To BMW to nie jest sportowy samochód z plakatu nad łóżkiem.

Nie ma efektownych przetłoczeń, szerokich felg czy głośnego wydechu. Tak naprawdę to wedle współczesnych standardów trudno w ogóle nazwać go sportowym. Silnik generuje 90 koni, a prędkość maksymalna to według katalogu 175 km/h – jak mi się zdaje dziś szybciej jeżdżą nawet niektóre skutery.

Nie ma wspomagania, szyby opuszcza się analogowo za pomocą korbki i bicepsów, a fotele zapewniają trzymanie boczne niewiele lepsze niż babcina wersalka.

A mimo to potrafi dostarczyć naprawdę wiele radości…

e30-09

Cała sztuka polega na tym, by wpisać się w jej naturalne tempo – nie spieszyć się, nie cisnąć.

Odprężyć się i po prostu pozwolić jej jechać. Bo potrafi jeździć i to wbrew pozorom naprawdę dobrze.

Widzicie, dzisiejsze samochody są bardzo zwarte i precyzyjne. Sprawiają wrażenie, jakby wszystkie ich części były połączone ze sobą za pomocą jakiegoś niewidzialnego kleju. Przełączniki pracują z wyczuwalnym, subtelnym oporem – jak piękna kobieta, która drażni się ze swoim adoratorem. Drzwi przy zamknięciu wydają z siebie stłumiony dźwięk, a skrzynia biegów porusza się w sposób, który można określić jako cholernie satysfakcjonujący – dziś wrzucanie biegów to odczucie z tej samej kategorii co strzelanie z folii bąbelkowej.

Z kolei to e30 przypomina bardziej stary zegarek. Z jednej strony pracuje dokładnie i powtarzalnie ale w każdym tyknięciu czuć jednak ten ruch pracującego w jej wnętrzu mechanizmu.

Każdy element tego samochodu – od włącznika świateł, po pedał gazu daje takie bezpośrednie świadectwo tego, że mamy tu do czynienia z analogową, żywą maszyną.

Bo ona żyje.

e30-10

Ma swoje dni i swoje humory. Ma swoje niedoskonałości, wady i zalety. Z jednej strony jest bardzo przewidywalna lecz mimo to nie opuszcza Cię świadomość, że jednak może Cię czymś zaskoczyć. Wskazówki zegarów czasem drgają, zawieszenie potrafi wydać z siebie jakiś niespodziewany dźwięk, a skrzynia biegów lubi nie przyjmować do wiadomości, że trójka znajduje dokładnie w tym samym miejscu co przed chwilą.

Taki error 404 ale podany w formie wymownego, staromodnego zgrzytnięcia.

Nie jest szybka ani specjalnie komfortowa. Nie ma elektronicznych gadżetów, ogromnego momentu czy kubełkowych foteli. Jest za to głośna, kapryśna i trudna.

e30-05

Jest wspaniała.

 

23 Komentarze

  1. zeus 9 listopada 2015 o 17:35

    Hmmm… czysta, niezaburzona elektroniką, mechanika! To jest właśnie to, czego prawdziwi motomaniacy oczekują od każdego samochodu. Takie auta mają duszę i nie muszą mieć miliona koni i milisekund do setki (chyba, że mówimy o piciu).
    Podpisuję się pod Twoim tekstem wszystkimi kończynami. Idealnie wypisałeś wszystkie moje myśli o tych starych klamotach, na widok których ślinię się jak najmłodsze gówniarze na widok lizaka. Może to dlatego, że sam miałem 316i Touringa z ’94 :-)

    1. Tommy 10 listopada 2015 o 07:44

      Wiesz, to wszystko brzmi banalnie jak internetowe mądrości podawane na tle monochromatycznych zdjęć ale kurcze, kiedy faktycznie wsiądziesz w taki wóz i będziesz miał szczęście trafić na tak piękny dzień jak ja – zrozumiesz.

      Każdy zrozumie.

      Zrozumie, że faktycznie jest sens kupować takie strucle i jeździć nimi z uśmiechem na ustach – nawet jeśli nie są do końca sprawne i najlepsze dni ewidentnie mają już za sobą.

      To jest po prostu fajne, a takiej naturalnej, łobuzerskiej radości we współczesnych konstrukcji jest niewiele. Nowe samochody są trochę za dobre – za ciche, za dokładne, za dobrze wykonane… A to trochę tak, jakbyś przyjaźnił się z lodówką.

      Fajnie jest mieć kumpla, który czasem spadnie ze schodów, na imprezie pękną mu spodnie w kroku, albo będzie opowiadał po pijaku dowcipy o zajączku przypadkowo spotkanej na przystanku kobiecie – a takie właśnie są stare samochody.

      Żyją – to się zwyczajnie czuje.

      1. Jasin 10 listopada 2015 o 13:00

        Świetny tekst!

        Sam akurat jestem wielbicielem Hond (ale tylko tych do 2000 roku, w oryginalnym stanie) i mam też taką.

        Ostatnio jednak udało mi się zorganizować przejażdżkę e30 318 z 87 roku. Chciałem zobaczyć jak to jest, bo nigdy wcześniej nie jechałem taki autem, a zawsze chciałem. Wiem jedno, że na pewno będę miał e30 – nie ważne z jakim silnikiem, może być jakikolwiek. Stać na podjeździe na pewno będzie.

        Pozdrawiam

        1. Tommy 13 listopada 2015 o 13:39

          Trzymam w takim razie kciuki. Ja kupiłem wąską z czystej głupoty (pojechałem do znajomych po listwę paliwa do 328i, a wróciłem z e30) ale dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ani trochę nie żałuję.

  2. Micky 9 listopada 2015 o 19:23

    Zazdraszczam mocno, chyba nawet bardziej, niż bordowej.

    Poza tym, w końcu porządne zdjęcia Wąskiej! Tommy, dzięki za odświeżenie kolekcji tapet na pulpit :D

    1. Tommy 10 listopada 2015 o 07:27

      Specjalnie obrabiałem w rozdzielczości HD ;)

  3. Mikołaj 9 listopada 2015 o 19:23

    Miałem 316 w Touringu z końca produkcji, kolor Daytona Violet Mettalic, ale to auto miało klimat….ehh czasem się zatęskni za Nią…

    1. zeus 11 listopada 2015 o 00:04

      Miałem dokładnie to samo: 316i Touring rocznik ’94 w kolorze Daytona Violet. Teraz mi jej strasznie szkoda, że gdzieś tam jeździła w obcych rękach. Od jakiegoś czasu zaglądam na allegro w poszukiwaniu jakiejś fajnej E30.

  4. Dominik 9 listopada 2015 o 20:11

    Od jakiegoś czasu choruję na taką tylko z większym silnikiem. Drażnisz tymi zdjęciami :)

    1. Tommy 10 listopada 2015 o 08:26

      Wolę określenie „motywuję” ;)

  5. Czarny 10 listopada 2015 o 11:23

    Świetne zdjęcia. Podobają mi się okropnie. Sam jestem właścicielem e30 316 tyle, że w szerokiej lampie. Ostatnio wybrałem się po coś do sklepu i tak jakoś wyszło, że zrobiłem jakieś 60km po okolicy ciesząc się kolorami, zapachem powietrza i słońcem grzejącym przez szyby.

  6. radosuaf 10 listopada 2015 o 13:42

    Sorry, ale po daily drivingu takim mechanicznym potworem od ponad 2 miesięcy marzę o potulnym izolującym mnie od świata, przyjemnym nowym samochodziku…
    Z klasykami wszystko jest fajnie – o ile jesteś mechanikiem i masz kupę wolnego czasu.

    1. Tommy 10 listopada 2015 o 13:48

      Ja na co dzień jeżdżę betonowo zestrojonym, głośnym 328, które w zasadzie nie potrafi jeździć prosto kiedy tylko jest mokro. Albo wilgotno. Albo temperatura spadnie poniżej 5 stopni. Albo jest ciepło i słonecznie ale na drodze jest trochę brudu. Albo spadnie śnieg. Albo wszystko jest ok ale przesadzisz z gazem.

      Przesiadka w 90 konne e30 jest więc dla mnie jak przejście z Rammsteina do UB40.

      Masz rację – wymaga troski i czasu, ale jeśli przybijanie sobie palców młotkiem sprawia Ci przyjemność to jest to po prostu sytuacja idealna.

      1. radosuaf 10 listopada 2015 o 13:54

        …i jeśli w takim samochodzie spędzasz jakieś 8 godzin tygodniowo, to czujesz się naprawdę, naprawdę zmęczony.
        Czym innym jest weekendowa przejażdżka po krętej drodze wśród kolorowych liści w słoneczny dzień, z piękną, piszczącą na zakrętach głośniej niż opony kobietą u boku, a czym innym jest codzienne wykręcanie kilometrów do fabryki w jesiennej szarówie, półśpiący, wśród innych równie rozdrażnionych ludzi :).

        1. Tommy 10 listopada 2015 o 13:58

          Często jest tak, że jeżdżę wąską non stop przez tydzień czy dwa – wszędzie. I szczerze mówiąc mnie to odpręża. Ona na serio jeździ dobrze – nie ma żadnych ułomności, które uprzykrzałyby Ci podróż czy sprawiały, że wysiadasz z auta wypruty.

          Korbki w szybach pracują trochę topornie, a na parkingu trzeba włożyć trochę siły, żeby zakręcić kołami na postoju ale to serio serio drobiazgi.

          Z tym autem naprawdę można spokojnie żyć na co dzień.

          1. radosuaf 10 listopada 2015 o 14:33

            Tydzień lub dwa to słowa klucze. Ja jeżdżę berliną od 3 lat. 2 sezony jeździłem sobie, kiedy miałem na to ochotę. Było super, nawet przy 36 stopniach bez klimatyzacji. Ale od kiedy jestem ZMUSZONY nią jeździć, zaczyna mi trochę działać na nerwy :).

            1. Dapo 10 listopada 2015 o 15:11

              A ja wole jeździć na co dzień 15 letnim autem niż dużo nowszym – 5 letnim.

              1. radosuaf 10 listopada 2015 o 15:42

                To jeszcze zależy, jaki to samochód 15-letni i jaki 5-letni…

                1. Dapo 12 listopada 2015 o 09:58

                  e46 M54b22 oraz ” Wir liben Auto” 1.4 100KM

  7. Tommy 12 listopada 2015 o 10:05

    Dziś o godzinie 7:52 czasu lokalnego bordowe 328i zostało oddelegowane do jednostki o nazwie „warsztat blacharsko-lakierniczy”.

    Tym samym funkcje oficjalnego prentkiego samochodu obejmuje do odwołania BMW e30 316 kryptonim „wonska”. Oficjalne zaprzysiężenie, zgodnie z protokołem łutututu odbędzie się dziś około godziny 16:00 na drodze na przełęcz Przegibek.

    Bez odbioru

  8. Marek 18 listopada 2015 o 11:37

    Wspaniały samochód. Od lat o takim marzę, ale jednak ciężko znaleźć coś w przyzwoitych pieniądzach i fajnym stanie;)

    1. Tommy 18 listopada 2015 o 11:42

      Jakby na to nie patrzeć „przyzwoite pieniądze” i „fajny stan” to pojęcia sprzeczne.

      Moje e30 kupiłem za nieco ponad 3 tysiące złotych i mówiąc w skrócie wyglądało ono i jeździło jak e30 za nieco ponad 3 tysiące złotych. Nie oczekujmy cudów – albo wykładasz sporą kwotę od razu i masz ładne e30, albo wykładasz niewielką na start, a od tego co zrobisz dalej zależy jakie e30 będziesz miał ;)

  9. Anndora 20 listopada 2015 o 14:25

    Od dłuższego czasu choruję na ten model BMW :/ Super zdjęcia.

Pozostaw odpowiedź Tommy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *