężczyzna ma się zachowywać powinien opierać się właśnie na wspomnianych wyżej cechach charakteru – klata dumnie wypięta do przodu, czujne spojrzenie, wypowiadanie się krótko i konkretnie…

No i tu właśnie coś ewidentnie poszło nie tak.

Po pierwsze – postawa. Wybaczcie, ale kiedy ktoś podaje mi rękę i nie raczy nawet podnieść swojego leniwego, śmierdzącego tyłka z siedziska, od razu trafia na moją czarną listę. Jak za parę lat ujawni się u mnie choroba psychiczna spowodowana zbyt dużymi ilościami oparów lakierów i benzyny to osoby z tej listy będę mordował i zjadał jako pierwsze. Za niepodniesienie tyłka można trafić nawet w okolice pierwszej trzydziestki – a to gwarantuje miejsca w pobliżu Krzysztofa Ibisza, który trafił tam za nadużywanie terminu „fantastycznie” i Sylwii Grzeszczak za jej „małe rzeczy”. Oczywiście mówimy tu o mężczyznach – kobiety podnosić się nie muszą.

Druga sprawa – spojrzenie. Jeśli podajecie komuś rękę to na boga, nie patrzcie się w podłogę albo na ściany. Wiem, że nie wyglądam jak Katie Holmes, ale kurwa bez przesady – zadeptana wykładzina i ściana za mną wcale nie wypadają na moim tle bardziej interesująco. Zasada jest prosta – patrzymy prosto w oczy i nie dajemy się zdominować. Kto pierwszy wymięknie ten pipa. Oczywiście dotyczy to mężczyzn – w przypadku kobiet wystarczy intrygujące, sekundowe spojrzenie.

Bo tak naprawdę powitanie dwóch mężczyzn powinno przypominać spotkanie wściekłego niedźwiedzia z godzillą. Ma być mnóstwo siły, pewności siebie, krwi, efektownych wybuchów, tańczących kobiet w bikini i Steven Segal.

Uścisk ręki ma być silny i zdecydowany. Żadnego smyrania się zwiotczałymi dłońmi. Gdybyście podali komuś na powitanie takiego śledzia na przykład będąc w więzieniu, to zapewniam Was – aż do końca odsiadki pod prysznicem nie bylibyście ani trochę samotni. Takie podanie ręki świadczy tylko i wyłącznie o tym, że macie słaby charakter i jesteście ulegli jak gruby jamnik gdy nakrzyczy się na niego za to, że podpierdzielił ze stołu kotlet i kawałek ciasta.

I to chyba na tyle w dzisiejszym odcinku.
Następnym razem powiem Wam co zrobić, żeby łyżeczka do herbaty nie pozbawiła Was oczu.

12 Komentarzy

  1. minor 16 sierpnia 2012 o 14:59

    Przestało działać dodawanie komentarzy w pierwszym artykule?

    1. minor 16 sierpnia 2012 o 15:00

      A już chciałem napisać że tak pięknie wszystko działa :P

      1. antares 16 sierpnia 2012 o 17:04

        Nie działa… Ale mam nadzieję że to tylko chwilowa niedyspozycja:)

  2. banita 16 sierpnia 2012 o 17:17

    ledwo sie tommy zabral, a juz popsul komentarze xD

    1. Tommy 17 sierpnia 2012 o 08:06

      Proszę zachować spokój – ponieważ nie mam zielonego pojęcia jak to popsułem, więc tym bardziej nie wiem jak niby mam to naprawić :} Ale, że z reguły najlepsze są najprostsze rowziązania postanowiłem kopnąć w komputer i zajść sobie po kawę.

  3. Tomek 23 sierpnia 2012 o 22:57

    Podanie "śledzia" z pełną świadomością popełnianego czynu bardzo dokładnie tłumaczy temu drugimu, że nie tyle go nie szanuję, co po prostu nie zauważam. 

    1. Tommy 24 sierpnia 2012 o 13:24

      Tylko teraz pojawia się zasadnicze pytanie – komu tak naprawdę robisz tym większą rysę na wizerunku.

      Sobie czy jemu?

      1. Szczypior 3 września 2012 o 00:38

        To zależy jaki masz w tym cel, i czy to pokażesz ;) Byłem mocno pożarty z pewnym gościem… I pomyślcie, jakiej kurwicy dostał 18-latek, kiedy nie podałem mu ręki. To był cudowny widok, lepiej niż jakbym mu, jak babie- z liścia, dał w ryj. Oczywiście kobiety bym nie uderzył, ale przylać facetowi z otwartej dłoni to jak dla mnie spore poniżenie.

      2. Tommy 3 września 2012 o 07:49

        Szczypior – i tu zgodzę się – nie podanie ręki z premedytacją to swego rodzaju "strzał z liścia", ale już podanie śledzia w mojej ocenie gorzej świadczy o Tobie niż o osobie, którą chciałbyś w ten sporób poniżyć.

  4. zibi54 2 września 2012 o 20:46
  5. zibi54 2 września 2012 o 20:57

    Rany boskie, ja też na razie nie potrafię się tu poruszać (stąd ten pusty komentarz).

    Tommy ja już myślałem ,że to ja jestem przewrażliwiony na tym punkcie

    .Podawanie ręki, niepatrzenie to coś co doprowadza mnie do szału. A ponieważ jestem ,,starszy od węgla" to myślałem ,że ludzi w Twoim wieku to chyba nie drażni. 

    A jednak się myliłem …

  6. Anonim 2 lipca 2013 o 11:14

    – zgadza się, to wszystko słuszne. Przy podawaniu dłoni mamy jescze bardziej ważniejsze elementy, a mianowicie:

    – kontakt wzrokowy,

    – srodek ciężkości

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *