Jak zapewne większość z Was zdążyła się zorientować mamy już prawie czerwiec (dla tych co nie wychodzą z domu bo kupili Diablo III – to ten miesiąc z Dniem dziecka i długim weekendem). Minęły już ponad cztery miesiące odkąd zbudowałem sobie siłownię więc stwierdziłem, że to dobra pora na pierwsze podsumowanie dotychczasowych treningów – idzie w końcu lato, a lato to świetny czas żeby wychodząc na plażę lub basen uświadomić sobie jak wiele jeszcze brakuje nam do smukłej sylwetki.

A zatem uwaga, uwaga – na początek lista sukcesów:

Po pierwsze, pomimo paru incydentów ze sztangą podłoga nadal znajduje się na swoim miejscu, a ja nie mam kuchni z siłownią na antresoli. Po drugie nadal intensywnie trenuję, a sprzęt na siłowni nadal nadaje się do użytku. Po trzecie – pracuję bez problemu ze znacznie większymi obciążeniami niż w lutym. I w końcu po czwarte – jak dotąd nikt nie zginął ani nie odniósł poważniejszych obrażeń.

A to nie lada wyczyn jeśli brać pod uwagę fakt, że nawet gumowa piłka stanowi w moich rękach śmiertelnie niebezpieczną broń.

Co ciekawe – im dłużej trenuję tym bardziej mi się to podoba… Co jest nawiasem mówiąc dość dziwne bo z reguły dość szybko się nudzę. Wystarczy, że jakąś czynność trzeba powtórzyć dwa, trzy razy i już czuję nieposkromioną chęć zajęcia się czymś zupełnie innym – dlatego też nigdy nie udało mi się przejść choćby jednego poziomu w Super Mario Bros, a konieczność golenia twarzy uważam za niewyobrażalny błąd matki natury, która zamiast bajeranckich skrzydeł na plecach dała mi bezużyteczne włosy łonowe na twarzy.

Innymi słowy – jeśli każcie mi zrobić coś monotonnego i powtarzalnego to równie dobrze możecie o to poprosić klej do płytek. Podejrzewam, że i tak zrobi to lepiej i o wiele szybciej ode mnie. Gdybym pracował na taśmie w fabryce Toyoty to po tygodniu musieliby wycofać połowę modeli z salonów bo okazało by się, że dla urozmaicenia sobie pracy przykręcałem części w zupełnie losowych miejscach.

Poza tym wiem, że noworoczne postanowienia to z reguły jedna wielka farsa mająca tylko na jakiś czas uspokoić zszargane zjedzonymi pączkami i brakiem odłożonych oszczędności sumienie.

Jednak jest już praktycznie połowa roku, a ja nadal twardo trzymam się celu, który przed sobą nakreśliłem.

I coś Wam powiem – jeśli uważacie, że nie macie czasu albo możliwości na zabranie się za to koło zapasowe, które zamiast w bagażniku pojawiło się w pod Waszą koszulką polo to jesteście w wielkim błędzie. Z doświadczenia (tak – mam już jakieś) mogę stwierdzić, że nawet 15 minut intensywnego treningu z wykorzystaniem pompek, brzuszków czy drążka potrafi dać niesamowity efekt. Dzięki kilku prostym ćwiczeniom uzupełnionym systematycznością oraz szczyptą motywacji będziecie nie tylko lepiej wyglądać ale też żyć dłużej i co się z tym wiąże – wkurwiać ZUS pobierając emeryturę o kilka lat dłużej niż zakładano.

Już sam ten fakt powinien zmobilizować naród do robienia pompek – aż się dziwię, że żadna kampania społeczna nie podeszła do tematu od tej strony.

Ale uwaga – jeśli jakiś opalony gość w TV Mango mówi Wam, że możecie mścić się na ZUS-ie wyłącznie dzięki temu że wydacie jedyne 249,99 zł i założycie na brzuch jakiś radośnie podrygujący termofor – nie wierzcie mu.

Również psikanie się Old Spicem nie sprawi, że będziecie wyglądali bardziej męsko. To nawiasem mówiąc zastanawiające, że ktoś reklamuje dezodorant dla „prawdziwych mężczyzn” pokazując nam murzyna na koniu. Co jak, co ale murzyn na koniu jednoznacznie kojarzy mi się z mydłem upuszczonym pod prysznicem, a nie z Jamesem Bondem).

Ale wracając do tematu – po czterech miesiącach intensywnego treningu siłowego mogę stwierdzić, że pierwszymi najbardziej widocznymi efektami ćwiczeń są kolejno: wyższe rachunki za wodę oraz szybsze zapełnianie się kosza z brudami.

Wielkie mięśnie w kilka tygodni? Wybaczcie, to nie GTA San Andreas…

Praktycznie cała para idzie póki co we wzrost siły i wytrzymałości, a nie w buły niczym u Pudziana. Trudno mi co prawda ocenić czy pojawiła się jakakolwiek zmiana sylwetki – nie zwykłem bowiem robić sobie codziennie zdjęć na fejsbuka, lustro w łazience jest małe, a ja i tak w trosce o swoje zdrowie psychiczne oraz wiarę w siebie nie zwykłem przeglądać się w nim bez wyraźnej potrzeby. Myślę jednak, że jeśli dziś spotkałbym kogoś z kim nie widziałem od roku to prędzej zwróciłby uwagę na to, że wiszę mu dychę, a nie na to, że moje ręce wydają się nieco większe.

Innymi słowy – rosnę szybko jak wypłata.

Zapewne duży w tym udział diety, a dokładniej rzecz ujmując jej braku. No chyba, że za dietę można uznać wpierdzielanie pizzy i kurczaków z fermy wujka Sandersa.

Nie wiem czy Wy też tak macie, ale wystarczy, że usłyszę słowo dieta, a od razu robię się głodny.

Dlatego to co od czasu do czasu staram się robić nazywam po prostu „okresem świadomego żywienia”. Oszukuję tym samym mój mózg, który nieświadomy niskokalorycznego bądź wysokobiałkowego zagrożenia jak gdyby nigdy nic zadowala się haraczem w postaci nędznego batonika z musli i odrobiną czekolady. Gdybym przyznał przed sobą, że jestem na diecie to musiałbym uspokajać go kartonem wafelków Elitesse albo kilogramem czekolady – w przeciwnym wypadku byłbym zdolny zjeść własną poduszkę albo kota sąsiada.

Ale podsumowując. Cztery miesiące treningu z pewnością oceniam bardzo pozytywnie. Czuję się dużo lepiej i wiem, że moje ciało może dać z siebie znacznie więcej niż dotąd. Wolniej się męczę, jestem w stanie podnosić cięższe rzeczy, a do tego mam w głowie taką moc, że kichnięciem mógłbym wbijać gwoździe w ścianę.

Każdy z Was ma w sobie superbohatera.
Trzeba go tylko w sobie odnaleźć.

2 Komentarze

  1. trening 28 stycznia 2014 o 12:42

    Brak motywacji jest dla mnie motywacją.

    Jak nie chce mi się ćwiczyć, to wmawiam sobie, jak to mi się nie chce.

    Na glebę i 30 pompek. Cały czas do przodu :)

  2. ENC 13 października 2014 o 10:21

    Nie ma to jak domowa siłownia! Co z tego, ze nie ma profesjonalnych przyrządów? Przynajmniej ciężar jest zawsze wolny a jeśli chcesz się sprawdzić "profesjonalnie" to jednorazowe wejście na siłownię jest zawsze tańsze niż karnet :)

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *