Uwielbiam noc. Przede wszystkim ze względu na fakt, że większość dróg jest wtedy pusta, a sygnalizacja świetlna potrafiąca doprowadzić mnie czasami do szału (w drodze do pracy stoję na czerwonym świetle średnio co czterdzieści metrów) ma już wtedy wolne. Uwielbiam rozświetlone pomarańczową poświatą latarni centrum i puste, górskie drogi wijące się pod usianym milionami gwiazd całunem.

Noc jednak (jak to z pięknymi kobietami bywa) potrafi być również kapryśna, nieprzewidywalna, a momentami wręcz niebezpieczna.

I o tym właśnie będzie dzisiaj.

Pozwólcie jednak, że zacznę od początku – jakiś czas temu odezwali się do mnie Arek i Sandra (tak, tak – Sandra!) z Ergo Hestia żeby zapytać czy nie chciałbym wziąć udziału w organizowanej przez nich akcji o wiele mówiącej nazwie #postępyRobię.

Ponieważ bardzo lubię robić postępy (szczególnie, gdy nie muszę uczyć się przy tym na własnych błędach) to nad odpowiedzią nie zastanawiałem się zbyt długo. Bo tak – po pierwsze, biorąc udział w #postępyRobię będę mógł nauczyć się paru wartościowych rzeczy pod okiem samego Michała Kościuszko (i Wy również ale o tym będzie za chwilę).

Poza tym pojeździmy trochę po Polsce wspólnie z resztą naszej moto-blogowej rodzinki, a ja przez kilka tygodni będę mógł poczuć się zupełnie jak młody Roman Polański.

W sensie, że film będę kręcił – żeby nie było, że Sandra czy coś ;}

O co jednak w tym wszystkim chodzi?

Bo widzicie, Ergo Hestia, we współpracy ze Szkołą Bezpiecznej Jazdy Michała Kościuszko przygotowują serię multimedialnych poradników mających zachęcić Was wszystkich do doskonalenia swojej techniki jazdy – to właśnie główna idea akcji #postępyRobię.

Wśród przygotowanych materiałów znajdziecie więc zarówno filmy instruktażowe o tym jak należy hamować na mokrej nawierzchni czy jak prawidłowo operować kierownicą (wbrew pozorom to wcale nie takie oczywiste) ale też dowiecie się jak przygotować samochód do podróży albo na co zwracać uwagę podczas podróży nocą.

I żeby było jeszcze ciekawiej – to ostatnie to właśnie moja działka.

Dlatego też całą akcję zaczynamy od małego konkursu związanego z bezpieczną jazdą nocą. Ponieważ jednym z czekających na mnie wyzwań jest przygotowanie filmu do poradnika #postępyRobię (bójcie się bo będzie bardzo w moim stylu), postanowiłem zwrócić się do Was i podpytać Was o Wasze doświadczenia związane z nocną jazdą samochodem. Żeby jednak nie było, że macie mi pomagać za darmo, Ergo Hestia przygotowała dla Was fajne nagrody:

1 Miejsce:

Kurs Bezpiecznej Jazdy w Szkole Jazdy Michała Kościuszko

(voucher jest ważny 3 miesiące więc spokojnie zdążycie z niego skorzystać).

2 Miejsce:

Duża apteczka samochodowa.

3 Miejsce:

Duża apteczka samochodowa.

Oprócz tego rozdamy też 20 bezpłatnych e-booków od wydawnictwa Helion więc macie duże szanse żeby się na coś załapać.

Co jednak trzeba zrobić, żeby zgarnąć jedną z tych nagród?

Ponieważ, jak wspominałem przed chwilą poszukuję inspiracji i uwag związanych z jazdą samochodem po zmroku, chciałbym, żebyście w kilku zdaniach (myślę że maks to około dziesięciu) opisali jakąś swoją nocną przygodę (tylko bez jakichś bara-bara tu proszę;}) lub Waszym zdaniem wartościową poradę dla wszystkich, którzy wsiadają nocą za kierownicę.

Może to być coś zabawnego, coś ku przestrodze lub jakiś podłapany w podróży life-hack – macie spore pole do popisu.

Wasze historie zamieszczajcie w komentarzach lub wysyłajcie na tommy@prentki-blog.pl.

Na zgłoszenia czekam do 14 sierpnia 2014 do godziny 22:43.

Powodzenia!

Tommy

P.S. – JustWellDriven również ma dla Was konkurs zorganizowany w ramach akcji #postępyRobię – może warto spróbować zwiększyć swoje szanse? ;}

52 Komentarze

  1. TurboDymoMan1 4 sierpnia 2014 o 09:59

    Prentki się sprzedał. ..;)

    1. Tommy 4 sierpnia 2014 o 10:07

      Jeśli tylko dysponujesz zapasem chrupek bekonowych i kolekcją filmów z Brucem Willisem na kasetach VHS to dzwoń – sylewstra poprowadzę taniej niż Wodecki ;}

  2. radosuaf 4 sierpnia 2014 o 10:08

    "Najlepsza" moja nocna przygoda była podczas chęci ominięcia DK5 w drodze z Poznania do Wrocławia… Boczna droga DW334, kompletnie ciemna (zero latarni), wyjeżdżam zza zakrętu a tam:

    a/ trzy osoby

    b/ idą obok siebie

    c/ zajmują cały mój pas

    d/ wszystkie ubrane na czarno

    Dosłownie kilka km wcześniej na tej samej trasie (ale to już jest droga nienumerowana)  podczas innego przejazdu wyprzedzałem samochód, kiedy na przeciwnym pasie "objawił" mi się rowerzysta dość chwiejnie jadący środkiem tegoż pasa bez oświetlenia.

    Mój life-hack niezbyt wyszukany – unikać nie oświetlonych dróg, używać długich, ile się da (teraz podczas wyprzedzania, kiedy tylko zmienię pas, od razu wrzucam "długie"), w miarę możliwości jak najdalej od krawędzi jezdni, bo kilka razy zdarzyło mi się kogoś prawie "wybrać" lusterkiem…

    1. Tommy 4 sierpnia 2014 o 10:23

      @radosuaf – raz byłem świadkiem jak gość jadący przede mną (to był chyba srebrny Seat Toledo o ile dobrze pamiętam) prawie skosił parkę idącą sobie kulturalnie poboczem gdyż za wszelką cenę chciał mi się usunąć (myślał, że mam zamiar go wyprzedzić, a ja specjalnie trzymałem się bliżej lewej właśnie ze względu na nieoświetlone pobocza).

      Masakra.

      1. radosuaf 4 sierpnia 2014 o 10:35

        Niech zgadnę – jechałeś BMW :). Zrozum faceta:

        a/ Toledo to pewnie stateczny ojciec rodziny, dla którego najbardziej emocjonującym wydarzeniem w życiu jest mecz towarzyski Polska – San Marino i przecena piwa w Biedronce

        b/ ciemna noc

        c/ z tyłu BMW z jakimś karkiem za kierownicą…

        Ja to bym nawet do rowu na jego miejscu wjechał, żeby nie ryzykować ;).

  3. Mikołaj 4 sierpnia 2014 o 10:34

    Krótko zwięźle i na temat:

    Trzy rady dla Kierowcy Nocnego, z pozdrowieniami dla Tomm'yego- blogera prowadzącego.

    1. Poświęć chwilę, by przed nocną jazdą upewnić się, że masz czystą szybę czołową. W razie potrzeby wyczyść.
    2. Powinieneś mieć prawidłowo ustawione światła. Jeśli nie masz, odwiedź stację kontroli przy najbliższej okazji. – Nie ma nic bardziej wkurzającego niż oślepiający typ z naprzeciwka. Dobrze ustawione światła pozwalają też widzieć więcej.

    3. Jeśli planujesz dłuższą nocną wyprawę to poświęć kilka minut na złożenie dobrej Playlisty do Twojego samochodowego odtwarzacza. Dobrze dobrana muzyka często pomaga opóźnić nieco zmęczenie, a także pozostawić zmysły bardziej aktywne.

     

    1. radosuaf 4 sierpnia 2014 o 10:37

      A propos – ustawienie świateł to jedno, drugie to W TWOIM SAMOCHODZIE JEST REGULACJA WYSOKOŚCI ŚWIATEŁ. I warto z niej korzystać. Podobno w jakichś badaniach wyszło ostatnio, że ludzie nie mają o tym pojęcia :).

      1. Mikołaj 5 sierpnia 2014 o 00:24

        Ja akurat jestem z tych co mają tę świadomość. Ale dziękuję :)

        1. Tommy 5 sierpnia 2014 o 07:58

          @radosuaf – moje życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej ;D

  4. Alecki 4 sierpnia 2014 o 11:12

    Szkoda, że już nie ma kubków do wygrania… :(
    W nocy uważajcie na dzikie zwierzęta – wiele właśnie w nocy wychodzi żerować i zupełnie się nie przejmuje tym, że przez ich terytorium biegnie jakaś droga, którą właśnie ty jedziesz. Jak jest znak ostrzegający przed dzikimi zwierzętami to zwolnij na tyle, byś zdążył się zatrzymać jak w snopie twoich świateł pojawi się łoś, czy inny jeleń gapiący się na ciebie zahipnotyzowany.  Jak walniesz coś, co ci wyjdzie  z lasu na takiej drodze to jesteś zdany tylko na własne AC (lub kieszeń).

    A rano uważajcie na śpiochów – najwięcej ludzi przysypia w okolicach 3 a 4 nad ranem. Jeśli widzicie, że w nocy ktoś zjeżdża ze swojego pasa, to niekoniecznie jest narąbany. Obudźcie go klaksonem.

    I miejcie w pamięci badania Pogromców Mitów, że zmęczony kierowca robi więcej błędów niż ten po kielichu: http://www.discovery.com/tv-shows/mythbusters/videos/tipsy-vs-tired-aftershow.htm

  5. Sandzia 4 sierpnia 2014 o 11:16

    Ja nie rozumiem zupełnie tego podkreślenia, że Sandra :P Tak, tak, kobieta, blogi motoryzacyjne i cały ten klimat ;)

    No to startujemy! :)

     

    1. radosuaf 4 sierpnia 2014 o 12:06

      Myślę, że po prostu nie widziałaś cycków Sandry ;).

      1. Tommy 4 sierpnia 2014 o 12:08

        @Sandzia – cycata Sandra to na prentkim postać wręcz kultowa ; D

        Kiedy zgłębisz się nieco w archiwum felietonów to wszystko się wyjaśni ;}

  6. radosuaf 4 sierpnia 2014 o 12:08

    Tak myślałem – chociaż nie widziałem cycków Sandry (a mogę gdzieś coś? :D).

    1. Tommy 4 sierpnia 2014 o 12:16

      ja tam się na tym średnio znam, bo z natury jestem nieśmiały, ale wydaje mi się, że powinieneś najpierw Sandrę na jakąś kawę zaprosić czy coś… ;}

      1. radosuaf 4 sierpnia 2014 o 12:17

        To już chyba przestało być modne… Nowoczesne kobiety uważają takich facetów za ciamajdy… Może gdybym ją na fejsbuczku zaczepił i od razu przeszedł do clou? :)

  7. Sandzia 4 sierpnia 2014 o 12:17

    Co za zbieżność imion mi się trafiła :P Ja nie wiem czy powinnam się zagłębiać aż tak bardzo ;)

     

    1. Tommy 4 sierpnia 2014 o 12:34

      Sandra to prentki archetyp kobiety idealnej także nie bój nic ;}

       

  8. Mieszko 4 sierpnia 2014 o 12:36

    Szybki life-hack
    -Czysta szyba jak pisał Mikołaj to podstawa, ale czasem nawet możesz sie nie zorientwaoć, że masz brudne lampy/halogeny. A to też ogranicza widoczność
    -Co do zwierzaków, nie dość, że w lasach wolniej, to jeszcze jak Ci coś wybiegnie, to jedziesz 30 na godzine przez następne 500m, bo za jedną sarenką zwykle leci reszta rodzinki, niekoniecznie razem.
    -Warto czasem otworzyć okno w trakcie jazdy w nocy, świeże powietrze ożywia. Nie polecałbym ogrzewania siedzeń i dużej temperatury w środku, to bardzo usypia. I przy trasach nie powinniśmy się wstydzić postojów, 5 minut na kawe/szluga potrafi dużo zmienić.
    -Jadąc w nocy proponowałbym nawet nadrobić pare kilometrów, ale jechać oświetlonym i uczęszczanym szlakiem.
    -Jeśli w nocy pada dostosowywałbym się bezwzględnie do ograniczeń, ja wychodze z założenia, że są one stworzone idealnie do trudnych warunków, o ile w ładną pogodę można się oprzeć o te 10km/h+, ale w nocy, i tymbardziej w trudnych warunkach ogrągł znak to świętość.
    -A tak naprawdę, najlepiej jechać z kimś, co dwie głowy, to nie jedna ;)

  9. Tomek 4 sierpnia 2014 o 13:13

    Mój krótki patent na długie nocne trasy w kontekście minimalizacji ryzyka zaśnięcia:

    – jechać na głodniaka. No może na lekkim ssaniu w żołądku, co najwyżej lekkie zagryzki typu jabłko (teraz to politycznie modne) albo snikers (nikt się nie przyzna że lubi, bo te – kalorie, ale nie ma co gwiazdorzyć).  Lubię też jakieś cuksy owocowe czy inne takie, których na stacjach benzynowych mnóstwo i ciamtam sobie do rytmu.

    – ustawić temperaturę na poziomie "trochę zimno, ale idzie się przyzwyczaić"

    – jechać z zapasem normalnych napojów, który pozwoli utrzymywać się w stanie permanentnego "chcę siku ale jeszcze nie na tyle, żeby się zatrzymywać"

    Wszystko to z jednej strony dostarcza trochę ożywczego cukru, a z drugiej nie pozwala czuć się organizmowi na tyle komfortowo, żeby znienacka postanowił iść spać.

    PS – z osobistego doświadczenia – jak pojawią się myśli typu – "a zamknę chociaż jedno oko niech se odpocznie" to czas na postój był w zeszłą środę…

  10. Jurek 4 sierpnia 2014 o 14:12

    Moje rady

    1) Czysta szyba (z obu stron…)

    2) Siedzący obok pasażer – nie dość, że podtrzyma rozmową to jeszcze czasem zauważy jakiś szczegół lub pana w czarnej kurtce (to wiem z autopsji)

    3) Coś do picia – jak chce się sikać to nie da się zasnąć, a dodatkowa przerwa na stacji celem skorzystania z toalety to zawsze chwila odpoczynku.

     

  11. Michał 4 sierpnia 2014 o 15:08

    Ja do grobowej deski nie zapomnę trasy nad morze, chyba 5 lat temu to było. Start z Bielska, meta w Świnoujściu i nie wiem jaki diabeł mnie podkusił żeby jechać krajową drogą nr 3 zamiast na Berlin Ring. Z A4 zjechałem na wysokości Kątów Wrocławskich i dalej leciałem w kierunku na Środę Śląską. Była mniej więcej godzina 2 s nocy, żona rytmicznie podchrapiwała obok na foletu, a dzieci spały z tyłu w fotelikach.

    Ciemno jak jasna cholera i nagle na samym środku drogi dostrzegam obrys coś jakby ludzie. Jestem coraz bliżej i w pewnym momencie widzę rozbawione towarzystwo z browarami stojące na jezdni. Nie wiem co brali i nie chce wiedzieć ale to raczej nie był sam alkohol. Nagle jeden z żelusiów w białej świecącym t-shircie zaczął biec w stronę mojego samochodu tak jakby chciał po nim przebiec. Minąłem go w ostatniej chwili bo debil sam rozkwasiłby się na mojej masce.

    Z powodu gwałtownego manewru wszyscy w samochodzie zerwali się na równe nogi, żona z przerażeniem co to było i czy żyjemy, a dzieci od razu zareagowały płaczem.

    Kilka km dalej był CPN. Obowiązkowy postój na 15 minut żeby się uspokoić, napić kawy, zapalić papierosa.

    Pamiętajcie! Jadąc przez wiochy i totalne zadupia zawsze zakładajcie, że postacie które mijacie to nic innego jak zombie, które w najmniej odpowiednim momencie może wylądować Wam pod kołami.

    1. gość 4 sierpnia 2014 o 19:47

      z tym paleniem na stacji, to nie wiem czy dobry pomysł :D

  12. Grz3siek 4 sierpnia 2014 o 15:48

    No, to szyby już macie tak czyste, że nie ma potrzeby obawiać się wizyty Pana Chajzera :D

    #protipy ode mnie:

    – żarówki – jeśli wymieniacie, to w komplecie – ważne szczególnie nocą, żeby równo świeciły. Nie muszę chyba przypominać o konieczności posiadania zapasowego kompletu

    – pasażer – jeżeli jedziecie dalej niż po "bułki" do monopolowego naprzeciwko, fajnie jest mieć kogoś na prawym fotelu – choćby cycatą Sandrę :D porozmawiać, coś pośpiewać, ogólnie – zmniejsza szanse zaśnięcia

    – postoje – wiem, przy niedzielnym grillu nie pochwalicie się wujkowi Januszowi: "ee tam, ja trasę Śląsk – Morze – Śląsk robię bez postoju, nawet nie tankuję, bo mój Passat TDi na gaz tak malutko spalił", ale macie szansę dojechać bezpiecznie. Dla mnie ważne jest aby zrobić sobie pauzę w trakcie jazdy autostradą, która ma tendencje do usypiania kierowcy

    – godzina 0: znaczy się, godzina 4 rano – dla mnie, i pewnie nie tylko najgorszy czas w trakcie drogi. Nie wiem dlaczego ale o 4 koniecznie muszę stanąć, bo jestem "nie do życia"

    – muzyka: fajnie mieć przygotowany różnorodny repertuar, nawet gdy jesteście miłośnikami house / trance/inne łubu-dubu – bo po klku godzinach jednostajnego basu mózg zaczyna wariować ;)

  13. Krzysiek 4 sierpnia 2014 o 16:52

    Może nie dokońca wpasuję się w klimat no ale…

    Jeśli chcecie poszaleć na górskich drogach, róbcie to właśnie w nocy. Już z daleka widać światła samochodów z naprzeciwka, co jest bardzo ważne no i sama ilość samochodów na dogach jest o wiele mniejsza. Mówie tu oczywiście o drogach w stylu kubalonki czy przełęczy salmopolskiej gdzie w nocy prawie nigdy nigdy nie ma pieszych ani rowerzystów, ale i tak trzeba zachować ostrożność.

  14. Arek 4 sierpnia 2014 o 18:32

    Pewnego razu jadąc w nocy samochodem. Prędkość około 50-60km/h, ciemna droga z drzewami na poboczu. Wyskoczyły mi dwa zające, jedego zdążyłem ominąć ale drugiego niestety nie Jechałem wtedy matizem. Zderzak cały do wymiany, zając zabity. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby sarna albo dzik wybiegł na drogę! O ironio , zdarzenie to miało miejsce w Wielkanoc! Powinniśmy wszyscy, ściagnąc noge z gazu jadąc przez tereny zalesione. Przecież wiadomo, że żyja tam zwierzaki i zawsze może jakiś wtargnąć na drogę. Niby o tym wiemy i mamy taką świadomość, ale nie zawsze jedziemy wolniej.

  15. krzyszp 4 sierpnia 2014 o 19:10

    Pomijając już szyby – uwagi ode  mnie:

    1. Jeżeli robicie trasę 20h+, to początek trasy róbcie późnym popołudniem/wieczorem – będziecie wtedy najmniej zmęczeni w nocy.

    2. Kawa, kawa i więcej kawy – ale pijcie małymi łyczkami, żeby za częstych postojów nie było konieczności robić.

    3. Kawa powyższa najlepiej w jakimś podgrzewanym pojemniku – gorąca lepiej pobudza.

    4. Pasażerka potrafi zdecydowanie pomóc podczas długiej jazdy, ale jeżeli przysypia, to ją "przeprowadźcie" do tyłu, aby Was nie usypiała swoim widokiem.

    5. Muza tylko metalowa :) Kołysanki nie wskazane.

    6. Ktoś pisał już wcześniej, że dobrze podtrzymywać sie na lekkim głodzie – to prawda, najedzony kierowca, to senny kierowca.

    7 Unikać bardzo spokojnej, powolnej jazdy – to potrafi wykończyć, bo nie próbujecie się koncentrować na drodze…

    Przetestowane na kilkunastu trasach UK->PL->UK

  16. Józek 4 sierpnia 2014 o 23:02

    Moje tipsy i historyjki wrzuciłem Tommy'emu na maila, ale jeszcze mi się nasunęło:

    1. Tempomat muli człowieka.

    2. Jak już jestem zmęczony monotonną jazdą to małżonka rzecze tedy do mnie: "Dobra… jedź jak chcesz, tylko nie zaśnij." I wtedy dieselka do 5k rpm kręcę i lewa strona i ogień ;) Nic tak nie rozbudza jak adrenalina. Oczywiście zjeżdżam wtedy na pasy startowe lub na tor :D

     

    1. Tommy 5 sierpnia 2014 o 07:34

      Potwierdzam – dotarły ;} Swoją drogą – jakie macie typy na dobry "nocny" soundtrack do samochodu?

      1. radosuaf 5 sierpnia 2014 o 08:30

        Ścieżka dźwiękowa do "Lost Highway" :D. A tak na poważnie, to coś w szybkim tempie, może być na przykład pierwsza płyta RATM ;).

        1. Tommy 5 sierpnia 2014 o 09:34

          Ja obecnie męczę starą płytę Limp Bizkit (taki powrót do czasów młodości ;} ) ale szukam jakichś świeżych inspiracji

          1. radosuaf 5 sierpnia 2014 o 09:37

            Chcesz coś nowszego z klepnięciem, to polecam The Hives. Oprócz tego zawsze Foo Fighters i wszystko, pod czym się podpisuje Jack White (np. the Racounters).

          2. Maggot 5 sierpnia 2014 o 17:40

            Może Chocolate Starfish? Moja ulubiona, dobra do wszystkiego :D

            1. Bio 6 sierpnia 2014 o 11:16

              Na nocną jazdę? Lazerhawk i biała marynarka podciągnięta na przedramionach :P

    2. Mikołaj 5 sierpnia 2014 o 08:21

      Znaczy teleportujesz się mentalnie na niemieckie autostrady ? :)

  17. Rafał 5 sierpnia 2014 o 09:45

    Co do historyjek – godziny poranne, powrót z weseliska kolegi (trzeźwy byłem jak dziecko, uprzedzając domysły), mgła jak sam skurczybyk, teren lekko pofalowany. Towarzystwo w aucie przysypia, jak staram się nie i nagle z dala, w tej mgle coś błyszczy… Coś jakby oczy… Coraz więcej par oczu kiwających się powoli na drodze…

    Poważnie przez dłuższą chwilę byłem przekonany, że ot inwazja zombie. Szczęściem, okazało się, że to stado saren przechadzało się po pustej drodze – ominąłem, pojechałem dalej nieźle obudzony.

    Następnego dnia, już w słońcu w tym samym miejscu na asfalcie widziałem wielką plamę krwi – pewnie ktoś sarenkę trafił, szkoda.

     

    A poradę mam jedną – jeżeli wracacie z dalekiej trasy i jedziecie do domu – bardzo uważajcie, gdy jesteście już blisko, wjeżdzacie na taką trasę, którą znacie jak własną kieszeń, przejeżdżaną tysiące razy- koncentracja spada, fajnie się robi, bo już prawie w domu, i już bezpiecznie prawie jesteśmy, a wtedy zaczyna ogarniać senność.

    W takich momentach mam zwyczaj wytrzaskać się dość solidnie po twarzy – pomaga mi lepiej niż kawa. No i chłodny nawiew/otwarte okno potwierdzam, działa bardzo dobrze.

     

    Powodzenia na nocnych trasach!

  18. Iglo 5 sierpnia 2014 o 10:27

    Jazda nocą jest wyjątkowa. Długie momenty bycia sam na drodze, widoczny wycinek drogi w snopie leflektorów, dookoła ciemność. Zdawać by się mogło, sytuacja idealna do dalekiej podróży.

    Niestety, przyzwyczajenie człowieka do spania w nocy robi swoje, organizm domaga się odpoczynku. Zwłaszcza oczy. Przychodzi taki moment, że trzeba powiedzieć dość, pochylić czoła i odpocząć. Oczywiście tylko i wyłącznie w bezpiecznym miejscu, jeśli chodzi o warunki drogowe i tak zwyczajnie ludzkie, żeby nam nikt łba nie urwał.

    Czas na drzemkę. Oczywiście, w dzisiejszych czasach wystarczy ustalić sobie limit, np. 25 min, nastawić alarm w telefonie i spać. Niby proste. A jednak.

    Najlepszy, przynajmniej dla mojego organizmu jest pół sen. Jak to wygląda? Odpoczywamy do momentu aż zaczynamy zapadać w twardy sen, nie kontrolować niczego do okoła itp. Jeżeli prześpię ten moment, choćby 5, 10 min to jestem nieprzytomny resztę nocy, nie ma takiej kawy co na nogi postawi do końca. Co zrobić, skoro czas takiej półdrzemki jest dla każdego indywidualny, ba, nawet dla mnie różnie to wygląda, zależnie od stopnia zmęcznia całym dniem.

    Ja stosuję patent "na kluczyki" (tak naprawdę to teraz "na bryloczek" bo mam kartę zamiast kluczy). Rozsiadam się wygodnie na odsuniętym fotelu, zagłówek w tył, prawa ręka na drążek, na palec wskazujący wieszamy kluczyki. No i jadziemy z regeneracją. Gdy zaczniemy odpływać na dobre kluczyki spadają z palca, wybudzają nas i to jest ten moment, gdy, przynajmniej dla mnie jest najbardziej optymalnie.

    Gorzej gdy ktoś nie wstanie, kluczyki go nie obudzą. Wtedy kontynuje podróż jak go słońce obudzi, może i lepiej, bo to znaczy, że był tak zmęczony, że dalsza jazda nie ma nic wspólnego z rozsądkiem.

    Szerokości.

  19. Łysy1303 5 sierpnia 2014 o 16:08

    Ja mam taka oto opowiastkę:

    Jechałem kiedyś po zmroku, pewna droga wojewódzką, na dosyć krętym zalesionym odcinku. Nagle w oddali na środku drogi pojawiły sie dwie jakby przełamane pionowe linie (coś takiego < > ). Odruchowo zmniejszyłem prędkość. Pasy zaczęły sie oddalać…. Kiedy dojechałem do tego dziwnego obiektu, okazało sie, iż jest to motocykl WSK nie posiadający żadnego oświetlenia. Młodzieniec siedzący z tyłu ubrany był w spodnie dresowe z … odblaskowymi lampasami, które to okazały sie być widzianym przeze mnie obiektem. Wiec pamiętajcie: dresy mogą Wam uratować życie :P

  20. Ven_RS 5 sierpnia 2014 o 19:06

    Cyszte szyby już były, postoje były, kawa była… co tu jeszcze wydumać… :P

    Są w życiu sytuacje, kiedy czas nas mocno trzyma za gardło i postoje są niewskazane. Jeżeli jesteś sam w aucie, a do tego twój jedyny sprzęt grający to silnik samochodu (Yeah! nie ma to jak jazda wydmuszką w długie trasy!) to bywa cienko z koncentracją. Na szczęście jest na to rada: śpiewać! Byle co, byle jak byleby głośno! Poważnie, to pomaga. Jeżeli masz radio i coś w nim gra to jesteś w komfortowej sytuacji i nie musisz zasuwać 'a cappella' :D

    Z doświadczeń własnych:
    Każde "przymkniecie oka" za fajerą to tęgie metry drogi za nami. Kiedyś jadąc po nocy na prostej drodze widziałem przed sobą sygnalizator. Zwykłe zielone jakieś 200-300m przedemną. Oko mi się przymknało na sekundę, a gdy je otwarłem owo odległe zielone mignęło mi jedynie nad szybą. Od razu okna poszły w dół ( jakbym mógł to bym i przednią wyjął), a na najbliższej stacji kawa. Nie muszę chyba nikogo przekonywać ile zagrożeń niesie za sobą jazda z zamkniętymi oczami…

    Z ciekawostek spotkanych na drodze:
    trasa katowicka ładnych parę lat temu (jeszcze przed modernizacją) jadę sobie prawym, przedemną gość jadący nieznacznie wolniej niż ja w oddali oświetlone przejście dla pieszych (dobre pół kilometra). Spokojnie zmieniam sobie pas na lewy i niespiesznie wyprzedzam gościa z prawej. Nagle, jak spod ziemi wyrasta koleś idący sobie środkiem jezdni po białej przerywanej prosto na nas. Standardowy kolor maskujący wojownika ninja i odległość od oświetlonego przejścia dla pieszych spowodowały, że był autentycznie niewidzialny. Cudem zmieścił się między lusterkami, bo szans na jakikolwiek manewr nie było. Koleś w aucie obok był równie blady co ja i chyba myślał to samo co ja. " cholerny idiota. kilka cm bliżej i rozjechalibyśmy go na spółkę."
    Morał z tego jest taki – najciemniej zawsze pod latarnią. Plama światła na jezdni przykuwa uwagę i mniej dostrzegamy to co jest przed tą plamą. Dodatkowo, czarne staje się jeszcze czarniejsze.

    1. Tommy 22 sierpnia 2014 o 14:53

      Ven_RS – dawaj na maila swoje namiary bo Ci chłopie apteczka przepadnie ;}

  21. Butcher 5 sierpnia 2014 o 20:40

    Nocna jazda hmm… ostatnimi czasy dosyc duzo podróżuje i to dosc daleko, podejzewam ze glownym powodem jest to ze przeprowafzilem sie do niemcow i dlatego czesto jezdze do Polski, chociaz niemcy i dalsza zachodnia europe tez powoli zaczynam poznawac, jezdzac po niej swoim autem. Podroz ktora zajmuje mi ponad 10godzin jazdy wymaga ode mnie duzej koncentracji dlatego uwielbiam pokonywac ja w nocy. Glownie dlatego, ze jadac grubo ponad 200km/h (oczywiscie po niemieckiej autostradzie;) nie natrafiam co 2 kilometry na oszoloma ktory robi dokladnie wszystko odwrotnie: zmiana pasa, wlaczenie kierunkowskazu a na koncu popatrzenie w lusterko a ja juz w tym momencie mam malutkie kropelki potu na czole a klocki hamulcowe rozproszyly sie po feldze..Nawet jakbym na odcinku 100kilometrow byl tylko ja i ten drugi samochod to i tak pol kilometra przede mna znajdzie jakis pretekst zeby wyjechac mi przed maske.Zawsze mam wlaczone swiatla (xenonowe, ja odruchowo jak widze takie w lusterku zawsze patrze dwa razy czy aby ten za mna nie ma predkosci zblizonej do naddzwiekowej), nawet auto kupilem pomaranczowe i to tez nie pomaga…Natomiast noca jest inna bajka, nawet jak sporadycznie trafi sie jakis wyjezdzak to z daleka mozna go szybko obudzic i szybko zjezdza spowrotem na prawy pas:) Niestety jazda nocna wykancza mnie strasznie, jak tylko zapatkuje pod domem i wiem ze juz jestem na miejscu i moge sie troche rozluznic padam jak kon po western’ie i odsypiam pozniej caly dzien.Dodatkowo jak w dzien nie potrzebuje okularow korekcyjnych do jazdy tak w nocy bez idealnego wzroku sie nie obejdzie ( o tym trzeba koniecznie pamietac) A jesli juz pozno w nocy zjade z autostrady na boczne drogi zmieniam calkiem nastawienie do jazdy. Juz nie raz malo braklo a na obiad mialbym dziczyzne, nawet nie zdawalem sobie sprawy jak to jest realne przywalic w sarne czy innego zwierza, tego kierowca nie jest w stanie przewidziec a jedyne co moze zrobic to troszke zwolnic i dojechac calo do celu

  22. Agnieszka 5 sierpnia 2014 o 21:09

    Kiedy wieczorem wracałam od rodziców, dostałam telefon od spanikowanej koleżanki. Okazało się, że miała wypadek samochodowy – uderzyła w dzika. Kiedy wyszła z auta, aby zobaczyć czy zabiła "biedne" zwierzę, te rzuciło się w jej stronę. Przyjechaliśmy z mężem, aby biedaczce pomóc,bo była cała roztrzęsiona. Auto trzeba było holować. A jaki z tego wniosek? Więcej ostrożności na przyszłość, bo skończyło by się nie tylko na zniszczonym aucie.

  23. zwardek 6 sierpnia 2014 o 10:12

    Rada, której najczęściej stosuję:

    Jadąc po zmroku używaj jak najczęściej świateł drogowych, doświetlaj drogę nawet w terenie zabudowanym. Pozwoli Ci to znacznie wcześniej zauważyć przeszkodę i odpowiednio zareagować.

  24. Maly 13 sierpnia 2014 o 12:00

    taki drobiazg jeszcze – bo wszyscy juz napisali o kawie i o lekkim glodzie.

    w kryzysie potrafi pomoc tez guma do zucia ktora orzezwi zmeczony umysl.
    Noca kiedy jestem juz zmeczony to Energetyk + baton jest moim ulubionym kompanem ;)
    aa no i popijanie wody po energetyku lub kawie, tez pomaga.

    z tips&tricks dodam jeszcze ze jak czujemy sie zmeczeni mozna znalezc jakies auto jadace przed nami i jechac za nim, moze to byc na dluzsza mete monotonne, ale przez jakis czas pozwoli nam odprezyc umysl, to auto przed nami bedzie naszym pilotem i bedziemy wiedziec kiedy hamuje przed zakretem, lub omija jakas przeszkode.

  25. aśka 14 sierpnia 2014 o 13:14

    Jazda po nocy.. Jak mi tego brakuje. Tak jak ktoś wyżej napisał – kilometry samotności na drodze, prędkość dowolna (niekoniecznie zawrotna), umysł się może zresetować, jak w górach albo na innym odludziu…

    Jak jeszcze mogłam jeździć sobie gdzie i kiedy chciałam, to byłam doskonałym antywzorcem dla każdego rozsądnego kierowcy. Najlepiej było jechać w trasę po całym dniu pracy i najchętniej na skróty, przez zadupia, przez lasy, czy zima, czy lato. Fakt, że potem znałam te skróty jak lokalni ;) Zabłądzić o 2 w nocy gdzie asfalt się kończy? Żaden problem! Skręcić do jakiejś wiochy, bo się fajnie nazywa? Nie trzeba mi powtarzać. Pojechać jakąś nieplanowaną drogą, ot tak, dla odmiany? No pewnie!

    Szczęśliwie nigdy dotąd nie miałam żadnych niespodziewanych przytrafunków, ale w trakcie jazdy wyobraźnia hula na całego i spodziewam się najróżniejszych dziwnych opcji, więc potwierdzam wszystkie powyżej wymienione sposoby zapobiegawcze jako sprawdzone i skuteczne. Chłód, głód i żwawa muzyczka zamiennie ze śpiewem – jak najbardziej. Postoje na półdrzemkę – gdy zachodzi potrzeba, to bez dyskusji. Wszystkie światła, jakie fabryka i tuning dały + jazda bliżej środka drogi – oczywista oczywistość, każdy lepiej widoczny metr, tudzież centymetry dzielące od nieoczekiwanego obiektu na drodze, to kupa czasu na naszą reakcję.

    Jedno co mnie zawsze frapowało, to swoista rozbieżność logiki z realiami, bo wolniej i czujniej się jedzie przez ciemny las, gdzie teoretycznie możnaby docisnąć/odkręcić – za to w oświetlonym, ale totalnie bezludnym w środku nocy, terenie zabudowanym wypadałoby jechać wolniej, ale wszystkie zmysły krzyczą, że widzisz wszystko jak w dzień, możesz jechać pewniej i szybciej…

    Co tu wiele gadać, w dzień czy w nocy, każdemu powinna się włączać czerwona lampka w momencie, gdy dociera doń, że traci czujność. Skupienie, niekoniecznie na maxa, ale cały czas.

  26. aśka 14 sierpnia 2014 o 13:20

    Ach, no i przede wszystkim (skleroza nie boli) – pewność, że jedzie się sprawnym pojazdem. Wyobraźnia pomaga nie tylko na drodze, ale jeszcze zanim się ruszy. Jak coś cieknie, piszczy, stuka, to nie ma się co łudzić – rozkraczy się w najgorszym momencie :> A mniejszym czy większym nakładem czasu i kosztów można uniknąć ogromnych tarapatów, zwłaszcza że co się odwlecze, to i tak trzeba będzie naprawić. Ale w tym gronie to chyba zbędna uwaga ;)

  27. humanlife 14 sierpnia 2014 o 18:08

    Jeśli chodzi o jakieś wskazówki to dam jedną a myślę że przydatną bardzo dla tych którym zdarza się dużo jeżdzić nocą a tymbardziej w deszczu.
    NIe polecam podczas mycia samochodu nakładać dużej ilości szamponu z woskiem (bądź też wosku podczas mycia na myjce bezdotykowej) na przednią szybę.
    Nie wiem jak inni ale ja mam z tym problem szczególnie gdy jadę nocą i leje, a wtedy krople które się uwidaczniają na szybie bardzo odbijają promienie światła z samochodów jadących z przeciwka przez co paskudnie rozpraszają je oślepiając kierowców.
    I dodatkowa sugestia.
    Nie montujcie pseudo ledów które to rzekomo są takie super hiper i wogóle.
    Jeśli przychodzi paskudna deszczowa pogoda to kierowców którzy jadą na takich pseudo dziennych nie widać wcale (nie mówię tutaj o tych światłach led które producenci aut montują fabrycznie)
    Pewnego razu właśnie jechałem podczas oberwania chmury i na prostej drodze widziałem kierowców aut którzy jechali z przeciwka na zwykłych światłach ale kolesia który jechał na ledach zobaczyłem dopiero jak się zjawił parę metrów przedemną. A zaznaczę że tak czy inaczej widoczność była kiepska.

  28. paulina 14 sierpnia 2014 o 22:41

    Wszyscy mają bardzo mądre wnioski, rady, przemyślenia. Oczywiście zimny nawiew, lekki głodek, tic-taci (bo gumy żuchwę psują! i żołądek!), muzyka energiczna (chociaż i przy starej Enyi jechałam całą noc, na mnie to akurat średnio działa).

    Złote myśli ciotki Pauli:

    1. Miej przy sobie kogoś, kto potrafi Cię wkurzyć jedną miną. Mam jedną Towarzyszkę, którą kocham nad życie miłością siostrzaną. Jest też pierwszą osobą, która potrafi wyprowadzić mnie z równowagi. Ale że ze mnie spokojny człowiek – odgryzę się lekko, kotłuje się we mnie i w momencie jestem skupiona maksymalnie. Złoty środek.

    2. Wybierz się w trasę z kimś. Jedyne momenty, gdy używam klaksonu (no, może oprócz zlotów). Jakiż to piękny moment, gdy możesz sobie bezkarnie zatrąbić, gdy widzisz, że Twoi przyjaciele zjeżdżają prosto na barierki!

    3. Połącz punkt 1. i 2. Dla przykładu – wybrałam się w krótką trasę z chłopakami-tuningowcami, co to żyją tym, że na feldze jest naciąg, a z kół zrobiony negatyw. I glebą żyją. A na dodatek są dziećmi nawigacji i nie potrafią poruszać się na drogach. Jak mi żyły pulsowały! Ani szybko, ani sprawnie.

    4. Wracając ostatnio nocą z wycieczki krajobrazowej po śląsku, byłam naprawdę zmęczona. Miałam jedną tylko pasażerkę – moją siostrę. Ciążyła na mnie odpowiedzialność i świadomość, że muszę dziecię odstawić do domu w jednym kawałku. Wspominałam o muzyce? To pół sukcesu. Śpiewam, śpiewam na pełen regulator. Ostatnio non stop męczę kawałek z Męskiego Grania, Goorala, KoRn i Stinga. Och, przepraszam, Stinga katuję odkąd pamiętam. ;-))

     

     

  29. Loco 14 sierpnia 2014 o 23:09

    Krótko po tym jak moja dziewczyna zdałą prawojazdy, mieliśmy ochote pojeździć. Gdzie? Gdzie kolwiek:P Tak więc wybraliśmy się na pobliskie wioski celem doskonalenia umiejętności świeżej kierowczyni, oczywiście nocą (BA! Bo niby kiedy?). No to ogień, wszystko ok wiadomo nie szarżowała bo nie czułą się na tyle pewnie. Wjeżdżamy w kolejną wioskę i w pewnym momencie widzimy jakiś obiekt na środku drogi, z daleka wyglądało to jak duży siedzący pies no to jeszcze zwolniła, dojeżdżamy a tam nagi gość siedzący w dużej plastikowej misce. Taka o historyjka;)

    Odnośnie porad to ja sam osobiście gdy w nocy łapie mnie już lekkie zmęczenie pije energysyfa który zazwyczaj działa, jeżeli nie działa nie zostaje nic innego jak postój na krótką drzemkę.

    Tak więc uważajcie na gości w miskach ;)

  30. Tommy 16 sierpnia 2014 o 18:28

    Słuchajcie – u mnie termin nadsyłania zgłoszeń już minął (siedzę od wczoraj nad listą zwycięzców więc proszę jeszcze o odrobinę cierpliwości ;} ), ale jeszcze dziś i jutro możecie zgarnąć kurs bezpiecznej jazdy u Michała Kościuszko oraz samochodowe apteczki na blogu u Spalacza. Póki co zgłoszeń jest jeszcze stosunkowo niewiele więc macie spore szanse: Temat konkursu: Wasze sposoby na sprawną i bezpieczną jazdę w mieście. Wbijać, radzić, wygrywać ;}

  31. Raffiikpll 3 marca 2015 o 01:30

    Gradient i kolorowe reklamy chorąży może zwiększyć strony www lublin Afera w ciągu najbardziej imponujących działań zamówić i rozpowszechnianiazawrzeć do następnego poziomu . nakreślić strony www Lublin wciągająca i współczesnej. Bazę klientów uzupełniający poziom z unwasteful lokalizacji , informacji , wzór i niezrównaną jakość . Obecnie , banderole poligraficzny stale rośnie w towar jako barter zrozumiałe wyświetlacze i banery są w wybuchu

  32. Stefaniiiz 3 marca 2015 o 18:33

    Podejście cincture reklamowane podczas surfowania może to być więcej niż tylko smycze sublimacyjne pracować jako jest kilka pasów ab kończące chwilę technologię , która na pewno zapyta kłopoty z boku ciebie . Toning niezbędny abs nie być uciążliwe , jeśli można się nauczyć kamizelki odblaskowe ortodoksyjna abs cios , wykrywanie można pracować na swój brzuch , podczas gdy go Yon swoim życiu , a mimo to postrzegają pamieci usb Gdansk podstawowe elementy tygodni . Online pogrupowane strony Snare rzetelną jak kolekcji moje reklamy na oku , aby uwolnić lub stateczny Ogłoszenia uwolniony pustkę forum podjąć w górę in ograniczyć kupna , a także reklamy towarów w Internecie. Ten życzliwy strony zatwierdzenia Cię do reklam artykuł dokładnie zmiękczają i zakwalifikować użytkownikom stać się publiczne pod protektoratem dobytku , oferty i wymiany innych

Pozostaw odpowiedź Tommy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *