Podobno umysł kobiety przypomina komputer z kilkunastoma tysiącami otwartych równocześnie zakładek przeglądarki. Przez cały czas. Nie jestem pewien czy to prawidłowa analogia, bo jak dotąd nie miałem jeszcze okazji być kobietą ale jeśli tak, to umysł mężczyzny wypadało by porównać do komputera z wyłącznie jednym otwartym oknem.
Explorerem 5.1.
Z jakimś porno.
Co istotne, jeśli już trzymamy się tej analogii to trzeba zauważyć, że o ile kobieta kopytkuje radośnie niczym gazela po setkach różowych stron jednocześnie, o tyle mężczyzna nawet jeśli z jakiegoś niezwykle ważnego powodu zamknie to zbereźne animal planet to zaglądnie co najwyżej w jedną z pięciu innych zakładek.
Z czego jedna dotyczy narzędzi, kolejna informacji sportowych, następne dwie samochodów (bądź też innego hobby), a ostatnia to strona pobliskiej pizzeri z dowozem na telefon.
Ten niewielki stopień skomplikowania męskiego umysłu sprawia, że agencje marketingowe chcące zaprojektować coś skierowanego do ludzi wyglądających dobrze z owłosionymi nogami mają niezwykle proste zadanie.
Wystarczy, że zrobią coś z solidnego materiału (lub z czegoś co taki materiał imituje), a potem pomalują to na czarno i każą potrzymać to przez chwilę ubranemu w sportową marynarkę Davidowi Beckhamowi albo jakiemuś kierowcy wyścigowemu, któremu ewidentnie w tym sezonie nie idzie.
Ewentualnie dla kontrastu dorzucą jeszcze do opakowania czerwień, pomarańcz albo odrobinę niebieskiego.
I nie ma większego znaczenia czy będzie to portfel, rower, maszynka do golenia, telefon czy może opakowanie żelu pod prysznic – z pozoru może się to wydawać śmieszne, ale gdy następnym razem będziecie mieli przed sobą jakiś produkt skierowany bezpośrednio do mężczyzn to zwróćcie na to uwagę.
Z resztą – spójrzcie na to. Niedawno widziałem w telewizji reklamę jakiejś kawy, której puszkę pomalowały dwie kobiety, których to nie jestem w stanie powiązać z jakimkolwiek istotnym z mojego punktu widzenia wydarzeniem.
A nawet gdybym był, to i tak nie miałbym zielonego pojęcia jak fakt, że pomalowały one puszkę na kawę miałby zachęcić mnie do jej kupna. Przecież doskonale wiem, że w środku nadal jest ta sama szmirowata rozpuszczalna co w pospolitym słoiku dlatego nie widzę powodu dla którego puszka miałaby być lepsza niż on.
Od czasu kiedy na allegro pojawiły się modułowe pojemniki na śrubki i nakrętki, taka puszka kompletnie straciła dla mnie swoją atrakcyjność.
To tak jakby ktoś nagle ustawił obok Waszej kuchenki gazowej budkę z darmowymi hot-dogami.
Na dokładkę opakowanie tej kawy przypominało coś co moim zdaniem byłby w stanie stworzyć wyłącznie szalony człowiek z zaawansowanym porażeniem mózgowym. Ewentualnie jakiś celebryta rodem z programu o jeżdżeniu na wrotkach (chociaż to się w sumie nie wyklucza). Nie znam się na tym i wiem tylko, że nazywa się to sztuka nowoczesna oraz, że za żadne skarby nie chciałbym mieć tego w moim domu.
Tym bardziej nie chciałbym zostać przyłapany w pobliskiej żabce z tym czymś leżącym w moim koszyku z zakupami.
To by przekreśliło mój budowany latami szacun na dzielni.
Tymczasem ta puszka, zdaniem grupy dziwnie uczesanych ludzi w okularach z grubymi ramkami miała sprawić, że tabuny kobiet postanowią porzucić dotychczasowe preferencje dotyczące kupowanej kawy i popędzą w podskokach do pobliskiej żabki żeby poprawić trochę wynik finansowy zatrudniającej ich spółki.
I co gorsza, jestem w stanie uwierzyć w to, że tak się właśnie stało.
Tak naprawdę jednak ta puszka mogła mieć piętnaście milionów innych kombinacji kolorystycznych i kolejne miliardy dowolnych stylów – od czegoś przypominającego koronkową serwetkę po monochromatyczny wizerunek Stalina. Mogłaby być również całkowicie biała – byle do jej stworzenia przyznał się ktoś kto zaśpiewał kiedyś jakąś piosenkę o miłości i płakaniu.
Kobiety i tak by ją kupiły, ponieważ istnieje duża szansa, że owa puszka będzie odnosiła się do jakiejś zakładki tkwiącej głęboko w czeluściach ich Firefoxa.
Tymczasem aby zadowolić 98% kupującej kawę populacji wyposażonej w penisy, wystarczyłoby aby puszka była metalowa i czarna. Albo, żeby miała na froncie ukształtowaną maszynowo replikę cycków Scarlett Johansson.
I żeby w środku znajdowała się dokładnie ta sama kawa, którą owi posiadacze penisów zwykli kupować.
Musicie przyznać, że to w pewnym stopniu demotywujące.
Wynika z tego, że posiadamy poczucie estetyki takie samo jak goście w lnianych spodniach, który co rano pół godziny piłują swoje Toyoty Aygo bo ruszenie po lekko pochyłym podjeździe wyraźnie wykracza poza ich możliwości umysłowe. Innymi słowy – niezależnie od tego czy ktoś jest odzianym w czarną skórę koksem czy podstarzałym sprzedawcą kijów golfowych, najprawdopodobniej wybrałbyś ten sam szampon.
Brrr…
Oczywiście istnieją pewne grupy mężczyzn uważających się za zupełnie innych niż reszta jednak tak naprawdę to idioci.
Chodzi o to, że nie próbują oni szukać oryginalności w sferach, w których faktycznie można by coś poprawić – jak choćby wiedzy o sposobach pozbawiania przytomności za pomocą ciosu z karata albo, dajmy na to – wspinaczce wysokogórskiej bez asekuracji.
Oni zamiast iść za głosem testosteronu biorą się za rzeczy, które wymagają jak najmniej wysiłku. Na przykład zakładają fiołkowe gacie (tak, podobno jest taki kolor) z nogawkami o średnicy słomek do pepsi, a następnie wrzucają do internetu przejaskrawione efektem bieli zdjęcia swoich podejrzanie wypielęgnowanych włosów.
To jednak tak naprawdę zakonspirowane niemieckie kobiety dlatego nie brałbym ich pod uwagę w moich wywodach.
Osobiście jestem zdania, że najlepszy styl to styl prosty, a co jak co ale z prostotą mężczyźni radzą sobie nad wyraz dobrze.
Nie jak działa ale: "Czy umysł kobiety działa?" i "W jaki sposób kobieta może wymyślić coś w najmniej spodziewanym momencie" :D
Masz szczęście, że to blog motoryzacyjny i nie ma tu dużej liczby kobitek bo pewnie Twój komentarz miałby kilka "ciekawych" odpowiedzi udowadniająych, że "umysł kobiet działa" :D
Ja wcale nie twierdzę, że nie działa (co więcej – zakładam, że zestawienie go z moim umysłem przypominałoby to postawienie obok siebie nowiutkiego, różowego notebooka i kawałka starej gałęzi).
Poza tym większość feministek jest teraz zajęta przebieraniem dzieci w sukienki także raczej nic mi nie grozi ;}
Conajmniej dwa razy prawie oplułam monitor ze śmiechu :P Uwielbiam takie teksty trochę "o niczym". Mam na mysli wewnętrzne burze emocjonalne blogerów, którzy umieją to ich dziamganie ubrać w takie słowa, aby czytelnik nie dość, że chciał doczytać do końca, to nieźle się przy tym ubawił.
Wielokrotnie słyszałam, że mam męski mózg. Nawet w jakimś durnym quizie wyszło mi, że mam bardziej męską psychikę niż mój facet :P Nie żebym była babochłopem. Wychowanie z dużym udziałem starszego brata i jego kolegów, przez całe zycie brak "psiapsiółki" (po prostu czasem nie jestem w stanie zrozumieć kobiet… Jak chłopu coś nie pasuje to weźmie i powie, jak babie coś nie pasuję, to się do Ciebie usmiechnie a jak się tylko odwrócisz, to obsmaruje Ci dupę plotkami gęstymi jak towot). No i męskie studia, gdzie na pierwszym roku kobiet było 16, po pierwszym semestrze zostało nas na roku 7 :P Teraz jest jakiś babo-wysyp, ale w sumie nie wiem czy one napewno chcą się tam uczyć, skoro chodzą w szortach których długość nieraz jest krótsza od ich majtek. No cóż :) Taka moja psychika :) Myślę trochę jak facet, przy tym miewam babskie humory, umiem parkować i jeżdżę motocyklem. Mimo to się maluję, choć nie chodzę w sukienkach. Aha, i jeszcze jedno – nie jestem babą z brodą :P
Kobieta potrafiąca sama naprawić szafkę w kuchni, mówiąca wprost o co jej chodzi i nosząca sukienki. Do tego jeszcze bez brody ale za to z motorem…
Uszczypnie mnie ktoś?
masz swoje e30 i jeździłeś nowym mercem i tutaj masz idealną analogie jeśli chodzi o porównywanie faceta z kobietą ;)
W sumie to nie zastanawiałem się nigdy nad tym, jak powinna wyglądać puszka z kawą aby przypadła mi do gustu :) trzeba zacząć zwracać na to uwagę.
Dobrze że walnąłeś taki tekst bo po tej żółtej/złotej kapie to sie zacząłem zastanawiać.. "Facet" wybrałby czarną/ czerwoną bądź w chwilowym szale coś z kolorów M technik. I tyle.
Przede wszystkim lubię złoty kolor (co chyba nietrudno zauważyć patrząc na moje wcześniejsze konfiguracje czy wygląd prentkiego).
Standardowe barwy, które możesz znaleźć w każdej komorze silnika zwyczajnie do mnie nie przemawiają. Lubię seryjny, czysty styl oparty na fabrycznych rozwiązaniach ale zawsze doprawiam go odrobiną mojego światpoglądu i stylu bycia.
Pomyśl sam.
Patrzysz na odrestaurowany przeze mnie w pocie czoła silnik, który własnymi rękami wsadziłem pod maskę budowanego od kilku lat samochodu – skurczysyn siedzi tam w wyniku kosztujących mnie masę pracy i wyrzeczeń działań i co równie ważne, jest tam przede wszystkim dla mnie.
To kawałek mojego świata.
Dlatego też nie powinno chyba Cię dziwić, że buduje go na własnych zasadach ;}
Facet jest prosty. Ja również nie rozumiem aluzji oraz nie umiem czytać między wierszami ku ździwieniu pułci odmiennej.
tekst tylko potwierdza moją schizofrenię
nie wiem czy jestem kobietą, czy facetem; właściwie idąc za Krystyną Jandą – jestem factem tylko bardzo skutecznie udaję kobietę.
mam teraz fazę na obie puszki; problem jest taki, że tylko jedna z nich istnieje i teraz na gwałt pojadę do Ikei zaspokoić swoje marzenia nt. czarnej puszki (i pewnie kupię czarną… poduszkę, bo tak)
A tak serio to nie do końca wiem jak jest z facetami, ale zdarza mi się rozmawiać z koleżanką na 3 tematy jednocześnie. W sensie ja mówię na temat A, koleżanka na temat B, ja A, koleżanka A, ja B, ja C, koleżanka B, ja A, koleżanka C. Ale więcej niż 5 minut nie da rady. Przegrzewam się.
Podoba mi się ta analogia z przeglądarkami, choć w moim przypadku bliżej mi do kobiety w takim działaniu :P
Ja jestem dumny z tej prostoty myśli :D przynajmniej nie komplikujemy wszystkiego, a przez co nie przeżywamy różnych dziwnych, niezrozumiałych stanów. Życie jest łatwiejsze :D