Gdy niedawno usłyszałem o propozycji pewnej partii dotyczącej wprowadzenia do szkół obowiązku śpiewania przed lekcjami hymnu państwowego nawet się ucieszyłem. Doszedłem bowiem do wniosku, że szeroko rozumiany patriotyzm jest czymś, co przy obecnej sytuacji na świecie może za parę lat okazać się niezwykle wartościowe. Szczególnie kiedy trzeba będzie przekonać grupę dzieciaków do tego, że danie się posiekać przez karabin maszynowy pod Warszawą z jakiegoś niezrozumiałego dla nikogo powodu jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż ucieczka do Irlandii i życie na farmie u boku rudowłosej, cycatej dziewczyny o imieniu Amie.

Potem jednak wyobraziłem sobie Kim Dzong Una wizytującego jedną z północnokoreańskich szkół i uznałem, że mimo wszystko obowiązkowe śpiewanie hymnu to jednak idiotyczny pomysł.

Zastanówcie się sami – większość młodych ludzi to osoby, którym Lech Wałęsa kojarzy się co najwyżej ze skakaniem przez płot i awanturowaniem się z gejami. Lata 80-te pamiętamy jak przez mgłę, a wiedza o tym co działo się wcześniej ogranicza się najczęściej do nudnej wycieczki do Oświęcimia i przekartkowania paru stron w niespecjalnie ciekawej książce, do lektury której zmuszała nas baba nie mająca zielonego pojęcia czym właściwie jest depilacja.

Jak więc możemy czuć się patriotami, kiedy jedyną rzeczą jaka integruje nas z ojczyzną jest brak ciekawych, zagranicznych ofert pracy?

No bo zobaczcie – jedyna rzecz, która sprawia, że jesteśmy Polakami, a nie Grekami czy Irańczykami jest fakt, że w wyniku bardziej bądź mniej szczęśliwego zbiegu okoliczności urodziliśmy się w określonej szerokości i długości geograficznej. Zwykły fart. Lub też pech – zależnie od punktu widzenia. Nie musieliśmy przecież pół życia walczyć o jakiś kawałek ziemi, ani ciężko pracować żeby odkupić od jakiegoś księstwa niewielki zamek, na którym moglibyśmy wywiesić własną flagę. Nie przebyliśmy oceanu, ani nie musieliśmy walczyć na uchodztwie o prawo powrotu do rodzinnych ziem.

Z czego mamy więc być dumni?

Oczywiście można powiedzieć, że nasz kraj odziedziczyliśmy po ojcach, dziadkach walczących o niepodległość i tak dalej, i tak dalej ale z naszego punktu widzenia jest to po prostu jakaś abstrakcja. Nie mamy zupełnie odniesienia do tamtych lat i trudu, którego wymagały od nich ówczesne czasy.

My nie odczuliśmy wizji utraty wszystkiego co mamy. Naszej tożsamości czy wolności.

My znamy tylko czasy, w których ukochana ojczyzna zdziera z nas skórę dając w zamian wyłącznie kolejne podatki, parę propagandowych obrazków z husarią i debilne piosenki pop. I ewentualnie jedenastu idiotów nie potrafiących kopać piłki. Za co mamy więc ją kochać?

Żeby nie było – nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać (pomimo, że od jakiegoś czasu moje ukochane państwo nieustannie niszczy wszystko co związane jest z moją największą pasją). Nie rozumiem jednak na jakiej podstawie ludzie mieliby znosić kolejne ciosy i uciski, skoro są inne miejsca na ziemi oferujące im w zamian kopniaków słońce i pensję wystarczającą na coś więcej niż para adidasów i podstawowe rachunki.

Nie jestem przecież sadomasochistą żeby cieszyło mnie ciągłe nadstawianie drugiego policzka – jeśli coś wypłaca mi z liścia, jedynym słusznym rozwiązaniem jakie znam jest oddanie mu z deski.

Albo krzesła.

Nawet jeśli jest to coś, za co walczyli moi dziadkowie czy pradziadkowie – to bez znaczenia.

Moim zdaniem próbowanie przekonania dzieciaków do miłości do ojczyzny przez śpiewanie jakiejś niezrozumiałej dla nikogo piosenki to jedna wielka pomyłka. Hymn to to prostu archaiczny utwór, którego całego tekstu nie pamiętają nawet najbardziej oddani jego idei politycy. A nawet jeśli pamiętają to z całą pewnością nie są w stanie zrozumieć jego sensu (szczególnie kiedy śpiewa go Edyta Górniak).

Patriotyzmu nie da się nauczyć na pamięć – patriotyzm trzeba zrozumieć. Trzeba go w sobie wychować.

Patriotyzm to mój dom. To moi przyjaciele, rodzina i mój upośledzony na umyśle pies. Patriotyzm to mój samochód, moje głupie pomysły i mój bałagan w garażu. To nasz dom, w którym możemy do woli skakać i krzyczeć i nikt nie ma prawa nam tego zabronić. Trzeba po prostu zrozumieć, że ojczyzna – jak niewdzięczna z pozoru by nie była, jest mimo wszystko nasza. Moja i Twoja.

I w jakimś tam stopniu jesteśmy odpowiedzialni za jej los równie mocno, co za los naszych dzieci.

I właśnie ta odpowiedzialność – to właśnie moim zdaniem jest patriotyzm.

16 Komentarzy

  1. Szczypior 4 kwietnia 2013 o 22:34

    Widzisz, a jednak coś nas tu trzyma mimo, że móglibyśmy spakować wszystko w cholerę, resztę posprzedawać, przełożyć kierownicę na prawo i wyjechać. Ja osobiście żyję z nadzieją, że kiedy to komusze pokolenie zejdzie ze stołków i nasze je obejmie, coś się zmieni, jakaś inna mentalność siądzie na Wiejskiej i będzie normalnie. Albo opcja druga- znajdzie się drugi Piłsudski, wjedzie z czołgami, zrobi porządek i władzę da komuś normalnemu.

    Ale nie powiem- jeszcze raz usłyszę o zakazie modyfikacji samochodów od stanu fabrycznego (co jakiś czas temu wymyśliła UE) i spierdzielam do stanów…

    1. Tommy 5 kwietnia 2013 o 11:57

      Do tej pory polska wieś szła raczej w odwrotnym kierunku, ale widać czasy się zmieniają :D

  2. Bio 5 kwietnia 2013 o 07:48

    Szczypior: "Widzisz, a jednak coś nas tu trzyma mimo, że móglibyśmy spakować wszystko w cholerę, resztę posprzedawać, przełożyć kierownicę na prawo i wyjechać."  No właśnie – mnie trzyma brak ciekawych ofert pracy :( 

  3. maxx304 5 kwietnia 2013 o 10:35

    Temat trudny, bo patriotyzm to nie jest już to samo, co kiedyś. Sama historia, walki, niepodległość itd to nie wszystko, choć zgodzę się, że inni nawet tego nie mają.

    Masz jednak rację w tym co mówisz, Tommy – to nasza odpowiedzialność za to, żeby było lepiej. Tylko co z tego, skoro sporo osób ma tą odpowiedzialność w dupie albo zrzuca ją na innych mówiąc "Samemu to nic się nie zrobi". Co z tego, że osoby odpowiedzialne za losy tego państwa chodzą na wybory, aby namaścić osoby, które poprawią naszą dolę, skoro do wyboru jest "źle" albo "gorzej". Mam czasem wrażenie, że w naszym kraju wszyscy mówią po chińsku. Za cholerę nie idzie zrozumieć. Zamiast rzetelnych informacji – bełkot i skupianie się na pierdołach (co ostatnio sam zauważyłeś, przeglądając bodajże wp.). Zamiast informacji, jak działać żeby było lepiej – "debaty" i skakanie sobie do gardeł. Zamiast rzetelnej płacy za uczciwą pracę – jebanie pracownika i oranie nim po godzinach, bo przecież na jego miejsce jest piętnastu innych.

    Tak, narzekam. Aż się sobie dziwię, bo nie taki był zamysł tego posta. Ale rozglądając się wokół – tak to dla mnie wygląda. Mimo tego, że codziennie mówię sobie, że jest ok, bo jestem zdrowy, mam co jeść, gdzie spać, mam pracę i ukochaną Żonę. Czasem jednak wyłazi frustracja.

    Wygląda na to że chciałem Ci się zwierzyć i trochę się wyżalić. Teraz idę szukać uśmiechu i radości :)

    1. Tommy 5 kwietnia 2013 o 12:13

      maxx304 – i teraz spójrz, jak niby ów poczucie odpowiedzialności ma obudzić w ludziach coś takiego jak śpiewanie hymnu. Jak to ma działać gdy większości młodych ojczyzna kojarzy się wyłącznie z kryzysem, Smoleśńkiem i brakiem perspektyw na przyszłość… Niczego nie zmienią sztandary, rocznice i dumne wspomnienia walki o wolność i niepodległość – to już nie jest nasza bajka.

      Ludzie muszą zrozumieć, że patriotyzm to nie tylko wywieszenie zakurzonej flagi na 3-go maja i wspominanie Westerplatte. Niestety wszystko wskazuje na to, że nasza tożsamość narodowa zatrzymała się własnie na tamtych wydarzeniach. Nikt nie myśli o tym, że przecież partiotyzm żyje cały czas, nie tylko w dniu rocznicy i podczas jakiegoś konfliktu zbrojnego…

      1. maxx304 5 kwietnia 2013 o 14:40

        Tommy, a jak z Twojej perspektywy może wyglądać i przejawiać się obecny, współczesny patriotyzm?

        1. Tommy 5 kwietnia 2013 o 14:42

          Trzeba kraść bagietki w Lidlu

          1. maxx304 6 kwietnia 2013 o 08:38

            Poważnie się pytałem :P

    2. Szczypior 5 kwietnia 2013 o 14:34

      Bo kiedyś to mieli łatwiej, wystarczyło wziąć karabin i strzelać do ruska czy niemca. A my musimy być bardziej kreatywni ;)

      1. maxx304 5 kwietnia 2013 o 14:39

        Kiedyś strzelało się do Ruska czy Niemca, a teraz u Niemca pracujesz, a Rusek Cię pogania :)

  4. fd 5 kwietnia 2013 o 19:40

    "Albo opcja druga- znajdzie się drugi Piłsudski, wjedzie z czołgami, zrobi porządek i władzę da komuś normalnemu."

    Ja nie chciałbym, żeby historia się powtarzała, bo od zarania dziejów rządzący byli ubodzy na umyśle, bądź dbali o własne interesy. Wspomina się zakichane brzózki z lasu smoleńskiego, klęskę powstania warszawskiego wywyższa nade wszystko (ja, uber alles in der Welt!), zakłamuje obecną, czy też ówczesną sytuację (obliczanie inflacji z badziewnego koszyka, dostosowywanego do uzyskania danych wyników końcowych, znaczy się od dupy strony; pomoc Żydom przez Polaków w czasie IIWŚ, hahaha :D) itd. itd.

    Ten kraj zwyczajnie zostanie roz…walony, sprzedany kolesiom za śmieszne pieniądze, będzie piąty, dwudziesty czy wuj wie który rozbiór Polski, a to wszystko odbędzie się w imię walki o lepsze jutro, bo donek co ma tolę tak powie.

    Smutno mi z tym faktem, że żyję w kraju, w którym każdy chce mnie zrobić w ch…

    1. ffresh 5 kwietnia 2013 o 22:59

      Smutno mi z tym faktem, że żyję w kraju, w którym każdy chce mnie zrobić w ch…

      Ten kraj jest wolny, więc możesz z niego wyjechać tam, gdzie nikt nie będzie nikogo robił w ch… (podpowiedź- takie miejsce nie istnieje)

      …albo zmień dilera, bo końcówka tekstu z rozbiorami jest żałosna.

  5. Pablo 1 maja 2013 o 18:18

    z  a p 

     

    1. Pablo 1 maja 2013 o 18:25

      Żałosne ale prawdziwe. Piszącemu chodzi prawdopodobnie, np. o dziwne, niejasne przetargi. Zarówno, powiedzmy, remonty jak i majątek państwowy.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *