Ostatnio dopadła mnie choroba. Iza mówi, że to po prostu przeziębienie ale zapewniam Was, że to nie prawda.

To wirus ebola.

I choć z reguły nie jestem marudą i kilkucentymetrowej głębokości rany szarpane uznaję za niewymagające opatrywania zadrapania, o tyle to paskudztwo bez wahania wpisałbym na listę największych zagrożeń współczesnego świata.

Zaraz po Al-Kaidzie, nagich zdjęciach Krystyny Pawłowicz i PMS.

Możecie się śmiać bo wszyscy wiemy co oznacza sformułowanie „chorujący mężczyzna” ale ponieważ niespecjalnie bawi mnie leżenie na kanapie i oglądanie powtórek „Przyjaciół” jak zwykle postanowiłem olać to co zalecała mi większość rodziny i reklamująca tabletki na kaszel kobieta w szaliku i jak gdyby nigdy nic wybrałem się do garażu.

I teraz tak – z całą pewnością mogę stwierdzić, że mieszanie ze sobą kilkunastu różnych specyfików przeciwgrypowo-kaszlowo-katarowo-gorączkowych nie jest najlepszym pomysłem. Szczególnie jeśli popijecie to wszystko grzanym piwem, a potem zabierzecie się za wymianę układu wydechowego.

Zaczęło się od tego, że podnośnik hydrauliczny zaczął wypytywać mnie o pewną dziewczynę, którą znałem w podstawówce. Nie wiem co prawda po jaką cholerę chciał się czegoś o niej dowiedzieć bo była gruba i brzydka niemniej jednak zaniepokoiłem się gdy do naszej rozmowy dołączył mój kompresor i fioletowy smok o imieniu Filip.

Naprawdę nie wiem co oni dodają do tych tabletek ale po mniej więcej dwóch godzinach leżałem na podłodze garażu i miałem mniej więcej tak:

Zacząłem zastanawiać się nawet po cholerę ludzie wydają tyle kasy na amfetaminę.

Tak czy inaczej pomimo że kilka razy zapadłem w śpiączkę i musiałem kilkukrotnie odpędzać podkradające mi narzędzia hefalumpy, jakoś udało mi się ogarnąć kilka spraw, które wymagały mojej interwencji. Tak więc po tym jak koło pasowe pompy wspomagania zmieniło się w kilka strzępów plastiku wbitych w wygłuszenie maski i obudowę filtra powietrza, byłem zmuszony zorganizować sobie nowe.

Ponieważ jednak nie do końca ufam czemuś co jest wykonane z tego samego materiału co mój nieustannie rozpadający się telefon, postanowiłem poszukać aluminiowych kół.

I teraz tak – ponieważ jak wiecie niespecjalnie lubię zakładać do samochodu elementy, których wcześniej nie pomalowałem postanowiłem odświeżyć nieco nowe koła:

Kolor oczywiście mój ulubiony – i choć z powodu niewielkiej ilości miejsca i wszędobylskich osłon raczej nikt go nie zobaczy to sama świadomość, że gdzieś tam w czeluściach komory jest ładnie i czyściutko wyraźnie poprawi mi samopoczucie:

Ot takie zwyrodnienie mam – nic nie poradzę.

I teraz tak – korzystając z okazji przygotowałem też „nowe” wahacze na tył:

Oraz skompletowałem trochę gratów, które przyda się wymienić przy okazji zabawy z kołami:

Mam więc nową pompę wody, termostat, komplet uszczelek i pasek wielorowkowy. Sprawiłem sobie również olej do szpery i skrzyni biegów oraz komplet dystansów 15mm ze śrubami, który ma pomóc uatrakcyjnić nieco wygląd zimówek (je akurat dostałem od Izy).

Dorwałem również oryginalną puszkę do 328 z tłumikiem drgań i przepustnicą do systemu aktywnego wydechu. Po mniej więcej dwóch godzinach czyszczenia i polerowania udało się uzyskać coś takiego:

Na ten moment to tyle, jak tylko zabiorę się za wymianę pompy i osprzętu pojawi się mini poradnik.

Pozdrawiam,

Tommy

10 Komentarzy

  1. Beddie 3 stycznia 2014 o 16:57

    Jako poradnik rozumiem listę leków do zmieszania? :>

  2. Adam 3 stycznia 2014 o 23:08

    Lubie twoje rękodzieła i zazdroszcze ciepłego garażu-czirs na ten nowy rok !!

    Życzę Tobie więcej czasu, żebyśmy w tym nowym, 2014roku wkońcu w jakiś weekend zajeliśmy się moim padłem w twoim, jw, ciepłym garażu.

    Nie kupuj chrupek, przywiozę swoje:)

  3. BJ 4 stycznia 2014 o 18:18

    co to daje ten aktywny cośtam wydech?

      1. Bio 6 stycznia 2014 o 00:21

        Wydech drze ryja, a jak przejeżdża policja, to można "uciszyć" wóz :D

    1. Tommy 7 stycznia 2014 o 08:51

      Przede wszystkim daje możliwość wyjścia na strasznego buca i nudziarza kiedy w obecności znajomych nadużywasz terminu "aktywny wydech" (to trochę jak gadanie o wykresie momentu obrotowego albo procesorze w nowo kupionym tablecie – dramat generalnie).

      BMW twierdzi, że przepustnica pozwala silnikowi łatwiej rozkręcać dół ale z tego co zauważyłem po prostu wycisza ona nieco wydech przy spokojnej jeździe. I tyle.

  4. paulina 8 stycznia 2014 o 19:21

    Ty masz porządek w garażu :o :o :o

    1. Tommy 10 stycznia 2014 o 08:26

      Mam taką rozwijaną roletę z nadrukowanym zdjęciem posprzątanego garażu, którą zasłaniam panujący na stole burdel i butelki po piwie (rozwijam ją zawsze do zdjęć dla zachowania pozorów, że niby taki zorganizowany jestem – rozumiesz)

  5. Korzeń 9 stycznia 2014 o 19:19

    Jak ja Ci zazdroszcze, że masz garaż na co dzień do dyspozycji

     

  6. boldzik 20 stycznia 2014 o 15:12

    To jeszcze podaj listę tych leków co zażyłeś i też siadam w swoim garażu :)

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *