A więc od początku – mam na imię Tomek ale większość znajomych woła na mnie Prentki.

Urodziłem się i mieszkam w Bielsku-Białej, a lada dzień kończę 30 lat (od paru lat posiadam już czerwony kabriolet więc w kryzys wieku średniego planuję wjechać z grubej rury). Od małego jestem zakochany w motoryzacji, a każdą wolną chwilę spędzam w moim małym, przydomowym garażu (Iza twierdzi, że w zasadzie już tam mieszkam). Mam kilka samochodów, w tym trzy stare beemki serii 3 (czarne e30, matowe e36 ze stolikiem turystycznym przykręconym do tylnej klapy i złote e46), wspominanego czerwonego Escorta Cabrio i odrestaurowanego własnoręcznie malucha.

A oto i ja:

 

Co dalej – jak już wspomniałem, uwielbiam samochody, od jakichś siedmiu lat prowadzę też własny blog motoryzacyjny. Jestem zagorzałym miłośnikiem naprawiania wszystkiego własnymi rękami, mam awersję do zdrowej żywności, lubię mięso, Sinatrę i okazjonalne bieganie po górach (zapisałem się nawet na zawody triatlonowe na maj 2017, pomimo, że nie za bardzo umiem pływać). Na poddaszu urządziłem sobie niewielką siłownię, na której kilka razy w tygodniu bez specjalnego zamysłu przekładam z miejsca na miejsce różne ciężkie rzeczy.

Dużo czytam, piszę felietony, a w wolnym czasie lubię porwać jeden z samochodów i poharatać trochę po górskich, krętych drogach (tych nam tu na południu na szczęście nie brakuje).

Poza tym potrafię przyrządzić jajecznicę i bułkę z parówką i keczupem (wychodzi mi średnio 7/10 razy więc jak na moje standardy bardzo spoko).

A teraz  moje małe królestwo, czyli prentki garaż. Wygląda to mniej więcej tak (zdjęcia robione tuż po odmalowaniu ścian jakieś dwa lata temu – w tej chwili jest już zdecydowanie bardziej brudno + doszło trochę nowych gratów i części):

 

Garaż jest niewielki, wyposażenie to stary stół, szafki kuchenne przerobione na meble warsztatowe (są całkiem solidne) i sporo różnego rodzaju pudełek i pojemników. Jest też parawan umożliwiający wydzielenie w garażu przestrzeni do „brudnej”roboty. Zdecydowanie brakuje tu jednak lepiej zorganizowanej przestrzeni do pracy, światła, no i miejsca na narzędzia.

Większość z nich narzędzi leży obecnie luzem w szafkach i szufladach, większe sprzęty walają się w koszach – wyliczyłem, że na poszukiwania płasko-oczkowej dziesiątki straciłem już w sumie ze dwa lata życia więc nie jest dobrze :v

Co jeszcze… W garażu robię wszystko – serwisuję swoje samochody, buduję „projekty”,  czasem wpadają do mnie znajomi i robimy coś wspólnie. Przed domem mam spory podjazd dlatego prace wymagające większej przestrzeni ogarniam zwykle przed domem (niestety tylko gdy sprzyja pogoda). Marzy mi się budowa większego garażu bo działka jest spora i miejsca na to nie brakuje ale minie jeszcze sporo czasu zanim uda mi się zebrać potrzebne środki.

Czasem w weekendy wspólnie ze znajomymi urządzamy sobie takie garażowe imprezy z grillem, muzyką i listą rzeczy do naprawienia/usprawnienia ;)

Tu kilka zdjęć przedstawiających to, co właściwie się tu u mnie dzieje:

 

Naprawiam, psuję, maluję – pełen serwis.

Jestem typowym samoukiem, który zamiłowanie do młotków i benzyny odziedziczył po tacie.

Co jeszcze – oprócz siedzenia w garażu wspólnie z przyjaciółmi robimy sporo dziwnych rzeczy. Co roku organizujemy między innymi motoWOŚP, czyli motoryzacyjną akcję w ramach wielkiej Orkiestry (15 stycznia ponownie narobimy sporo hałasu w Skoczowie – będziemy między innymi licytować co-drivey na prawym fotelu i malować z dzieciakami moje BMW). Co roku robimy rajd samochodowy z okazji dnia dziecka, połączony ze sporą imprezą, organizujemy też żywą choinkę dla maluchów z domu dziecka w Bielsku i tak dalej.

Generalnie nie ma miejsca na nudę ;)

 

Tutaj są jeszcze przykładowe klipy z kilku naszych akcji:

I to chyba tyle ;) Jeśli są jakieś pytania to chętnie odpowiem ;)

Pozdrawiam,

Tomek

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *