W zasadzie wystarczy mieć kilka starych rzeczy i namacalny biały telefon.

Żyjemy w tak specyficznych czasach, że dziś w zasadzie nie ma możliwość bym mógł wyciągnąć z piwnicy mój stary rower i przejechać się nim po osiedlu bez bycia posądzonym na fejsbuku o pokazowy hipsteryzm i nieudolne próby kreowania modnego wizerunku. Jak podejrzewam, przyczyną takiego stanu rzeczy może być połączenie mojego starego roweru z równie starymi i nieco sfatygowanymi jeansami, które bardzo lubię, a w których (jak podejrzewam) wyglądam jak bezdomny lubujący się w grzebaniu w ustawionych koło przystanków pojemnikach na odzież.

Cała sytuacja jest jednak idiotyczna, bo tak naprawdę mój rower nie jest stary dlatego żeby wyglądał hipstersko tylko dlatego, że po prostu szkoda mi pieniędzy na nowy. A moje stare spodnie z kolei bardzo lubię.

I to jest właśnie nienormalne.

Wynika z tego bowiem, że istnieje grupa osób, która jest skłonna poświęcić jakąś część swojego życia na to, by generować w internecie zupełnie bezwartościowe dane dotyczące czyichś spodni oraz roweru.

Wyobrażacie to sobie? To tak jakby istniała agencja prasowa śledząca życie mojego psa. Albo gdyby Newsweek poświęcał część swojej rozkładówki na analizowanie koloru skarpetek jakiegoś zupełnie przypadkowego mieszkańca Otwocka.

I doszukiwał się w tym nieudolnych prób kreowania wizerunku na powiatowy odpowiednik Brada Pitta.

To poniekąd absurdalne ale faktem jest, że ludzie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wygenerowali więcej danych niż przez cały dotychczasowy okres istnienia naszego gatunku. Jak podejrzewam około 60% tych danych stanowią informacje o idiotyczności czyjegoś wizerunku oraz zdjęcia ludzi mieszkających w łazience. Kolejne 20% to z kolei informacje o tym że jest już wiosna/zima, pada deszcz/śnieg/świeci słońce*

* w zależności od pory roku niepotrzebne skreślić.

Reszta jest o Smoleńsku…

Czemu to wszystko służy?

To jakaś internetowa analogia do sytuacji kiedy spotykamy na ulicy starych znajomych, z którymi nie mamy o czym rozmawiać, w związku z czym wyrażamy idiotyczne spostrzeżenia na temat tego, że ładny dziś dzień i nareszcie jest ciepło?

Mnie również zdarza się naśmiewać się z czyichś spodni, ale w przeciwieństwie do tego co daje się czasem zaobserwować na fejsbuku staram się nadać temu pewien walor edukacyjny. W oparciu o pewne obserwacje konstruuję felietony, które (jak dość naiwnie wierzę) mogą później przysłużyć się kreowaniu w społeczeństwie pewnych zdrowych moim zdaniem postaw.

Jak na przykład unikaniem przez mężczyzn spodni i fryzur sprawiających, że trudno odróżnić ich od kobiet.

Bo to niby nikomu nie przeszkadza, ale tylko do chwili gdy ów ktoś po wypiciu kilku piw zechce poznać bliżej tę stojącą przy barze uroczą niewiastę w noszącą fioletowe spodnie, grzywkę i rozlokowane w różnych miejscach kolczyki.

Mówcie co chcecie, ale to tajlandzki odpowiednik ruskiej pułapki na niedźwiedzie.

Owszem – jak zwykł mawiać świętej pamięci Kurt Cobain, lepiej być znienawidzonym za to kim się jest, niż być kochanym za to kim się nie jest – jeśli jednak przyjrzeć się motywom, które kierują facetami wkładającymi fioletowe spodnie dochodzę do wniosku, że nie jest to raczej podyktowane chęcią podkreślenia ich silnej i niezwykle indywidualnej osobowości.

To raczej próba wypełnienia pewnych znajdujących się w niej dziur, przez które uciekają resztki wiary w siebie i swoją wartość.

Czasami cholernie trudno jest być sobą – szczególnie wtedy, gdy bycie sobą oznacza zarazem bycie samotnym w swoim własnym domu zwanym szarą rzeczywistością. Tak naprawdę jednak to mimo wszystko własne cztery kąty, a nie emigracja do apartamentu pełnego obcych norm i zwyczajów.

Ludzi lubiących nas wyłącznie za cechy, które w głębi serca uważamy za zupełnie nam obce.

Za bezwartościowe…

Własny dom? Owszem – sufit może i jest tu trochę krzywy, ale za to można łazić po salonie w samych majtkach i nie przejmować się tym, że komuś się to nie podoba.

Mój świat – moje zasady.

13 Komentarzy

  1. lukasz 25 kwietnia 2013 o 15:40

    Fajnei piszesz, i masz trochę racji, jednak nie kumam porównań do spodni…Mam nosić zawsze jasno niebieskie jeansy, albo czarne sztruksy? Jak KAŻDY? Bo inaczej będę gejohipsterem? Ja np nie mam problemów z tym, żeby zalożyć sobie czerwone spodnie..Nie czuje się mniej męski, nie mam problemów ze swoją wartością, i patrzę ludziom w oczy. No ale takie spodnie muszą pasować do reszty stroju..

    I lubię ubierać się inaczej, bo to odróżnia mnie od tłumu. Tłum jest szary i nijaki, ja taki być nie chcę. Dlatego wyróżniam się kolorem ;)

    Co innego kiedy facet zakłada spodnie, które nie mają miejsca na jaja…Bez znaczenia jest wtedy kolor…

    1. Tommy 25 kwietnia 2013 o 15:46

      Większość kolorowych męskich spodni jakie spotykam miejsce na jaja ma co najwyżej w kieszeniach ;}

      Widzisz, bardziej chodzi mi o to, że sporo osób zakłada te spodnie nie dlatego, że uważa je za fajne tylko dlatego, że myśli, że za fajne uważają je inni.

      Swoją drogą – w całej tej nagonce na indywidualność najbardziej ironiczne jest to, że obecnie hipsterzy (dążący przecież do tego by być uznawanymi za intelektualistów i jednostki autonomiczne) zaczynają tonąć wśród całej masy ludzi wychodzących z tego samego założenia.

      Innymi słowy im bardziej starają się wyróżnić, tym bardziej toną w tłumie ludzi pragnących tego samego.

      Jak myślisz, czy gdyby noszenie majtek na głowie zaczęło być postrzegane jaki indywidualizm, a nie choroba psychiczna – jak długo minęłoby zanim w ten sposób zaczęłaby je nosić połowa miasta?

      1. lukasz 25 kwietnia 2013 o 19:00

        No właśnie widzisz.. a ja mam takie, które miejsca na te zacną część ciała ma, nie są obcisłe bo nie są żadnymi idiotycznymi rurkami

        Jak ktoś ubiera się tak, żeby go inni lubili to jest po prostu głupi. To nie ma żadnego związku z indywidualnością, tylko ma raczej z podlizywaniem się, albo czymś podobnym.. Poza tym np czerwone spodnie powodują często agresywne reakcje..Więc nikt kto patrzy na zdanie innych nie założy takich spodni, albo nie założy różowej koszuli. A ja zakładam, a co. dobrze w tym wyglądam, i nie jest to moja opinia.

        Też racja :D Tyle ludzi chce być hipsterami, że hipsterstwo zrobiło się mainstreamowe… chociaż bez względu na to jak bardzo namnożyło się hipciów, vintydż loverów itd, nadal na drogach jest mało kabrioletów, nie? Jak popytasz kobiet to nadal tobie powiedzą, że faceci ubierają się żałośnie. Nadal jedyną ambicją większości ludzi jest praca od 8 do 16 w biurze i najebka w piątek i sobotę, umieranie w niedzielę. Jeden schemat na gówniane życie. Rób na odwrót i już jesteś kompletnie kim innym. I to nie jakimś hipsterę. 

        Co do tych majtek, to nie wiem, ale myślę, że nie minęło by dużo czasu, i w sklepach pojawiłyby się modele majtek na głowę.

        1. maxx304 25 kwietnia 2013 o 21:36

          Łukaszu, piszesz "Jak ktoś ubiera się tak, żeby go inni lubili to jest po prostu głupi", a za chwilę (o spodniach): "Więc nikt kto patrzy na zdanie innych nie założy takich spodni, albo nie założy różowej koszuli. A ja zakładam, a co. dobrze w tym wyglądam, i nie jest to moja opinia." Skoro to nie Twoja opinia, to znaczy że to opinia innych. Czyli jednak chyba zwracasz uwagę na to, jaką ktoś ma o Tobie opinię :) Fakt, że jest to opinia pozytywna, ale jednak wygląda na to, że liczy się dla Ciebie zdanie innych. A nieprzejmowanie się zdaniem innych polegałoby moim zdaniem na tym, żeby SOBIE SAMEMU się podobać.
          I olać, co mówią inni. Ja sądzę, że w tych spodniach wyglądam fajnie, czuję się sobą i tak mi jest fajnie. A że sporo osób twierdzi, że szału to nie robi? No i chu… znaczy ten… no i co z tego?

          1. lukasz 25 kwietnia 2013 o 22:12

            No ok, z tym, że ja nie noszę tego po to, by tylko innym się przypodobać. Noszę ponieważ to lubię i dobrze się w tym czuję, a pozytywna opinia ze strony kobiet jest efektem ubocznym :) Efektem ubocznym są również wyzwiska że pedał, że debil inne takie. Wiadomo, gdzie mam takie opinie. No i sorry, ale jeśli jakaś kobiety mówią tobie, że jesteś dobrze ubrany i jednocześnie dobrze się z tym czujesz to znaczy, że jest dobrze, nie? W stosunku do kobiet zawsze sprawa ma sie nieco inaczej niż do kolegów.. Zawsze jest ten chociażby 1% chęci pokazania się z jaknajlepszej strony, żeby zdobyć najlepszą dla siebie samicę do urodzenia swoich dzieci, do sprzątnięcia jaskini i upieczenia mięsa nad ogniem.

            1. Tommy 26 kwietnia 2013 o 07:35

              Ostatni raz kiedy jakaś kobieta w sposób bezpośredni zwróciła uwagę na moje ubranie miała miejsce w pierwszej klasie podstawówki kiedy to niechcący usiadłem na ptasiej kupie.

            2. maxx304 26 kwietnia 2013 o 08:35

              @Łukasz – masz rację, jeżeli Ty czujesz się dobrze w takim ubiorze i innym podoba się to, co ubrałeś, to ok. Tak jest świetnie i tak powinno być.

              @Tommy – Ty jesteś teraz tak przypakowany, że możesz ubrać starą kapę z wersalki albo skórę z dzika, i tak kobiety będą na Ciebie lecieć :) 

              1. Tommy 26 kwietnia 2013 o 08:45

                Stary – ja jestem tak antyatrakcyjny, że kobiety lecą na mnie wyłącznie kiedy autobus za ostro przyhamuje ;}

                1. maxx304 26 kwietnia 2013 o 10:35

                  Skromność to też zaleta, ale weź kłerwa nie przesadzaj, co? :)

                  1. maxx304 26 kwietnia 2013 o 10:36

                    Aha! mam jeszcze jeden dowód na to, że kłamiesz – TY NIE JEŹDZISZ AUTOBUSEM :P

                    1. Tommy 26 kwietnia 2013 o 10:37

                      No to już wiesz dlaczego na mnie nie lecą ; ]

                      A skromny to moje drugie imię (zaraz po zajebisty). Jakoś nigdy nie cieszyłem się zainteresowaniem płci przeciwnej – ot taka łajza i samotnik ze mnie jest

                       

  2. MSK 25 kwietnia 2013 o 18:29

    W zeszłym roku kupiłem rower Gazelle Premieur, to znaczy tak jest napisane na nim, bo stał w sklepie z używanymi, ja chciałem czegoś wygodniejszego od mojego LeaderFoxa Dragstara w rozmiarze 14' bo już jestem na niego za tłusty. I tak sobie wymyśliłem, że taki holender to jest i wygodny i solidny i prosty w budowie i może trochę formy wróci. I wszystko się zgadza, nawet szybko to jeździ ale zawsze czuję się trochę jak debil między ludźmi, bo hipsterzy…

  3. Adrian Legut(Firing) 25 kwietnia 2013 o 21:13

    Tommy masz rację,od jakiegoś czasu widzę w mojej pracy petentów-hipsterów. Do Twojego opisu brakuje jeszcze fullcapa w wyebanym logo adidasa założlonym tak że podmuch pierdnięcia spowodowałby,że czapka znajdzie się na ziemi.  http://www.youtube.com/watch?v=P1S_0hQVxns

Pozostaw odpowiedź Tommy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *