Właściciele fajnych samochodów naprawdę nie mają w tym kraju lekkiego życia. Ostatnio zrobiło mi się wręcz żal kiedy zobaczyłem czarne 911 próbujące wydostać się w godzinach szczytu z podporządkowanej w centrum miasta. Gdybyście tylko mogli zobaczyć tę nienawiść i pogardę emanującą z blokujących je ze wszystkich sił matizów i sparków – jestem pewien, że gość mógłby liczyć na cieplejsze przyjęcie nawet gdyby wszedł w koszulce z napisem Palikot na zjazd miłośników Radia Maryja.

Albo przyjechał Mercedesem W123 na doroczny zjazd sprzedawców części samochodowych.

Oczywiście jak przystało na typowego kierowcę BMW po prostu gościa przepuściłem – nie doszukujmy się w tym jednak jakiegoś wyższego poziomu kultury czy próby zaprzeczenia ogólnie panującym stereotypom. Nie – po prostu chciałem posłuchać dźwięku boksera siedzącego pod tylną klapą tego 997.

Zwróćcie jednak uwagę na pewną przykrą sprawę.

Jakby na to nie patrzeć pacjent w tym 911 musiał być naprawdę zajebiście ciekawym człowiekiem. Nie twierdzę oczywiście, że to jeżdżące porszakiem uosobienie kultury i dobroci ale mimo wszystko jednak taki gość musi być kompletnym przeciwieństwem Waszego nudnego sąsiada. Raz, że musiał znaleźć sposób na to, by w tych niełatwych przecież czasach zorganizować sobie blisko pół miliona zbędnych złotówek (co już samo w sobie jest cholernie trudnym zadaniem o czym wie chyba każdy kto od pół roku wygrzebuje drobne spod kanapy żeby zebrać kasę na nowe felgi), a dwa – mogąc wydać te pieniądze na absolutnie każdą, dowolną rzecz na tym świecie (nie wyłączając picia malibu na plaży w Bombaju i szlajania się niczym król po najlepszych burdelach w stolicy) ten postanowił kupić sobie cholernie niepraktyczny i szybki sportowy samochód.

Mówcie co chcecie – jak dla mnie gość jest absolutnym bohaterem.

Niestety jednak jako naród z reguły mamy tak, że kiedy tylko ktoś ma w życiu lepiej niż my, to od razu gościa nie lubimy. I nie ma większego znaczenia czy ktoś dorobił się pięknej willi, fajnego samochodu, pięknej żony czy może niespodziewanie został polskim odpowiednikiem Justina Bóbera. Jakiś anonimowy myśliciel internetowy doskonale to kiedyś ujął:

Szczęśliwy Polak to nie ten, który ma masę pieniędzy tylko ten, którego sąsiad ma tych pieniędzy mniej niż on.

Tym samym dostrzegając na ulicy gościa w czarnym 911 nie myślimy sobie „kurde, gość ma jaja – sprawił sobie naprawdę świetny wóz” tylko raczej „o boże, co za burak… Wydał kupę kasy na jakiegoś volkswagena i myśli że szpanuje na mieście”. To przykre ale niestety tak wygląda nasza uliczna codzienność.

O boże! Ten frajer kupił Panamerę!

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem cholernie szczęśliwy kiedy mogę spotkać na ulicy jakiś unikatowy samochód. Co więcej – często zdarza mi się, że niechcący jadę gdzieś, gdzie jechać nie miałem zamiaru tylko dlatego, że pojechało tam dajmy na to Maserati Gran Turismo.

Moim zdaniem każdy kto jest na tyle stuknięty, by wydać pół bańki na kupno sportowego, włoskiego samochodu powinien dostawać od rządu dofinansowanie.

I darmowe kupony na myjnię.

To naprawdę świetne kiedy wracając z pracy mogę przyjrzeć się stojącemu na pasie obok Ferrari, Bentleyowi albo nawet „pospolitemu” M3. Gdyby mój telefon był w stanie robić zdjęcia, na których wszystko nie wygląda jak plama z reklam vanisha to z całą pewnością zaraz wrzuciłbym to na fejsbuka. Naprawdę powinniśmy cieszyć się, że dzięki czyjemuś brakowi rozsądku możemy obcować z motoryzacją rodem z kolorowych okładek magazynów.

Dlatego jeśli następnym razem zobaczysz na ulicy gościa w 911 to spróbuj spojrzeć na niego z tej lepszej strony.

W końcu gość pomimo, że ma przez to pod górkę, to jednak spełnia swoje marzenia.

Już za sam ten fakt należy się mu szacunek.

14 Komentarzy

  1. karolina 4 czerwca 2013 o 17:25

    Niestety jednak jako naród z reguły mamy tak, że kiedy tylko ktoś ma w życiu lepiej niż my, to od razu gościa nie lubimy.

    niestety taka nasza natura, zazdrość przez nas przemawia ale na szczęście jest jeszcze sporo ludzi którzy potrafią ją jakoś okiełznać i dostrzec w tym wszystkim coś niesamowitego xd jak na przykład posiadanie czarnego porsche 911 w okolicach Bielska xd

  2. Łysy 4 czerwca 2013 o 17:32

    Kierowcy BMW prawie zawsze wpuszczają, (zawsze sie nabijam ze walcza ze stereotypami). A szczegolnie inne BMW :P

  3. Toldi 4 czerwca 2013 o 21:16

    Ech Tommy lepiej się pochwal "sam wiesz czym" ;)

     

    1. Tommy 5 czerwca 2013 o 07:35

      Moimi nowymi dywanikami z ryflowanej gumy? ;}

  4. Zenek 5 czerwca 2013 o 08:51

    Popeiram kolege Toldiego :D

  5. wAlec 5 czerwca 2013 o 10:59

    Czarne, na czarnych matowych felgach? Tez go puscilem w gemini :-)

  6. lukasz 5 czerwca 2013 o 17:58

    Też czasem jadę za daleko, żeby pojechać za czymś fajnym :D

    Skoro wspomniałeś o panamerze.. Czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić panamerę w dieslu? Po co to? W końcu diesla kupuje się po to, żeby albo oszczędzać bo nie mamy albo żeby jeździć taniej bo pracujemy jako kurier czy przedstawiciel..Sądzę, że ktoś kto ma na panamerę oszczędzać nie musi, i również nie za bardzo chce mi się wierzyć, że praucuje jako dostawca czegokolwiek..

    1. Toldi 5 czerwca 2013 o 20:34

      Przypuszczam że chodzi o odliczenia podatkowe. Zazwyczaj takie auta to z leasingu są na firmę…

      Ale trzeba sobie zadać pytanie inne: Panamera? What the hell is it… Ani to ładne ani to Porsche (nie licząc znaczka)… jak dla mnie Porche to tylko i wyłącznie szybkie małe przecinaki. Jestem przeciwko Panamerom, Chayennom i innym indiańcom…

       

      1. rebel 3 września 2013 o 03:15

        Przypuszczam, że chodzi o moment obrotowy. Panamera to jednak nie jest małe i w miarę lekkie 911, tylko kawał kobyły. Jednym z szybszych Tuaregów na przykład jest wersja v10 TDI. Specyfika sprotowej limuzyny to raczej szybkie łykanie kilometów autoBahnami, a do tego Nm się przydają. Nie trzeba kręcić silnika zbyt wysoko, żeby spokojnie lecieć 200km/h. 

    2. Sulos 7 czerwca 2013 o 10:34

      "Oszczędzać nie musi"

      Dlaczego nie? Sam znam ludzi, którzy jeżdżą Prosiakami (i to tymi raczej z droższych niż z tańszych) z LPG. Na pytanie "dlaczego?" odpowiadają, że po co mają jeździć drożej, skoro mogą taniej. Nie rozumiem tego, jakże polskiego, podejścia – skoro ma dużo to MUSI wydawać dużo. Tym bardziej nie rozumiem, jeśli weźmiemy pod uwagę DLACZEGO ma dużo – bo wydaje mało :)

  7. motoryzacyjny 7 czerwca 2013 o 11:28

    Kierowcy BMW owszem wpuszczają o ile.. nie prowadzi kobieta :)

  8. marko 10 czerwca 2013 o 16:25

    W zasadzie racja, mam BMW i wpuszczam dość często ale jakoś tak nieumyślnie, raczej z współczucia ;D

    Druga rzecz, u mnie w mieście koleś kupił sobie R8 za zapracowane pieniądze, prowadzi skup złomu. Wszyscy go nienawidzą bo jego stać. 

    Trzecia rzecz, od kiedy kupiłem BMW za własne cieżko zarobione pieniądze, sąsiedzi mi zazdroszczą bo jest to jedno z droższych aut na osiedlu, a ja jestem dość młody jak na takie auto. Już nie raz miałem lusterka poskładane w drugą stronę. Nawet znalazłem rysę na drzwiach…

    Polak polakowi polakiem ;D

  9. Zulik 15 czerwca 2013 o 13:36

    Z tym ustępowaniem pierwszeństwa fajnych autek też tak mam, ostatnio jak zobaczyłem Rollsa Phantoma to aż się z podniecenia oblizałem po brwiach w trakcie puszczania na go z podporządkowanej :P

Pozostaw odpowiedź Łysy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *