Ponieważ od dłuższego czasu chodził mi po głowie pewien plan związany z należącą do Bastika Bavarią 2500 E3 (oraz panującą za oknem zimową aurą) pragnąc wdrożyć go w życie musiałem zorganizować dla niej jakieś zimowe koła. Bastik po prostu nigdy nie brał pod uwagę opcji, że Bavaria mogłaby opuścić swój cieplutki garaż w okresie zimowym – dlatego też nigdy nie potrzebował dla niej przeznaczonych na śnieg kół.
Dla mnie jednak postanowił zrobić wyjątek – na mojej głowie spoczął więc problem ich znalezienia.
Tak, żeby bavaria była w stanie wyjechać w ogóle z garażu bez ryzyka, że zsunie się z oblodzonego podjazdu i przygniecie do płotu jakiegoś przechadzającego się akurat w pobliżu kota .
Bo kot kotem, ale chromowanych zderzaków byłoby naprawdę szkoda.
I teraz tak – w piwnicy trzymałem co prawda opony zimowe, które odłożyłem w ubiegłym sezonie z myślą o zamontowaniu ich do mojego E30. Nie miałem niestety felg, które wyglądałyby na tyle dobrze, by można je bez wstydu założyć do odpicowanego na igłę E3.
Po chwili przypomniałem sobie jednak o starych, podniszczonych felgach, których używałem kiedyś zimą w moim 328 (gdy miałem ochotę pogonić trochę za wiatrem po okolicznych górach bez obaw, że zbyt późne hamowanie może skończyć się zniszczeniem pucowanych w pocie czoła motorsportów). Pojawiły się jednak dwa problemy – po pierwsze, do felg nie miałem oryginalnych dekielków (a te na allegro kosztują tyle, co drugi komplet felg).
Po drugie, felgi wymagały kompletnej renowacji bo liczne spotkania z kamieniami sprawiły, że felgi wyglądały jakby ostatnie dziesięć lat przeleżały na dnie rzeki:
A więc tak – na pierwszy ogień felgi trafiły do piaskowania (otarcia lakieru i wżery były tak duże, że ich ręczne wyprowadzanie zajęło by mi z pół roku). Efekt był taki:
Do przygotowania felg pod lakier użyłem szarego podkładu akrylowego. Tak wyglądało to po położeniu 3 warstwy (jeszcze na mokro):
W tle widać też sprytną zasłonę, którą zrobiłem jakiś czas temu – pozwala ona w szybki sposób oddzielić część garażu ze stołem i regałami tak, żeby nie docierał do niej odkurz z lakierowania.
Druga sprawa to to, że podczas malowania nie podrywa się w powietrze zalegającego na półkach kurzu i pyłu (wystarczy rozwinąć zasłonę, spryskać wszystko wodą i można malować w całkiem niezłych warunkach).
Wracając jednak do felg – po wyschnięciu felgi w podkładzie wyglądały tak:
Kolejnym krokiem było położenie lakieru – zdecydowałem się na klasyczne jasne srebro z drobną perłą – użyłem starego dobrego motipa i położyłem w sumie trzy dość grube warstwy (pomiędzy warstwami podsuszałem trochę felgi suszarką):
Tutaj widać różnicę w kolorze w stosunku do podkładu:
I teraz tak – ponieważ niespecjalnie przepadam za standardowymi rozwiązaniami (a do tego srebrne felgi bez dekielków wyglądały moim zdaniem okropnie) postanowiłem wykorzystać pomysł, który odrzuciłem przy zimówkach do mojego E36. Zacząłem więc od oklejenia pasami taśmy okolic gniazda śrub:
Następnie zakleiłem pozostałą część felgi i za pomocą nożyka tapicerskiego odciąłem po krawędzi gniazda nadmiar taśmy:
Później odtłuściłem gniazdo za pomocą zmywacza silikonowego i położyłem dwie warstwy czarnego matu:
Po częściowym wyschnięciu lakieru ostrożnie zdjąłem taśmy i za pomocą zmywacza wyrównałem krawędź w miejscach, gdzie czarny lakier dostał się pod łączenia kawałków taśmy:
Efekt jest taki:
Felga nie ma oczywiście nic wspólnego z oryginalną alpiną (to pospolity styling 10 z BMW E34), ale doszedłem do wniosku, że taka stylizacja po pierwsze będzie zdecydowanie lepiej pasowała do klasycznej Bavarii, a po drugie pozwoli odwrócić uwagę od faktu, że gdzieś zagubiły się fabryczne dekielki.
Wydaje mi się, że wyszło całkiem prentko ;)
Pozdrawiam,
Tommy
Nie moja stylówa, ale dobra robota. Daj zdjęcie założonych na samochodzie, to będzie można dyskutować.
W sobotę naciągałem opony – zdjęcia na samochodzie dorzucę jak tylko trafią na e-trójkę.
Mam nadzieję, że „naciągałem” nie oznacza german tuningu…
Stary – te felgi mają 7 cali szerokości. German tuning oznaczałby zakładanie na nich opon do seicento, a o takie wybryki (mam nadzieję) mnie nie podejrzewasz ;)
Zimowe Fuldy 185/60 R15 – dokładnie taki sam rozmiar, jak wtedy gdy te koła jeździły jeszcze na bordowej.
U mnie w 75 jest chyba 6,5″ :). Do tego dobranie do nich opon 195/60 R14 to już wyższa szkoła jazdy – jak nie masz siana na Yokohamę albo Toyo, to zostaje skupowanie Barumów z okolicznych hurtowni, gdzie zazwyczaj leży po jednej zakurzone sztuce.
185 to węższe niż w moim francuskim kombi – będzie zawijać tyłkiem jak dzikie to E3 :).
seryjnie było tam 175 na 14 calach więc moje 185 na 15 można uznać za tuning ;)
Zdjęcie na wozie or it didn’t happen =]
Opony już są, w tym tygodniu postaram się zamontować koła na samochód ;)
Zawsze stwierdzałem,że felgi bez „dekli” to szajs.Tymczasem naprawdę zacnie te wyszły.Czekam też na foty jak wygląda to na aucie.
Tommy, może odpuść kapselek alpiny, a w to miejsce wciśnij czarno białe kapsle BMW ;)
Tak się złożyło, że mam akurat na stanie komplet dekielków alpiny, których nie użyłem w alpinach na bordowej (okazało się, że mają jednak inną średnicę).
Wiem, że trąci to trochę profanacją ale mimo wszystko chyba je zostawię bo 1) większość ludzi i tak nie zorientuje się w tym małym oszustwie, 2) fajnie ożywiają tę czarno-srebrną nudę ;)
W ostateczności możesz tam wlaminować zdjęcie jakichś fajnych cycków.
Bogusława Lindę (rozważałem go już kiedy miałem futury):
I to był najlepszy z Twoich projektów, a zaraz po nim właśnie to malowanie a’la stare Alpiny.
Podkład i lakier kładłeś pistoletem, czy sprayem?
Podkład pistolet, lakier spray.
Technika kombinowana znaczy. ;)
Do niektórych felg zamiast oryginalnych kapselków pasują idealnie puszki od redbulla 330 ml :)
Widziałem to kiedyś ale raczej średnio trafia to w moje poczucie estetyki ;)
Ale to serio nie wyglądało badylarsko. Denka były polakierowane i na sylikon przyczepione elegancko naklejki z logo marki. Jakbym przechodził obok to na pewno bym nie zajarzył, że to są puszki :)
Efekt końcowy – miazga! :) gratulacje
Profesjonalna robota – a tym czarnym środkiem felgi nabrały całkiem przyjemnego wyglądu dostały charakteru.
No nie mam pytań, fajne felgi. Grunt, ze nie poszły na stos, a wyciągnąłeś z nich to co się dało. Autorska stylizacja nie jest zła.
Efekt wyszedł na prawdę dobrze. Gratulacje!
Wygląda naprawdę rewelacyjnie. Ile wydałeś na całą renowację? Chyba sam pokuszę się o takie rozwiązanie.
Całkiem fajna stylizacja. Ja te felgi pomalowałem w czarny mat a rant spolerowałem na lustro. Polerowany rant odwraca uwagę od ich wzoru i braku dekielków ;-)
Super. Naprawdę czad