Dziś wyjątkowo nie o samochodach, ale o temacie równie nieprzewidywalnym, niebezpiecznym i dającym dużo radości oraz problemów…

Wielu, kiedy dowie się o co chodzi, chwyci się za głowę, ktoś zemdleje, zacznie krzyczeć. a jeszcze inny rzuci w okno jakimś kotem co go akurat miał pod ręką. Nie ma jednak zmiłuj – temat jest i nie ma go co unikać.

Większość facetów ma ciągle jakieś problemy z kobietami, a jeśli ich nie ma to albo jest akurat w toalecie, albo ma mniej niż 2 lata i jeszcze wali im ciotka z lekką nadwagą targająca za policzki w akompaniamencie „a ti ti ti ti słodziutki”…

Każdy facet jest tak skonstruowany, że nigdy, ale to nigdy jego sposobu myślenia nie ogarnie żadna kobieta.
Owszem – może ona poznać jakieś jego ogólne cechy, nawyki, motywy działania. Mimo to zawsze pozostanie w nim taka część, której kobieta nigdy nie będzie w stanie poznać.

To właśnie ta część odpowiada za te pierdolnięte pomysły, na które (jak mogło się naiwnej bidulce wydawać) nikt normalny by nie wpadł, a już na pewno nie byłby takim idiotą, aby je próbować wprowadzić w życie.

Ale facet musi…

Ta część faceta budzi u kobiety niepokój, że przyjdzie on na kolację z jej szefem w dresie, na nowym stole w jadalni będzie rozbierał przytarty dyferencjał i wyda całą wypłatę na masakrycznie brzydki obraz z jakimś koniem „bo mu się spodobał”.

Gdyby jednak nie te nasze posrane pomysły i upór debila, nie poznalibyśmy muscle carów, piłki nożnej i pisuarów (bo ktoś kiedyś pomyślał, że fajnie by było w łazience posikać sobie po ścianie). Nie powstałby wrestling, wyścigi monster trucków i serie Red Bull X Fighters. Nie było by Las Vegas, filmów ze Stevenem Seegalem i dowcipów o Chucku Norrisie.

Mielibyśmy za to 300 sezonów M jak Miłość, dział farb w castoramie byłby 5 razy większy, żeby zmieściły się w nim etykietki z nazwami kolorów, a autoryzowany serwis Forda na magazynie miał tylko kolorowe wandebaumy i pachnący płyn do spryskiwaczy.

Tutaj – apropos sklepów pojawia się zresztą pierwsza zasadnicza różnica pomiędzy facetem, a kobietą…

Jeśli facet potrzebuje kupić jakąś rzecz, to bez problemu zapłaci 5zł, za coś wartego 2zł. Po protu jest mu to potrzebne. Kobieta z kolei zapłaci 2zł, za kompletnie niepotrzebną jej rzecz wartą 5zł, jeśli tylko jest przeceniona.

Widać to potem zresztą choćby po łazience. Facet ma pięć rzeczy na krzyż – dezodorant, maszynkę do golenia, piankę, mydło i od biedy jakąś perfumę. Kobieta z kolei będzie miała średnio 347 rzeczy, z czego facet jest w stanie poprawnie zidentyfikować maksymalnie czternaście. Pozostałe 333 zakwalifikuje do kategorii ‚chyba jakiś krem’.

Ja wiem, że nas czasem jest trudno zrozumieć… Bo działamy nielogicznie, nieraz stawiając jakieś własne przekonania ponad rozsądne argumenty. Bo patrzymy na świat zupełnie inaczej niż kobiety, zachowując pewien balans pomiędzy dorosłością, a dzieciństwem. Bo cieszą nas alufelgi leżące w koncie mieszkania, choćbyśmy nie mieli samochodu.

Czasem właśnie te koła są powodem wielu kłótni. „Bo leży tu syf, a ja nie mam gdzie kwiatka postawić”.

Tu warto zwrócić uwagę na sam przebieg kłótni – pamiętaj, że ostatnie słowo w awanturze ZAWSZE ma kobieta.

ZAWSZE.

Wszystko co potem powiesz, jest już początkiem następnej kłótni.

Dobry motyw dotyczy też dzieciaków – to w sumie kojarzę na przykładzie mojego znajomego. Kobieta zna swoje dziecko na wylot. Wie kiedy ma iść do dentysty, kiedy ma urodziny, imieniny i rocznicę wypadnięcia pierwszego ząbka. Wie co lubi jeść, jaka jest jego ulubiona bajka i który bohater komiksu jest jego idolem. Wie doskonale kiedy dziecko coś przeskrobało i pali frana, żeby nie dostać po tyłku.

A facet w pewnym stopniu jest nawet świadomy, że w jego domu mieszkają jacyś mali ludzie…

To przypomina trochę ten dowcip o informatyku, któremu żona podaje zdjęcie, pytając czy poznaje gościa. Informatyk po chwili wahania odpowiada „noo, tak jakby… no w sumie tak…” A żona na to „No to dzisiaj odbierasz go z przedszkola”.

A najlepsze zaczyna się kiedy zejdziemy na temat motoryzacji. Prawdziwy mężczyzna może od ręki wymienić więcej kryteriów podziału samochodów, niż napalony handlowiec zalet sprzedawanej szlifierki do marchewki. Kobieta z kolei rozróżnia 3 rodzaje samochodów – ładny, brzydki i niebieski.

Facet potrafi 30 razy przeczytać opis techniczny dołączony do pudełka z klockami hamulcowymi i wciąż być nim zafascynowanym. Kobieta natomiast nowo kupioną gazetę przewertuje w 15 sekund na chwilę tylko zawieszając się na stronie z reklamą kosmetyków, po czym rzuci ją w kąt jako przeczytaną.

A podobno to citroeny są dziwne…

6 Komentarzy

  1. Leniwiec Gniewomir 31 lipca 2013 o 14:55

    1. Świat bez piłki nożnej nie mierziłby mnie w najmniejszym stopniu. Zaryzykuję wręcz twierdzenie, że podobałaby mi się różnica objawiająca się brakiem dysharmonicznych chórów skandujących arytmicznie nazwę ukochanej drużyny.

    2. Świat bez Las Vegas prawdopodobnie zyskał by wręcz na estetyce. Zamiast tej świątyni kiczu i sztucznych Elvisów powinna być pustynia a przez jej środek – autostrada bez ograniczeń prędkości, po której zakurwiałyby Mustangi i Challengery.

    3. Pisuary i muscle cary to wynalazki geniusza. Obaj goście powinni zostać świętymi. A nie, przecież jestem ateistą… A chuj z tym. Santo subito!

    4. Citroeny są dziwne. I to w nich lubię. W moim garażu marzeń obok Buicka Riviery z 66 roku i Subaru Legacy poprzedniej generacji do zwykłych codziennych zastosowań stoi o rok (lub kilka lat) młodszy DS 21. I (tak!) 2CV do bujania się po mieście ze zrolowanym brezentem. Zresztą miałem kiedyś ZX-a. Tak, sypał się, choć biorąc pod uwagę skalę zaniedbań (tekst faceta w serwisie: "Panie, tu nic nie było wymieniane od nowości!") cud, że w ogóle jeździł. Kochałem go.

    1. maxx304 19 marca 2014 o 08:16

      Leniwcze:

      1. Nie zgadzam się. Bo nie muszę. Uwielbiam piłkę nożną, pół życia spędziłem na boisku. Rywalizacja, walka z własnymi słabościami, zespół, radości i smutki z wygranych i porażek… Choose what you want.

      2. Może być.

      3. Zgadzam się w całej rozciągłości.

      4. Hm… wszyscy piszą o tych Cytrynach, że dziwne, ale odważne, ciekawe itp. I to hydrozawieszenie. Chyba kupię sobe Cytrynę żeby z wrodzonej ciekawości to sprawdzić.

      1. Leniwiec Gniewomir 19 marca 2014 o 11:40

        1. Ale ja to rozumiem i absolutnie się nie czepiam, bo i nie ma czego. Sam na ten dany przykład w ogóle nie lubię sportów zespołowych a piłka nożna kojarzy mi się jak najgorzej, ale nigdy nie twierdziłem (i nadal nie twierdzę) że moje podejście jest jedynie słuszne.

        2. Na pewno. Las Vegas to jakaś potworna pomyłka. Nie kojarzy mi się w żaden sposób z męskością i testosteronem, tylko z Elvisami udzielającymi szybkich ślubów i starymi ludźmi przegrywającymi emerytury.

        3. Bardzo dobrze.

        4. Zależy co lubisz – ja kocham komfort, bujanie się i trochę dziwaczności, jeśli Ty wolisz sztywny zawias i prowadzenie jak po sznurku to Cytryny nie są dla Ciebie. Choć uważam, że ich prowadzeniu trudno cokolwiek zarzucić – po prostu są antytezą jazdy "sportowej". Zanim kupisz, przejedź się. A jeśli Ci się spodoba, to zapoznaj się dokładnie z tym, na co zwracać uwagę (na stronie Klubu Cytrynki jest bardzo dokładna lista co i jak sprawdzać) i nie spiesz się tylko szukaj jak najbardziej zadbanego egzemplarza. I tyle :-)

  2. Paula K 2 września 2014 o 07:29

    jest w tym duzo racji aczkolwiek nie koniecznie jest tak ze tylko kobieta poluje na promocje,niejednokrotnie w kolejce po przecenioną ostatnią pare butów  stoi 4 facetów  i kiedy wepchnie się przed nich starsza pani kupując buty dla jedynego kochanego synka wywiązuje sie awantura, no i tak  faceci sie wkurzaja ida do sklepu obok i kupuje te same buty o 100% droższe. ale fakt faktem facet woli jedne drogie buty na cały rok a kobieta 10par tanszych na jeden sezon.

  3. Paula K 2 września 2014 o 07:47

    a jesli chodzi o felgi czy klucze kurzące sie w gararzu i kupowanie ic więcej i wiecej to tak tu idealne jest stwierdzenie ze radość zaczyna sie tam gdzie kączy sie rozsadek. i tak własnie muj małżonek mówi ze ja na swoja przyjemność wydałam 200zł i zamierzam wydac jeszcze 300zł to on za 500zł kupi sobie kolejne felki, tat tak tylko felgi chwile pojezdźą z naszą beemką a potem zostana znowu i znowu wymienione na inne alba beda sie kurzyć dopuki sie nie znudza , natomiast moja przyjemnośc jest na zawsze nik mi jej nie zabierze anie jej nie spszedam i nie zamienie. Niestety facetów a raczej chłopców nie da sie zrozumiec chociarz kobiety maja znacznie wyrzszy iloraz inteligęcji to i tak facej jest problemem nierozwiązywalnym aczkolwiek przydatnym.

    1. SRX 26 kwietnia 2016 o 16:16

      Znacznie „wyrzszy” iloraz „inteligęcji”, powiadasz :P

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *