Ponieważ niedawno antares zabroniła mi wypowiadać się na temat gender, nie zdziwi Was chyba specjalnie, że dzisiaj będzie właśnie o tym (nic nie poradzę, mężczyźni tak mają).
A więc tak – ponieważ czasami youtube działa na tyle wolno, że muszę czekać na buforowanie filmików z podskakującymi cycatymi dziewczynami w bikini, dla zabicia czasu zdarza mi się zaglądać wtedy na portale o charakterze informacyjnym opisujące różne ważne rzeczy, które z reguły mnie nie interesują. Dzięki tymże właśnie portalom dowiedziałem się niedawno, że gender, o którym jest ostatnimi czasy tak głośno to jakaś inicjatywa społeczna mająca propagować ubieranie chłopców w damskie spodnie, a następnie namawianie ich do czesania się i zachowywania w sposób, mający zagwarantować im niezwykłą popularność w pobliskim zakładzie karnym, do którego trafią za zażywanie heroiny i jeżdżenie po mieście w wypożyczonym Lamborghini.
Bo tak – z tego co udało mi się dowiedzieć, gender to filozofia, która zakładała, że płeć biologiczna determinuje tak naprawdę tylko to czy dany osobnik będzie mógł malować wzorki podczas sikania czy nie.
Płeć biologiczna nie ma za to wpływu na to, czy po wyjściu z krzaków dany osobnik będzie nosił kwieciste sukienki i piekł babeczki waniliowe, czy też może wsunie na tyłek niezakrywające owłosionego rowka spodnie i dla draki powkłada petardy do papierosów kumpli z brygady wyburzeniowej.
Oczywiście należy pamiętać, że gender wywodzi się bezpośrednio z feminizmu, a to oznacza, że z całą pewnością jest on pozbawiony sensu – niemniej jednak zastanawia mnie dlaczego feministki z takim uporem starają się propagować coś, co może zwyczajnie pozbawić je możliwości obwiniania mężczyzn za to, że Ci wyglądają dobrze z wąsami, nie mają problemów z parkowaniem i nie dotyczy ich PMS (przynajmniej nie bezpośrednio, bo z doświadczenia wiem, że oberwać czymś w łeb można bez większego problemu).
Pomyślcie sami -jeśli gender się przyjmie, to zamiast naprawiać oberwaną szafkę w kuchni będę mógł po prostu dać Izie moje stare dżinsy i paczkę petard, a potem wrócić do oglądania programu, w którym jakaś najprawdopodobniej kobieta maluje wzorki w motylki na ścianie czyjejś jadalni.
Społeczeństwo i tak uzna mnie za bohatera i wzorzec do naśladowania, no bo przecież nie narzucam nikomu jakiejś dyskryminującej roli – ba, nawet zachęcam moją kobietę do przybicia sobie palca młotkiem jak mają w zwyczaju Ci biologicznie wyposażeni w jaja.
Mówicie co chcecie, ale to co ostatnimi czasy wyrabia się w sferze tolerancji i równo uprawienia wykracza już powoli poza granice komedii i zmierza w kierunku dramatu. Jeszcze trochę i będzie z tego niezły horror. Przez wiele lat mężczyźni i kobiety mieli przypisane pewne cechy społeczne wynikające chociażby z ich naturalnej anatomii i nikomu specjalnie to nie przeszkadzało. Logicznym było, że aby zostać kowalem to warto mieć łapy jak u niedźwiedzia i muskularną klatkę piersiową – nikt nie obrażał się o to, że młotek jest ciężki.
Tymczasem jeśli dziś zorganizujesz rozmowę kwalifikacyjną i powiesz 35 kilogramowej blondynce, że nie nadaje się ona do wykuwania zdobionych ogrodzeń z kutej stali, przez Twoje okno wpadnie grupa funkcjonariuszy CBŚ i Joanna Seneszyn, która poprawiając włosy zapyta się jak możesz być takim szowinistycznym skurwysynem.
A potem Cię zastrzelą.
Dlaczego jednak społeczeństwo próbuje na siłę narzucać pewne założenia, które kłócą się nawet z samą matką naturą? Trzeba pamiętać o tym, że biologia zawsze ma większą siłę oddziaływania niż normy społeczne. Postaw grupę ludzi w sytuacji zagrożenia życia, a szybko i boleśnie przekonasz się, że instynkt samozachowawczy jest silniejszy niż jakiekolwiek konwenanse. To co działo się na Titanicu jest tego najlepszym przykładem. Po co więc na siłę próbować to zmieniać? Po co zaburzać hierarchię?
Naprawdę nie rozumiem jak to, że chłopak wychowa się w środowisku, w którym to dziewczyny będą wrzucać petardy do szkolnych klozetów i okładać się po ryjach pięściami na tyłach sali gimnastycznej miałoby sprawić, że społeczeństwo stanie się zdrowsze i bardziej tolerancyjne.
Nie bez powodu rodzimy się z wyraźnymi różnicami w anatomii i psychice. Ja nigdy nie będę tak ładny i inteligentny jak Iza ale nie wywołuję z tego powodu gównoburzy nakazującej ludziom posiadanie cycków i wysokiego IQ.
Oczywiście, że chciałbym być mądrzejszy i wyglądać jak Luke Evans ale życie niestety dobrze tasuje karty i trzeba się z tym faktem pogodzić.
Poza tym jeśli komuś przeszkadza fakt, że urodził się z własnymi cyckami to sory, ale musi mieć coś nie tak z głową. Co więcej – posiadanie cycków wcale nie uniemożliwia zakupu motocykla crossowego i skakania nim przez płonące obręcze.
Mnie na przykład, pomimo posiadania własnego penisa ostatnio udało się ugotować coś co nie nadawało się tylko do wbijania gwoździ. Na siłowni mam też zapasowy, różowy szejker z napisem „Sexy Beast” (powaga).
Czy to już jest dendżer?
mój szejker jest czerwony i pomalowałem nerki na niebiesko (każda kobieta lubi niebieski) xD
Haaaaa, wiedziałam że wkrótce pojawi się feleton na temat dżender :) Poważnie !
A z tym wszystkim to jak to kiedyś ktoś powiedział "Równouprawnienie kończy się, gdy trzeba wnieść lodówkę na 8 piętro." A z tym ubieraniem chłopców w babskie ciuszki to wg mnie prędzej wykształci to ludzi psycholi którzy będą się znęcać na np kobietach za to ze jako chlopiec byl w ten sposob dajmy na to upokarzany.
Paaaanie to teraz wywołałeś wilka z lasu! :>
Gender to jest kolejna pierdoła która ma na celu zniszczyć ten świat… Bo wiesz jak to jest? I dlaczego feministkom jest na rękę hodować takie społeczeństwo? Wyobraź sobie jakie efekty przyniesie za 20 lat taka grupa wychowanych gamoni, gdzie nie ma prawdziwego faceta, kawałka wąsatego brzucha, brodatego troglodyty który kiedy trzeba po prostu powie: pierdol! I zacznie robić po swojemu. Gdzie nie będzie chopa który ma swoją racje, przekonania! Kogoś kto zawsze mówi CAPSLOCK’iem. Będą wydepilowane ciotki, które od podniesionego tonu będą płakać w kącie.
Kto wtedy będzie stał na przeszkodzie takim cwanym, żadnym babom z manią wielkości? No już nikt. Zdrowy rozsądek popłynął w siną dal już dawno temu. Prac stricte fizycznych jest coraz mniej więc będą się bronić że nowoczesne społeczeństwo już nie potrzebuje twardej ręki. Rodzicom często jest to na rękę bo nie mają czasu/ochoty pilnować swoich bobasów.
„Masz iPhona, ale dopiero jak wrócimy z kolacji u Babci!”. Bo tak jest najwygodniej. Potem synek nie dość że jest pizdą, to jeszcze taką która nie szanuje nikogo i niczego.
Na Mistrzach był tekst o takim młodym bananie co wyzywał konserwatora od robola. Ciekawe jak sam skończy.
To tak na szybko przyszło mi napisać! Rozjechał bym tych co popierają takie akcje…
A weź idź Panie w pizdu. Niech wprowadzają. Droga wolna. Przynajmniej mój syn będzie dymał najlepsze towary w mieście :>
Egoistyczne podejście, choć bardzo praktyczne.
Ale kiedy odwiedzi Cię różowy kominiarz, to wtedy zobaczysz co to za zło! :D
A czy gdziekolwiek uważałem, że nie jestem egoistą? :) A Kominiarz może być nawet i tęczowy. Moje gacie antygwałty dają radę :)
O ile wszystkie towary nie będą biegać po mieście ze sztucznym penisem i dymać swoich koleżanek pogardzając szowinistycznym niższym gatunkiem męskim :)
A niech biegają. Przynajmniej doprowadzą do zaniku krzywych linii genetycznych :) Co jak co, ale jeżeli chodzi o rozmnażanie to nic nie zastąpi jakże niemodnego tradycyjnego penisa :)
G$%^o nie dzender.. Całe te pierdoły to wymysly niebzykan%^h starych panien! Prawda jest taka ze całe pokolenie wychowane na iphonach nie umie wymienic gniazdka a do spłuczki wołaja faHure (co na ich widok sie smieje i kasuje x2). Zaleta jest taka ze jak FACET np. na domówce naprawi się coś to wszytskie mądrzejsze kobiety (tak po 22 roku życia przstaja latać za justynem boberem) latają za nim jak pies za listonoszem.
Zawsze to jest tez wina rodziców – żona juz ma zakaz kupowania rurek, a jak znajde u syna żelik lub torebke to bedzie musiał to zjeść (kocham go to dostanie ketchup do smaku).
Dobrze gada! Polać mu! :)
Najbardziej nie lubie ignoranctwa i ciotowatości! :)
Ekhm… Ignorancji :) No offence :)
Spoko, mój błąd :)
hahaha :D i tabasco co by odczuł karę ;]
Cytując Skibę:
"anna grodzka dziecko rodzi,
koniec świata nadchodzi"…
Nic dodać – nic ująć…
A czy robienie zakupów w e-tesco i zamawianie z dostawą pod drzwi to już gender czy nadal lenistwo? :D hah
Jeśli zamawiasz piwo, mrożoną pizzę i steki to lenistwo. Humus, zielona herbata i kiełki to danger.
a mówiła antares abyś tego tematu nie tykał…
Albo twoja ironia jest tak głęboka, że mnie nie udało się do niej dokopać, albo nie do końca rozumiesz "tego gendera". Istota tej teorii tkwi w tym, że ograniczenia które stosujemy względem płci, są wynikiem kulturowych bądź społecznościowych nakazów (inne są u papuasów, inne u arabów – np. powiedz arabowi, że w tej swojej "sukience" jest ciotowaty). Płeć zwykle jest określona jednoznacznie (poza pewnymi przypadkami), ale chodzi o to aby każdy mógł realizować się w dziedzinie, bez podziału na to co męskie a co kobiece (w mojej rodzinie facet przepięknie szydełkuje). A wracając do twojego przykładu z kuźnią, to widziałem kobietę pracującą w kuźni (miala wiele urządzeń ułatwiających pracę), widziałem też kobietę- szewca itd. Ważne jest, aby społeczeństwo samo nie stawiało ograniczeń, co do tego, co wolno danej płci, a co nie. Chyba jednak cię rozumiem- boisz się, że twoją ukochaną spawareczkę mogłaby wziąć do ręki Iza…
Moje poglądy pewnie są skażone tym, że już w liceum uczyłem się gotować i szyć a prawdziwy wstrząs przeżyłem, gdy na PO w strzelaniu z kbks-u najlepszy wynik uzyskała dziewczyna. Szok i niedowierzanie… A o gender nikt wtedy jeszcze nie słyszał…
Widzisz, ja w pełni rozumiem to, że istnieją pewne kulturowe "ograniczenia" mogące znacząco utrudnić mi zostanie najseksowniejszą kobietą świata albo baletnicą (choć obawiam się, że mogłyby również przeszkadzać mi moje wielkie, owłosione nogi, fakt, że nie umiem tańczyć i to, że matka natura wyprodukowała mnie z włosami łonowymi na twarzy – liczę jednak na to, że gender zrobi porządek z tą jawną dyskryminacją i za rok będę mógł odebrać szarfę z napisem "Miss world" albo coś w ten deseń).
Mój niepokój budzi nie to, że Iza mogłaby używac mojej spawarki (nawet ją do tego zachęcam bo uważam że Iza ze spawarką jest sexy) ale to, że cała ta filozofia mająca w założeniu prowadzić do kulturowego równouprawnienia jest wykorzystywana w zasadzie wyłącznie przez grupę niezadowolonych ze swojej pracy feministek w wełnianych swetrach, które uważają, że ubranie chłopca w sukienkę w zupełności rozwiązuje problem.
Nie rozwiązuje. Odbiera mu jedynie godność.
Obiema rękami podpisuję się pod równouprawnieniem. W pełni popieram kobiety, które chciałyby zostać pilotem, górnikiem czy prezydentem – naprawdę. Za cholerę nie rozumiem jednak jak szwedzki program nauczania piętnujący odmienność płciową miałby im w tym pomóc.
Wybacz ale kiedy byłem jeszcze w przedszkolu, nikt nie zabraniał mi bawienia się lalkami albo malowania na plastyce różowych jednorożców. Pewnie, że bawiliśmy się misiami czy klockami ale jednak mimo wszystko wolałem sięgać po samochodziki i żółwie ninja. I nie było to spowodowane jakąś presją otoczenia bo zanim jeszcze poszedłem do przedszkola zupełnie olewałem kufer z lalkami należący do moich kuzynek i bawiłem się w piratów. Lalki nie wywoływały u mnie odrazy – po prostu w mojej ocenie nie były tak emocjonujące jak Leonardo, Donatello i nunczaku (co więcej – dziewczyny często bawiły się w ninja razem z nami i nie przeszkadzało im to w noszeniu sukienek).
Poza tym kiedy byłem mały moja mama ubierała mnie czasami w takie ciuchy, że zgodnie z doktryną gender dzisiaj powinienem czuć szczególną więź z ubraniami na wagę i Lady Gagą.
Dziś nikt nie zabrania kobiecie zostania kowalem jednak udawanie, że między nią, a mężczyzną nie ma różnic anatomicznych to zwyczajny idiotyzm. Jesteśmy różni i sugerowanie chłopcom, że są źli bo nie mają waginy jest po prostu chore.
Też chciałbym być wyższy i mieć blond włosy ale świat nie jest i nie będzie sprawiedliwy więc po prostu muszę pogodzić się z tym, że mam metr osiemdziesiąt i wyglądam jak rozjechana szynszyla.
Nic na to nie poradzę.
Żeby przełamać stereotypowy model męskości, trzeba mieć jaja.
Dobrze też byłoby wiedzieć o czym piszemy.
Wdziałeś przypadki, gdzie Gender studies, które ma na celu badanie, a nie ich obalanie szkodziło komukolwiek? Będę wdzięczny za przykłady. Pozdrawiam
Powiedz mi kolego, gdzie w takim razie miejsce na to gender czy jak się to tam zwie? Przecież to normalny porządek rzeczy i moim skromnym zdaniem nie trzeba tego w ogóle nazywać. Jeśli chodzi o realizację w różnych dziedzinach, to od dłuższego już czasu jest tak, że każdy może sobie być kierowcą, górnikiem czy kaskaderem. Tak samo jak nie ma nic dziwnego w tym, że facet ugotuje w domu coś dobrego, zajmie się dzieckiem żeby żona mogła odpocząć,czy też coś przyszyje. Normalne umiejętności, przydatne w codziennym życiu, jeden ich używa, inny nawet nie wie że może. Istnieją również rzeczy, w których mężczyźni są lepsi (lub gorsi). Sama natura nas tak zaprogramowała – widzenie tunelowe vs. widzenie obwodowe, różnica w ilości masy mięśniowej, kończąc na różnicach w budowie mózgu – skądś się to wzięło, a ja z naturą nie mam zamiaru polemizować. I jak mój syn będzie chciał chodzić na balet, to niech chodzi, ale dlatego że sam chce – a nie dlatego, że taki czy inny kierunek społeczny jest trendi, dżezi i kul. Tommy piętnuje jedną ważną rzecz – zajmowanie się pierdołami i toczenie wyimaginowanych wojen płciowych w imię doktryny, którą tak naprawdę nie wiadomo gdzie przypiąć. A co do nakazów społecznościowych/kulturowych – mam na to nieco inne określenie. STEREOTYPY. To stąd wzięło się twierdzenie, że prawdziwy mężczyzna nie robi w domu nic, BMW są dla buraków i dresów itd. A ze stereotypami walczyć się zbytnio nie da, nieważne jak bardzo byśmy chcieli. Ktoś się uprze i tak będzie żył, i to będzie wpajał innym. Najważniejsze to myśleć. Samodzielnie.
Ponieważ tak bardzo zabroniłam wypowiadać się na ten temat i wszyscy się tak bujnie wypowiadają i ja pozwolę sobie na udzielenie obszernego komentarza w tej sprawie. Otóż jedyne co mnie podoba się z tej całej ideologii to nacisk na to że mężczyźni i kobiety są równi, na tych samych stanowiskach powinni zarabiać dokładnie tyle samo, i generalnie nikt nie powinien być uważany za lepszego lub gorszego. To fakt że kobiety ( nie wszystkie) wobec zagadnień technicznych prezentują się zwykle jako bezmózgi oraz nie wniosą tej szafy na ósme piętro , posiadają za to inne przydatne cechy godne uwagi oraz szacunku. Przykładem są tak szeroko komentowane oraz budzące wiele emocji cycki. Posiadamy również automatyczny wyłącznik braku cierpliwości oraz instynktów morderczych w przypadku kiedy trzeba karmić, uspakajać i przewijać co 20 minut ząbkującego i wrzeszczącego niemowlaka, wykazujemy się większą intuicją w momencie kiedy trzeba zapobiec zakażeniu podczas gdy facet podczas działań w garażu odetnie sobie rękę i zupełnie zignoruje ten fakt przyklejając ją taśmą izolacyjną oraz drutem albo kiedy trzeba przygotować sernik albo tiramitsu. Jesteśmy zupełnie inni ale nikt nie jest gorszy lub lepszy.
Głupotą tego całego gendera jest próba uświadamiania ludziom że pewne rzeczy wykształcone przez ewolucję i kulturę są złe. To całe przebieranie chłopców w rajstopy a dziewczynek w spodnie kojarzy mi się ze zmuszaniem lwicy do chodzenia w grzywie a koguta do wysiadywania jaj. W aktualnych czasach nikt kto wychodzi poza pewne stereotypy nie jest raczej potępiany, może zmieniać płeć jesli czuje się źle w swojej własnej, wnosić te szafe jesli jest kobietą lub piec babeczki jeśli jest facetem i nikt nikomu niczego nie zabrania. Ale nie zmuszajmy innych do robienia czegoś co jest sprzeczne z założenia z ich naturą.
I właśnie o to chodzi, tak jak napisaliście w większości wcześniej :) Teoretycznie miało to promować zdrowy rozsądek, normalność. Ale feministki i innych buców boli to. Normalnie to za mało. To musi być wypromowane. Ta nienormalność ma być tak wypromowana żeby oni (np. homoseksualiści, ale tacy którzy aż tym ociekają i brzydzą się normalnością) wyglądali by przy tym na „nie innych” (nie napiszę normalnych).
Teoretycznie każdy ma prawo być kim chce i pracować w jakim zawodzie chce. W praktyce faktycznie bywa tak że nie każda kobieta, mimo że by była najbardziej śląską ze śląskich bab, nie pojedzie na przodek, bo ktoś gdzieś po drodze stwierdzi że baba to baba. Tak samo pewnie facet w roli opiekuna do dzieci, nie będzie mieć łatwego życia. Są to skrajne przypadki. Gender powinno piętnować te uprzedzenia i promować zdrowy rozsądek, więc mamy więcej kobiet policjantek, mundurowych, panów w urzędzie czy na poczcie. W domu nierzadko faceci opiekują się dziećmi a kobiety idą w ładnych kieckach wydawać rozkazy w firmie i podpisywać papiery.
Tylko (moim zdaniem) dla nich to nie jest ok, jest to mało, bo nie jest to ortodoksyjne! Przy tym wszystkim dalej nie ma miejsca na ciotwatość i wąsate baby. Więc każą ubierać chłopczyków w sukieneczki a rodziców wyzywają od nietolerancyjnych buców, żeby sami się mogli wybielić.
Kurde, dajesz takie tematy do których rewelacyjnie by się rozmawiało przy piwku czy wódeczce! :D Nie potrafię zebrać skutecznie myśli i ich zapisać w formie monologu.
Kobiety jak najbardziej mogą bawić się przy wódeczce również! Moja przyjaciółka nie jednego faceta przepije na wódzię :> i dalej jest zgrabną i fajną babeczką! To powinien być Gender! :D
Z tego wszystkiego najbardziej zrozumiały jest dla mnie Fender. Nawet mam jednego.