W sobotni poranek o godzinie 7:45 czasu ZULU (nie mam pojęcia co to znaczy, ale używali tego skrótu w serialu „JAG” i brzmiało to bardzo męsko) rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę operacja o kryptonimie „czystki w kiblu”.

Udział w akcji wzięła wyspecjalizowana jednoosobowa grupa wojowników nindża, czyli ja.

Tadeusz jak zwykle zapił ryja więc będąc w stanie skrajnej niedyspozycji koordynował akcję ze swojej zapierdzianej szafki garażowej.

W dużym skrócie chodziło o to, żeby wydostać z kibla silnik 2.8 wraz z kompletnym napędem i umieścić go na stole garażowym tak aby dało się następnie ocenić stan wszystkich uszczelniaczy i osprzętu – to był plan na sobotę. Z samego rana wrzuciłem więc cały zapas narzędzi na pokład 328, a następnie wyruszyłem w ostatnią podróż do znajdującego się gdzieś na obrzeżach malowniczo położonej Straconki garażu z kanałem i wciągarką.

I nie powiem, żeby było mi wtedy wesoło.

Bo choć ten wóz w pełni zasługiwał na swoją kiblową ksywkę, to jednak bardzo polubiłem jego niezorganizowany charakter.

Lubiłem te ciężko domykające się drzwi, naznaczoną wgniotami i rdzą karoserię i piszczące, kiepsko poskładane plastiki. Cała szeroko rozumiana ułomność tego samochodu sprawiała, że postrzegałem go jako kogoś mi bliskiego. Żywą istotę. Kogoś komu życie dało mocno w kość i kto przeszedł niejedną katorgę, a kto mimo to patrzy w przyszłość z nieskrywanym optymizmem.

Bo 328 nie stroiło fochów.

Oj nie.

Odpalało zadziornie, warczało na wszystkie Hondy i choć tylne zawieszenie zdawało się żyć własnym życiem, to wóz parł do przodu z energią której mógłby pozazdrościć mu sam Usain Bolt. Ten wóz przyspieszał jak gdyby goniła go banda zdesperowanych złomiarzy. W sumie to ciężko było mi przyjąć do wiadomości, że nie uda się uratować tego nadwozia. Że ten wóz jest skazany na dokonanie żywota na jakimś podmiejskim wysypisku wśród wydachowanych golfów i opli astra.

Tak nie powinno być.

Nie on.

Potem jednak uświadomiłem sobie, że w zasadzie jego droga dopiero się rozpoczyna. Serce dostanie nowe ciało, ale to co było kwintesencją tego wozu pozostanie nienaruszone. To nadal będzie ten sam kawał zawziętego skurczybyka.

Żeby jednak nie robić z tego wątku jakiegoś melodramatu – poniżej przedstawię Wam skróconą fotorelację z zabiegu wyjmowania silnika. A więc tak – tak oto wyglądało 328 tuż przez rozpoczęciem demontażu:

A tak po:

Dziękuję za uwagę, dobranoc.

Z innych informacji – po rozpięciu skrzyni i silnika okazało się, że do b28 ktoś założył sprzęgło marki Amino (sprzęgło typu instant):

Nie mam co prawda pojęcia czy po zalaniu wrzątkiem wyjdzie z tego nowa tarcza sprzęgłowa ale nie omieszkam sprawdzić tego po jakiejś skrzynce piwa albo dwóch.

Kolejna sprawa – wspominałem kiedyś o tej pancernej grzechotce od NEO tools, która od kilku lat towarzyszy mi przy wszystkich ważniejszych operacjach garażowych. Żeby nie było, że ją sobie wymyśliłem, postanowiłem w końcu ją Wam pokazać. To taki mój garażowy amulet.

Co prawda zabrałem ze sobą również moją nową walizkę, ale nowa grzechotka była tak czysta i błyszcząca, że nie miałem serca jej użyć do tak paskudnej pracy jak odkręcanie umazanych olejem i błotem śrub. (nowe nasadki przydały się za to jak cholera).

Mam też dla Was pewną cenną uwagę dotyczącą postępowania przy większych operacjach rozbiórkowych.

Brzmi ona „kupcie sobie zapas woreczków śniadaniowych”

Nawet nie macie pojęcia jak ułatwia życie zachowywanie śrubek w opisanych woreczkach – po prostu wszystkie śrubki z danego elementu (na przykład skrzyni biegów) wrzucacie do jednego woreczka i opisujecie go za pomocą paska taśmy malarskiej:

A potem do pudełka.

Niektórym z Was to może się wydawać oczywiste ale sam znam masę osób, które składając silnik pół dnia grzebią później w misce z milionem śrub i starają się przypomnieć sobie czy ta śrubka trzymająca pompę wody to była ta, czy może jednak tamta.

A może ten torx?

Trzymanie tego partiami w opisanych woreczkach cholernie ułatwia złożenie danego elementu do kupy.

Tak samo za pomocą taśmy malarskiej opisujemy wszystkie rozpinane wtyczki i odcinane przewody – po swapie nie będzie problemu z dojściem do tego gdzie powinna być podpięta ta kostka i tamten wężyk.

Jeśli demontujecie jakiś element to nie zapomnijcie też o jego porządnym umyciu.

Lepszej okazji pewnie już nie będzie.

Wracając jednak do samego swapa – cały czas docierają do mnie paczki z kolejnymi zamówionymi częściami. Półosie, uszczelniacze, poduszki, łożyska… Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to we wtorek będę miał już wszystko co potrzebne mi do przygotowania silnika do montażu. W środę powinienem uporać się z lakierowaniem wału i innych elementów oraz montażem otrzymanych części do silnika i skrzyni.

Tym samym w czwartek z samego rana powinna rozpocząć się operacja wyjmowania mojego IS-a.

W piątek chciałbym już postawić 2.8 na poduszkach i spiąć cały napęd.

W sobotę co prawda moczę dupę w Białce Tatrzańskiej ale w niedzielę będę próbował jakoś to wszystko uruchomić.

Trzymajcie kciuki bo łatwo nie będzie.

29 Komentarzy

  1. sulos 22 października 2013 o 17:14

    Znowu pierwszy :>

    Pamiętaj obrazek z tarczą sprzęgłą i mną :>

  2. yerzoll 22 października 2013 o 18:00

    A może wtawisz do niej 1.6 i sprzedasz jakimś bambrom? Zawsze lepiej niż na złom :D

    1. Szczypior 22 października 2013 o 18:45

      Z tego co wiem to blacha jest w opłakanym stanie, łącznie z podłużnicami itd. Tak przynajmniej Tommy pisał gdzieś tam :] Tak więc lepiej nie…

      1. Tommy 23 października 2013 o 07:35

        Kibel nie bez powodu nosi taką ksywkę – wolałbym nie mieć kogoś na sumieniu z powodu tego, że w szybkim zakręcie odpadło kółko z kawałkiem podłużnicy ;}

  3. Regis 22 października 2013 o 18:10

    Białka Tatrzańska Miażdzy ;) Będę nasłuchiwał złowieszczego warkotu przemieszczającego się pod moimi oknami ;) :D A tak na poważnie moim dobrym znajomym skradziono Bordową E36 z dwulitrową jednostką. Znaki szczególe : Drobne wgniecenia na masce, powstałe w skutek opadów gradu. Widoczne wgniecenie z przodu z lewej strony przy reflektorze. Blachy KNT HA89. Jeśli byłaby możliwość puścić to dalej wśród fanów marki – będę wdzięczny.

    1. Tommy 23 października 2013 o 07:36

      Regis – jesteś w stanie zorganizować jakieś poglądowe zdjęcie tego wozu?

      1. Regis 23 października 2013 o 16:44

        Postaram się. Dzisiaj napiszę do kumpla – może coś się ostało ze zdjęć. Jak chcesz to spróbuje skołować również NR VIN. 

  4. maxx304 22 października 2013 o 19:41

    Powodzenia Tommy. Dasz radę, w końcu nie jesteś jakaś miękka faja. I nie zapomnij dokumentować prac zdjęciami.

  5. pio075 22 października 2013 o 20:58

    Tommy to cudo Neo Tools to chińczyk sprzedawany pod milionem marek ;) Sam mam identyczną sprzedawaną jako Corona – potwierdzam jednak, jest niezniszczalna. U mnie wygląda strasznie, ale odkręciła tysiące śrub, śrubek i nakrętek i dalej działa jak nowa :)

    1. Tommy 23 października 2013 o 07:40

      Dla mnie ta grzechotka ma szczególne znaczenie, bo to pierwszy "nowy" sprzęt, który nie zawiódł mojego zaufania. Wcześniej wszystko robiłem starymi, radzieckimi kluczami po dziadku (słabo skalibrowanymi, nieporęcznymi itd) bo nowe narzędzia, które miałem w szafce były tak miękkie, że gięły się na sam widok zapieczonej śrubki.

      Ta grzechotka przywróciła mi wiarę w ludzkość i gospodarkę wolnorynkową:}

  6. rafal 23 października 2013 o 08:38

    wincyj kuwa wincyj zdjęć

  7. Garnier (justwelldriven.com) 23 października 2013 o 10:29

    Tommy, po caej akcji mógłbyś zrobić taki mały tutorial/poradnik/fotokompilację ze wskazowkami dla tych, którzy też chcieliby zrobić swap silnika a ni uja nie mają pojęcia od czego zacząć ;)

    1. Szczypior 23 października 2013 o 13:08

      Jestem za. Może w końcu zmotywuję się, żeby mamusi do Almery przeszczepić 2.0 z GTI :]

    2. PrzeMOC 28 października 2013 o 19:00

      Eee tam, według mnie to strata czasu Prentkiego i odbieranie mu najprzyjemniejszych chwil na latanie z aparatem. Na forach już tyle tego było, że nie warto robić kolejny raz tego samego… tym bardziej, że każdy ma inne narzędzia pod ręką, inny warsztat i żaden swap niej jest taki sam, więc i tak tutorial nic by nie dał. Lepiej w praniu pytać jakby był jakiś moment przestoju, że zabraknie nam pomysłu, ale w przypadku swapa w e36 z auta do auta to raczej takich momentów nie będzie jak się ma głowę na karku :)

  8. Blogomotive 23 października 2013 o 12:18

    Jak skończysz, to wstawiam do Ciebie moja najmojszą – wyjąłbyś jej silnik i pomalował w środku komorę na żółto – zawsze mi się coś takiego marzyło. 

    1. Szczypior 23 października 2013 o 13:00

      Tak samo jak zamontowałeś rozpórkę? ;)

      1. Tommy 23 października 2013 o 13:31

        Jeśli wsadzimy potem S54B32 to mogę pomalować nawet na różowo

        1. Szczypior 23 października 2013 o 13:41

          Zastosuję technikę Izy (no ja nie jestem Rybą, ale tego nie przeskoczę):

          Blogo ma za miękką rurę żeby coś takiego zrobić :P

          1. Blogomotive 24 października 2013 o 08:38

            A jakbym ofoliował silnik, wylał pod maskę wiadro żółtej farby i potem zdjął folię, to by efekt też był, co nie?

  9. Marcin 23 października 2013 o 18:41

    Jakość zestawu kluczy wyznacza zawsze mała grzechotka oraz zestaw bitów,duża grzechotka w każdym nawet najbardziej dziadoskim zestawie wytrzymuje długo zwłaszcza przy amatorskim użytkowaniu.Mała grzechotka natomiast zawsze siada pierwsza z uwagi na to że zawiera mały mechanizm zapadek i no siła nań wywierana ją uszkadza,ja z racji wykonywanego zawodu (mechanik samochodowy na polmozbycie) mogę conieco powiedzieć na temat jakości współczesnych narzędzi i co się do czego nadaje a co nie.

  10. Jung Serwis 24 października 2013 o 15:51

    Przyjemnie się czyta Twój blog, fajnie opisujesz to wszystko opisujesz :P

    Mam nadzieję, na ciąg dalszy po niedzieli ;)

  11. Auto 24 października 2013 o 18:29

    Nie wiem ale jakieś 2-3 lata temu kupiłem zestaw kluczy, typową bazarówkę, taką co napewno zrobiły małe chińskie rączki. Cena coś po niżej 100pln. W zestawie były dwie grzechotki, ta mniejsza padła faktycznie po około 2 tygodniach używania, natomiast większa służy do dzisiaj. Co ciekawe jescze nasadki z zestawu wszystkie sprawne, jedną chyba 14 zgubiłem

  12. To jest ok 26 października 2013 o 18:37

    Banda zdesperowanych złomiarzy :D noo taki wóz to na prawdę ciekawy rodzynek!

  13. PowerTV 29 października 2013 o 12:32

    Ciekawy blog i bardzo interesujące wpisy  [www]

  14. YatzeK 29 października 2013 o 14:21

    Jakby był ciekawy to by nie potrzebował tak chamskiej reklamy!

  15. Pppp 14 sierpnia 2014 o 20:09

    Mam bmw e36 convertible 318 I auto 96 r I jest dlamnie zaslabe I chcem zmienic silnik I oco chodzi z plakietka na dzwiach ze pisze ze moge wsadzic tam silniki 2.0 2.3 2.5 2.8 czyli pause silnik ico dalej ? Instalacje tez musze zmieniac ? 

    1. Tommy 18 sierpnia 2014 o 07:28

      1.8 to silnik 4 cylindrowy, a 2.0. 2.5 i 2.8 (nie ma silnika 2.3 – 323i to osłabione 2.5) to 6 cynindrówki. Tym samym swap takiego silnika wymaga wymiany sporej ilości części (od wiązki wraz z komputerem, poprzez układ wydechowy, po wał napędowy (jest krótszy), a przy 2.5 i 2.8 także dyfer wraz z półosiami. Oprócz tego zawieszenie i hamulce (większe silniki są cięższe) i parę innych drobiazgów (zegary z obrotomierzem, OBC…)

      Generalnie robiąc taki swap warto mieć drugi wóz na części – w innym wypadku czeka Cię dokupowanie co chwila pojedynczych pierdółek, których akurat CI zabrakło – a to z reguły drogo wychodzi ;}

Pozostaw odpowiedź Blogomotive Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *