Wiecie jakie jest najtrudniejsze zadanie przed którym prędzej czy później stanie każdy mężczyzna? Pewnie myślicie, że chodzi o wychowanie syna tak, aby wyrósł na prawego i silnego człowieka, albo o zapewnienie bytu i bezpieczeństwa swojej rodzinie, prawda?

Tudzież o zdobycie wykształcenia, zrobienie kariery na Wall Street, wybudowanie pięknego domu gdzieś pod miastem czy też spalenie tego piwnego bojlera, który w tajemniczych okolicznościach pojawił się tam, gdzie – dokładnie jeszcze wczoraj widniał wyłącznie żebrowany kaloryfer (kiedy to się stało u licha?).

Powiem Wam, że nawet wymiana panewek widelcem przez rurę wydechową to pikuś przy tym co mam na myśli.

Próbowaliście kupić kiedyś prezent swojej dziewczynie?

Nie wiem jak to odbywa się u Was, ale kiedy ja mam wybrać jakiś prezent na widok którego wydobędzie ona z siebie coś więcej niż „ooo… znowu stringi” moja kreatywność osiąga poziom jakim dysponował pracownik lakierni Forda na początku XX wieku. Na myśl o samej wyprawie do sklepu przechodzi mnie zimny dreszcz, a kiedy jeszcze pomyślę, że mam w nim czegoś szukać, a nie po prostu wejść, zabrać chrupki, zapłacić i wyjść to czuję się jakby czekała mnie wyprawa na Mount Everest w samych skarpetkach.

Wiem już, że pod żadnym pozorem nie wolno kupować kobiecie czegokolwiek co posiada wtyczkę.

To jednak problem, ponieważ spośród rzeczy, które owej wtyczki nie posiadają do głowy przychodzą mi jedynie klucze oczkowe, paprykarz szczeciński i skrzynia biegów. A jak podejrzewam puszka z konserwą, płaska trzynastka i pięciobiegowy automat to rzeczy, za które nie dostanę całusa tylko poduszkę, śpiworek i focha jakiego świat jeszcze nie widział.

Istną fochzillę.

Bardzo częstym błędem jaki popełniają mężczyźni jest pytanie „co byś chciała dostać kochanie?”. Kiedy jakiś frajer je zadaje to robi to dlatego, gdyż ma nadzieję, że kobieta udzieli mu odpowiedzi zawierającej nazwę, kolor, cenę i adres sklepu w którym ową rzecz można dostać. Albo jeszcze lepiej – Wy tylko dacie jej kasę, a ona jeszcze sama ją sobie kupi podczas gdy Wy zamiast biegać po mieście będziecie mogli wrócić do swojego Call Of Duty.

Niestety nic bardziej mylnego – jeśli jakaś kobieta tak robi to albo ten prezent kosztuje milion dolarów, a ona bardzo chce go mieć, albo pod tymi blond włosami ukrywa się transseksualista. Z kobietami nigdy nie jest tak prosto.

W dziewięćdziesięciu procentach przypadków otrzymacie odpowiedź w stylu „zdaję się na Ciebie”, „kup mi coś od serca” albo najgorsze – „Na pewno wiesz co lubię, przecież mnie znasz…”. Wszystkie te odpowiedzi na różny sposób oznaczają, że macie przesrane bo niezależnie czego byście nie kupili to okaże się, że to nie to. Coś takiego jak intuicja u nas mężczyzn albo nie występuje albo nie działa.

Dlatego też istnieje matematyczna pewność, że mężczyzna, który twierdzi, iż znalazł idealny prezent wróci do domu z zapakowaną w różowy papier wiatrówką.

W kodeksie prawdziwego mężczyzny istnieje jednak pewne rozwiązanie. Jeśli kobieta zapytana o to co chce dostać udziela jednej z powyższych odpowiedzi dostaje wkrętarkę udarową. Koniec i kropka.

Tylko wtedy z góry do ceny wiertarki możecie doliczyć koszt zakupu śpiwora i róż na przeprosiny.

Od czasu kiedy allegro zaczęło przysyłać do mnie maile, w których zachęca mnie do kupna kolejnego wałka rozrządu i szesnastej w tym miesiącu pary opon nawet zakupy w internecie stały się skomplikowane. Zawsze kiedy wchodzę na allegro, z zamiarem kupna jakiś ładnych kolczyków kończy się tym, że po kilku dniach kurier przywozi mi kolejny komplet alufelg.

To silniejsze ode mnie.

Ostatnio nadzieją wydawały się maile od Gruponu bo tam wszystko wydawało się modne i oryginalne. A do tego cholernie tanie bo wszędzie fruwają znaczki -80% taniej. Z początku pojawia się dziki entuzjazm i chęć kupowania wszystkiego co tylko ma napis „promocja” ale kiedy chwilę się zastanowić to można dojść do wniosku, że zdalnie sterowany odkurzacz, skarpetki z wbudowaną ładowarką USB albo skok na bugnee to jednak nie są rzeczy, które Wasza dziewczyna wpisała by w list zaadresowany do pewnego staruszka z Laponii.

Sytuacja bez wyjścia – a może Wy macie jakieś pomysły na oryginalne prezenty, za które nie grozi łóżkowa ekskomunika?

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *