Odkąd mężczyzna wyszedł z jaskini i zaczął robić głupoty, zawsze miał on jakiś fetysz, na którym opierał się jego system wartości. Najpierw była włócznia. Podczas posiedzeń przy ognisku nasz bezpośredni przodek strugał i strugał kawałek gałęzi, który przytargał z lasu aby nadać mu idealny kształt i poręczność. Można przypuszczać, że portafił się on godzinami wpatrywać w ten patyk oparty o ścianę jaskini z dumą i błyskiem w oku – wtedy nie było jeszcze Playstation, a włochate baby nie były zbyt urodziwe więc facet miał na to dużo czasu. Owa włócznia była też powodem do dumy na różnego rodzaju spotkaniach z innymi myśliwymi (odpowiednik dzisiejszych spotów klubowych).

Potem mężczyzna odkrył, że koń może być doskonałym środkiem lokomocji. I zaczęło się całodniowe szczotkowanie, podkuwanie, coraz to wymyślniejsze siodła – Taki parzystokopytny tuning. I znów mężczyzna siadał na starym, drewnianym płocie i żując tytoń przyglądał się pięknej sylwetce swojego karego rumaka. I znów mógł przejechać przez miasto wzbudzając zazdrość innych osobników płci męskiej i nie tylko.

Przez wiele epok, fetysze zmieniały się radykalnie. Były rewolwery, kapelusze ze skóry, kolejki elektryczne, piersiówki, wiertarki udarowe, piły spalinowe i w końcu gwóźdź do trumny rodzinnego budżetu – aluminiowe felgi.

Kobiety mają swoje buty i torebki. Kolekcjonują je z pasją, jakiej nie powstydziłby się sam Michał Anioł malując sklepienie kaplicy sykstyńskiej, niejednokrotnie poświęcając nań ostatnie zaskórniaki ukryte potajemnie przed mężem i dziećmi domagającymi się nowego Akszyn mena. Ilości skórzanych wytworów przemysłu, które statystyczna kobieta ma w szafie stała się przyczyną wybicia sporego stada szynszyli, królików i innych futrzatych stworzonek…

A facet ma swoje alufelgi. On również potrafi wydać na nie ostatnie pieniądze, ale w przeciwieństwie do skórzanej torebki nie spotyka się to jeszcze z protestami „obrońców praw rud aluminium” którzy pilnikiem drapali by felgi „zbrodniarzy” na parkingu pod supermarketem. Aluminium ma jednak więcej zalet – po pierwsze jest bardzo lekkie co zdecydowanie wpływa na trakcję samochodu. Po drugie – nie zajmuje niepotrzebnie miejsca w – i tak ciasnej już, szafie (z reguły mężczyzna zadowala się jednym zestawem na lato i jednym na zimę – w ekstremalnych wypadkach mamy jeszcze komplecik slicków do upalania na torze).

I w końcu zaleta numer 3 – felga aluminiowa, w przeciwieństwie do zamszowych butów za czterysta złotych dobrze znosi codzienną eksploatację i z reguły wystarcza na dobre kilka lat.

Co jednak jest takiego w tym kawałku obrobionego metalu, że facet pragnie go równie bardzo, jak kandydatka na Miss World pokoju na świecie? Ktoś powie, że chce, żeby samochód ładnie wyglądał. Jednak od razu nasuwa się riposta – skoro zwykłe felgi są brzydkie to przecież wystarczy kupić komplet kołpaków.

Zakładanie kołpaków do samochodu jest jak ubieranie kobiety w strój ochronny OP-1
Z jednej strony ukrywa pewne niedoskonałości, z drugiej jednak jest równie finezyjne jak przemówienia Anotniego Macierewicza.

Co więcej – felga feldze nierówna. Nie jest tak, że facet na widok przypadkowej felgi głupieje i dostaje ślinotoku. Pojawiały się bardziej lub mniej udane wzory – i o ile polerowany BBS RS wart jest grzechu, to na przykład Ronal R20 zrobi na facecie równie duże wrażenie co piwo bezalkoholowe. Wielu producentów wypuszczało na rynek felgi, które dziś mają status ‚białych króków’ i w zasadzie ich zdobycie w rozsądnej cenie jest równie proste co szybki numerek w fiacie 126p z kubełkowymi fotelami i klatką na tyle.

Niektórzy faceci są pozbawieni pewnego genu, który uwarunkowuje pierdolca na punkcie złożnych mechanizmów (samochody, komputery, narzędzia etc). Z reguły taki osobnik zostaje homoseksualistą, ponieważ brak zamiłowania do rzeczy zagmatwanych sprawia, że kobiety go nie kręcą. Przeważająca większość jednak kocha pachnące smarem i metalem wynalazki – i to właśnie oni są najbardziej narażeni na alufelgoholizm. Chorobę, będąca pochodną swapoholizmu i demencji zakupowej – nieuleczalną, groźną i czyniącą ogromne spustoszenie w portfelu.

Jestem anonimowym alufelgoholikiem i nie kupiłem kompletu felg od czterech tygodni.

Zakładam grupę wsparcia – chętnych zapraszam do przyłączenia się.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *