Kolejny etap prac przy analogowej pomarańczy ;}

Na początek montaż tymczasowej klatki.

Dla tych co nie wiedzą – nadwozie malucha jest zrobione głównie z puszek po piwie i tektury więc nawet wycięcie obu progów może się skończyć radykalną zmianą geometrii. Dlatego też przy prowadzeniu szerzej zakrojonych prac blacharskich warto usztywnić budę zastrzałami.

Najpierw wybrałem punkty mocowania, do których będą przyspawane kształtowniki – szukałem punktów, które z jednej strony zapewnią mi odpowiednią sztywność konstrukcji, a z drugiej nie znajdują się w miejscach, które zasłonią mi później dostęp do zgrzewów, które będę musiał rozwiercać. Po określeniu miejsc oczyściłem je z lakieru, mat głuszących i pasty:

Później zmierzyłem odległość i odciąłem odpowiednio długi kawałek kształtownika (z zapasem ok. 1cm na modelowanie skosów tak, żeby idealnie przylegał do powierzchni do, których będzie spawany).

Po dopasowaniu wyglądało to mniej więcej tak:

Główne wzmocnienia poprowadziłem od przedniego nadkola do ściany przed tylną kanapą (mniej więcej równolegle do linii progów) – Po wspawaniu pierwszego odcinka wyglądało to tak (co ważne – wzmocnienia wstawiałem na zamkniętych drzwiach po upewnieniu się, że wszystko zamyka się jak należy, a szczeliny są równe):

Od nich wyprowadziłem po skosie dodatkowe zastrzały do tunelu środkowego:

Spawanie:

I efekt końcowy (wybaczcie niezbyt ładne spawy ale jadę na totalnie wypalonej dyszy – kurier gdzieś zabłądził i dopiero dziś popołudniu przywiezie mi nowe końcówki do pistoletu):

Później dorzuciłem jeszcze dodatkową poprzeczkę w przedniej części ramy:

Kolejny etap zabawy to demontaż tylnego błotnika:


Po zdemontowaniu poszycia błotnika uzyskałem dojście do nadkola zewnętrznego, które również idzie do wymiany. Po wycięciu wyszło tak:

A tutaj widać co zostaje po oddzieleniu zgrzewów na krawędzi drzwi – wystarczy oszlifować te pozostałości i mamy ładną, nieuszkodzoną blachę, do której można spawać:

Później, jeszcze przed wycięciem nadkola spasowałem wstępnie nowe poszycie błotnika – chciałem mieć pewność, że ładnie pokryje się z rantem nadkola (dzięki temu wiem, że po wstawieniu nowego nadkola krawędź również powinna się bez problemu pokrywać):

Następnie oczyściłem krawędź z konserwacji i zaznaczyłem sobie zgrzewy:

Do większości zgrzewów w tym miejscu użyłem frezu 8mm (na zdjęciu po prawej):

Tutaj widać ładnie różnicę pomiędzy sposobem pracy widocznymi na fotce powyżej frezami  (po lewej otwór po wiertle, z prawej po frezie):

Po zdjęciu nadkola wewnętrznego wyglądało to tak:

I jeszcze dokładniejszy rzut na ślady po frezie:

Później poszedłem zrobić sobie kawę i dwa razy podrapałem się po tyłku, a następnie zabrałem się za dokończenie tylnej części nadkola wewnętrznego (musi być gotowa zanim wspawam nowe nadkole zewnętrzne). Tak więc ponacinałem sobie krawędź zostawionego nadmiaru i dogiąłem ją tworząc coś w rodzaju małego parapetu:

A następnie znów przygotowałem nowy szablon:

Wyrysowałem go na arkuszu blachy:

I wyciąłem oraz oczyściłem z rudego nalotu za pomocą ściernicy:

Tutaj zaczęła się najtrudniejsza zabawa czyli ukształtowanie na wyciętym elemencie odpowiednich krzywizn. Ja wyklepuję je używając gumowego młotka blacharskiego i kowadła z zaokrąglonym „dziobem” (przy ciaśniejszych zagięciach używam z kolei stalowej rury do instalacji wodnych – kładę na niej blachę i zaklepuję odpowiednie łuki).

Po wstępnym wyklepaniu było tak:

Następnie markerem zaznaczyłem sobie miejsca i kierunki do dalszego wyklepywania:

I po kilku poprawkach wyprofilowałem blachę „na gotowo”:

Na koniec wszystkie elementy, które zamknę w środku pokryłem podkładem reaktywnym i zostawiłem do wyschnięcia.

Na dziś fajrant i zasłużone piwko, ciąg dalszy wkrótce ;}

13 Komentarzy

  1. Andrzej 11 lipca 2014 o 15:46

    Śledzę Twoje poczynania,jako ślusarz-spawacz mam jedną uwagę,klatka super ale zupełnie niepotrzebnie tak mocno ją pospawałeś,wystarczyło przyczepić w 4 punktach (w rogach) każde złącze. Tak samo wystarczyło przyczepić całą ramę do budy,każde złącze po 4 szczepy,byle porządne. Pamiętaj że takie spawanie wygina cholernie spawane elementy ;).
    Druga co zauważyłem to wstawki w przednich błotnikach,nie myślałeś nad wymianą całych błotników? Łatwiej to wszystko zakonserwować bo maluchy mają zamknięte nadkola a tam lubi wszystko gnić

    1. Tommy 11 lipca 2014 o 15:53

      Nawet nie wiesz jak mnie cieszy, że na ręce patrzy mi ktoś kto wie na ten temat znacznie więcej niż ja :)

      Z tą ramą masz rację – zdecydowanie nadgorliwie to wspawałem, ale z drugiej strony dzięki temu naprawdę lepiej ostatnio sypiam (wiesz – nie boję się, że po podstawieniu lewarka pod wahacz mi się maluch na lewą stronę wywinie ;}). Nie znam jeszcze zbyt dobrze siły takich spawów dlatego wolałem zrobić to zbyt solidnie niż zbyt słabo.

      Co do błotników – wycięcie pod wstawkę będzie jeszcze nieco wyższe tak żeby spasować się z reperaturką, wymienię też cały dolny fragment nadkola. Nie chcę wymieniać całych błotników bo akurat ten element jest naprawdę w fajnym stanie (przód to swego rodzaju ewenement bo praktycznie nie nosi śladów korozji). Sama linia spawy w wypadku reperaturki nie jest zbyt długa i dość oddalona od najbardziej narażonych na korozję punktów – myślę, że będzie ok.

      1. Bartek 11 lipca 2014 o 17:13

        będziesz to idealnie zgrywał i łączył doczołowo, czy jakoś na zakładkę?

      2. Andrzej 11 lipca 2014 o 22:37

        To że będzie OK to jest jasne jak słońce,zwyczajnie przypomniał mi się czas kiedy to remontowałem malca kuzynowi (a tak ok 15 lat temu :) ) tyle że tam poszedł do wymiany cały przód łącznie z podszybiem,podłoga i wiele innych blach :D,nie miałem takiego sprzętu jak Ty,musiałem to zrobić zwykłą spawarką z giełdy samochodowej :)

        Chroń każdą część ciała przed naświetleniem,zapomnij o krótkim rękawie bo możesz mieć kłopot ze skórą,chroń przede wszystkim oczy i jajka (nie żartuje,jajka) ;)

        Z niecierpliwością czekam na dalszy postęp prac :)

         

        1. Tommy 15 lipca 2014 o 08:24

          Normalnie korzystam z pełnego kombinezonu od neo ale czasem nawet on musi wylądować w pralce ;} Tak czy inaczej na takie ekstrawagancje przy spawaniu pozwalam sobie tylko kiedy mam do zrobienia kilka punktów – do poważniejszych robót zkładam solidniejszą odzież bo dość mam wyciągania kawałków metalu spod skóry ;}

  2. Olek 17 lipca 2014 o 11:52

    Serce rośnie jak tak się patrzy na rozwój tego projektu :)

  3. damian wsk 24 grudnia 2014 o 20:50

    cześć co będzie jeżeli nie wspawałem wzmocnień a wyciąłem próg szpary mi sie różnią co teraz??

  4. Tomsystem 5 marca 2015 o 11:32

    Praca ślusarza-spawacza została wykonana tak jak trzeba, ale trudno się nie zgodzić z przedmówcami – jeżeli chodzi o klatkę, spawanie mogłoby się odbyć w czterech miejscach. Efekt jednak i tak jest dobry, ale w końcu to nie byle model ;)

    1. Tommy 5 marca 2015 o 11:34

      Jak wspominałem to efekt mojego braku zaufania do siły spawów – wolałem po prostu osadzić klatkę zbyt mocno niż zbyt słabo ;)

      Ale co tam – człowiek całe życie się uczy ;)

  5. Anonim 12 października 2018 o 18:25

    Spawam konstrukcję odpowiedzialne min stał pod budynki wielopiętrowe i gdy czytam,że twoje spawy są zbyt mocne to nie wiem co.myslec.
    Na pewno nie napisała to osoba kompetentna.
    Twoje spawy okiem specjalisty to bardziej klejenie niż połączenie przez przetop.
    Rozumiem ,że zrobiłeś to tak jak potrafisz. Tego nie neguję. Brawo,że podejmujesz się czegoś nowego. . Ale komentatorów,którzy urwali się z choinki.

Pozostaw odpowiedź Tommy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *