No to kolejna porcja wieści z garażu. Od paru dni walczę sobie wieczorami z drugą stroną Aranci.

Zacząłem od ogarnięcia tylnego narożnika i zabrałem się za wymianę nadkola wewnętrznego oraz przygotowanie krawędzi pod montaż nowego poszycia błotnika. Po kolei jednak…

Po wycięciu starego błotnika został mi kołnierz montażowy zgrzany z tylnym narożnikiem budy. Przed wstawieniem nowego błotnika musiałem się go pozbyć więc rozegrałem to tradycyjnie. Punktowanie zgrzewów:


Rozwiercanie:

Oddzielanie:

I szlifowanie pozostałości:

Następnie zabrałem się za wymianę nadkola wewnętrznego:

i tutaj procedura jak nietrudno się domyślić była taka sama. Namierzenie zgrzewów:

Punktowanie i rozwiercanie:

I demontaż:

Nowe nadkole nawierciłem na kołnierzu co kilka centymetrów, a następnie wspawałem wykorzystując otwory. Po tym mogłem już sobie wstępnie spasować błotnik i zaznaczyć linie cięcia starych blach:

I tutaj jeszcze taki mały tip – do rozwiercania zgrzewów korzystam głównie z rozwiertaka z koronką z węglika bo ma on jedną, cholernie istotną zaletę – wymienne i dwustronne koronki.

Na fotkach poniżej widać jak wygląda stara i nowa koronka:

Co fajne, ta zużyta służyła mi dzielnie do remontu całego cabrio i dotychczasowych pracach przy maluchu. Nowa kosztuje 30 zł i w przeciwieństwie do pełnych frezów powinna wytrzymać spokojnie dłuższy czas bo nie pracuje na twardym jak skała zgrzewie tylko obcina go dookoła po miękkiej blasze.

Jeśli robicie jakieś operacja na blacharce to warto sprawić sobie taki rozwiertak bo pracuje się nim cholernie wygodnie i na serio jest trwały (ostrzenie wierteł co 2 dni już mi się znudziło)

P.S. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że Arancia znów zaczyna powoli przypominać samochód, a nie bezkształtną bryłę metalu zajmującą mi garaż ;}

 

14 Komentarzy

  1. Bebok 20 listopada 2014 o 10:35

    Nieźle! :> Faktycznie kaszlak wygląda jak Kaszlak.

    Kiedy widzę te wielkie przestrzenie wypełnione powietrzem, przypomina mi się twój ostatni tekst o prestiżu drzemiacym pod plastikowymi boczkami :) Powietrze pełne splendoru.

    1. Tommy 20 listopada 2014 o 11:11

      Można się z malucha śmiać ale kiedy spojrzysz na tę prostą konstrukcję i przypomnisz sobie jak banalny był kiedyś przepis na naprawdę fajny samochód to jednak robi się człowiekowi trochę smutno.

      1. Bebok 20 listopada 2014 o 17:09

        No smutne jest wiele rzeczy w naszych czasach :) Że musi być obrót i zysk, więc rzeczy nie mogą być trwałe. Ludzie nie dbają o to co mają, a nadrmiar wszystkiego zamienia większość ludzi w ignorantów.

        Taka era :P

  2. Jawsim 23 listopada 2014 o 10:27

    Jak na amatora i samouka idzie Ci to dobrze. Nic na odwal się, tempo dość żółwie,ale za to przemyślane cięcia i gięcia. Czym zabezpieczałeś poszycie zewnętrzne (rep błotnika tył) od wewnątrz ?

  3. Jawsim 28 listopada 2014 o 10:48

    Właśnie do mnie dotarło,że kupiłem dokładnie the same migomat. 1700S . Ten seryjny drut na małej szpulce,dołączony do zestawu używałeś??

     

    1. Tommy 28 listopada 2014 o 11:17

      Ja kupiłem go jako używkę (gość kupił go nowy żeby wyspawać balustrady na budowie swojego domu i po skończeniu prac wystawił na sprzedaż za niecałą połowę ceny – już z nowym drutem, manometrem i butlą w zestawie).

      Ogólnie bardzo fajny sprzęt – minusem z początku był dla mnie jedynie 4-stopniowy amperaż (przydała by się płynniejsza regulacja) ale jak trochę się go wyczuje to da się to doregulować ładnie posuwem drutu ;}

  4. Jawsim 29 listopada 2014 o 20:38

    Generalnie zakres A1-A2 i reszta to posuw. Tak jak mówisz. Ale maszynka przyjemna do amatorzenia :)

     

  5. Krupa 1 grudnia 2014 o 13:12

    Ciekawe co wyjdzie z tego maluszka :) Ważne, że nie trzeba martwić się o części bo mamy ich aż nadto na miejscu :)

  6. Piotrek 22 października 2017 o 20:52

    Kolego, Ty chyba 2 różne maluchy remontowałem. Raz pokazujesz wymianę tylnego prawego błotnika do wysokości rantu, a drugim razem do szyby

    1. Prentki 24 października 2017 o 09:26

      Już tłumaczę ;) Podczas pasowania prawy błotnik do linii rantu okazał się tak chu*** wykonany (zamiennik – komuś chyba źle ułożył się na prasie), że na jego odpowiednie spasowanie musiałbym poświęcić kilka godzin. Rant i powierzchnia pod nim były sfalowane, wytłoczka progu zupełnie nie pokrywała się z faktycznym kształtem elementu i tak dalej.

      Na miejscu udało mi się dostać tylko pełny błotnik (znacznie lepszej jakości) – mogłem co prawda obciąć go do rantu i wstawić na przygotowane już miejsce, ale ostatecznie postanowiłem wstawić go w całości – stąd ta rozbieżność.

  7. Piotrek 29 października 2017 o 16:57

    Super robota :) mój syn 17 latek kupił właśnie eleganta i mnie czeka najprzyjemniejsze czyli remont. Czy mógłbyś polecić źródło blach? Słyszałem właśnie o takich niepasujących elementach.

    1. Subi 7 listopada 2017 o 17:02

      Ja również zaczynam reanimacje mojego zielonego :) Co do blach, polecam produkty marki SALIX (kiedyś tłoczyli również na taśmówkę Fiata) – bardzo dobra jakość, choć teraz z tego co widzę dostępność baaardzo mała.

  8. Anonim 23 listopada 2017 o 09:47

    Dzięki Subi :-)

  9. Anonim 23 listopada 2017 o 09:53

    ja jeszcze taką stronę znalazłem http://www.tomczesci.pl/
    ale nie wiem jakiej jakości są części. Zaletę na pewno jest to, że można u nich kupić w zasadzie wszystko do malucha

Pozostaw odpowiedź Bebok Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *