Jakiś czas temu w tekście o technikach zainteresowania kobiet samochodami dałem Antares nieco do myślenia. Z kolei jej komentarz dał do myślenia mnie – no bo owszem marudzę, myślę i rozważam dlaczegoż to kobiety tak się boją kluczy oczkowych podczas gdy zapominam nieco o męskich cechach, które z kolei kobiety uznają za wysoce pożądane, elementarne i wręcz niezbędne do przetrwania.
A jest ich sporo…

Po pierwsze – jak słusznie zauważyła Antares nie mam zielonego pojęcia czym tak właściwie są objawy chorób wieku dziecięcego. W zasadzie to do tej pory byłem przekonany, że dzieci tylko śpią, robią kupę i od czasu do czasu próbują zrobić coś niepokojącego z Waszym kotem.

Tymczasem okazuje się, że oprócz tego dzieci jeszcze się psują.

Zasięgnąłem opinii na jakimś forum, którego połowę zajmują reklamy termometrów laserowych i pompek do lewatywy (takie strony to moje ulubione źródło informacji) i dowiedziałem się, że dzieci chorują między innymi na: różyczkę, odrę, świnkę, ospę wietrzną, szkarlatynę i kilka innych przypadłości.

Do tego mają tendencję do przeziębień, a ich kończyny są tak delikatne, że mogą odpaść gdy tylko zbyt mocno zaciągniecie rzep od pieluchy. Są również bardzo wrażliwe na dietę i potrzebują całej masy minerałów i dobrych bakterii, które w reklamach latają w kaskach i obcisłych kombinezonach rodem z garderoby grupy Queen.

Może to nieco uproszczone, ale wynika z tego, że najbezpieczniejszym sposobem wychowania dziecka jest nie wypuszczanie go z inkubatora do osiemnastego roku życia.

Doszedłem do wniosku, że gdyby ktoś teraz zostawił mnie sam na sam z dwuletnim dzieckiem na jakiś miesiąc to ofiary śmiertelne pojawiły by się już w ciągu pierwszych 48 godzin. I wcale nie jest pewne czyj nekrolog pojawiłby się w gazecie jako pierwszy bo dla mnie nawet plastikowa butelka ze smoczkiem może okazać się narzędziem równie niebezpiecznym i śmiercionośnym co przeciążony reaktor atomowy.

Antares wspomniała również o tym, że mężczyzna powinien potrafić ugotować „pene w sosie alfredo”. Antares – wybacz ale już samo wypowiedzenie tego jest zbyt pedziowate, żeby jakikolwiek mężczyzna mógł to znieść bez uszczerbku na swoim honorze.

Wyobrażacie sobie wypowiedzenie w barze słów „Słuchajcie chłopaki, wczoraj zrobiłem zajebiste pene w sosie alfredo”? Za coś takiego od razu przetrzepią Wam płytotekę w samochodzie czy przypadkiem nie zaplątał się tam jakiś Elton albo George. Sprawdzą też czy w bagażniku nie wozicie jakiegoś gumowego przyjaciela na baterie, albo damskich fatałaszków.

A za każdym razem gdy będziecie wychodzić do toalety Wasi kumple będą z niej w panice uciekać.

Mężczyzna nie może wiedzieć jak się robi sos alfredo – to sprzeczne z prawami natury. Jak noszenie beżowych spodni, albo kupowanie Cyfry+ dla kanału TVN Style. Prawdziwy samiec po prostu nie może robić niektórych rzeczy bo jak słusznie zauważyła Antares jest to uwarunkowane genetycznie.

– Opuszczanie deski w toalecie.
– Wrzucanie nieświeżej bielizny do kosza z brudami.
– Oglądanie komedii romantycznych.
– Pytanie się sprzedawcy gdzie znajduje się jakiś produkt.

Niedawno ubolewałem nad tym, że w społeczeństwie zanika wzór prawdziwego mężczyzny.

Męskość umiera.

Jeszcze parę lat temu kobiety wzdychały do takich herosów jak Sir Roger Moore, Christophere Reeve, Sylvester Stalone czy Clint Eastwood. Do gości noszących szare prochowce, potrafiących gołymi rękami wyrwać z ziemi piętnasto metrowe drzewo i zrobić z niego w jeden wieczór dom wyłącznie przy pomocy noża myśliwskiego i własnych mięśni. Gości potrafiących samym spojrzeniem wystraszyć mocno wkurwionego niedźwiedzia i zdolnych oberwać w łeb metalowym łomem, by po chwili wstać i wsadzić go napastnikowi w tyłek wypowiadając przy tym jakiś tekst w stylu „I’ll be back”, albo „Asta lavista baby”.

Gości, którzy do swoich samochodów wlewają benzynę z metalowego, poobijanego kanistra, a nie tankują ekologicznego bio diesla pamiętając o założeniu jednorazowych rękawiczek i trzykrotnym umyciu rąk po tej operacji…

A teraz spójrzcie co się u licha dzieje obecnie. Po pierwsze wsadzenie komuś łomu w tyłek nie jest pożądane, ponieważ może naruszać godność społeczności homoseksualnych. Do tego mamy znaczek „pegi16” i oczywiście „zaniepokojenie społeczności żydowskiej”, które jest w stanie zablokować dosłownie wszystko.

Jeśli teraz ziemię zaatakują kosmici, albo będzie nam groził zakrojony na szeroką skalę atak terrorystyczny to mamy przejebane.

Nie pomoże nam Bruce Willis ani Tommy Lee Jones, bo oni są już starzy…

Teraz możemy liczyć co najwyżej na to, że Justin Bieber zaśpiewa coś tak okropnego, że terrorystom odechce się cokolwiek wysadzać i dojdą do wniosku, że bardziej niszczycielskie będzie stworzenie wytwórni płytowej promującej tego typu muzykę.

Mamy jeszcze Orlando Blooma ważącego tyle co mój pies i DiCaprio, który na zawsze już pozostanie tą pipą w berecie biegającą po pokładzie tonącego liniowca.

I dziwcie się, że obecnie faceci chcąc zaimponować dziewczynom farbują grzywkę na czerwony kolor, albo ustawiają post apokaliptyczne opisy na gadu gadu… Sami do tego doprowadzamy.

Fundamentalne atrybuty męskości zanikają. Wejdźcie do pierwszej lepszej galerii handlowej i przejdziecie po sklepowych działach z ciuchami dla mężczyzn. Już samo założenie większości butów które tam sprzedają dyskwalifikuje gościa jako człowieka.

Już sam fakt, że jest tam coś więcej niż t-shirty w czterech kolorach i 2 modele jeansów jest wysoce niepokojący.

Boję się, na kogo wyrosną moje dzieci, które zapewne kiedyś będę miał. Czy mój ewentualny syn nie będzie niedojdą malującą paznokcie, a córka nie powiesi na ścianie plakatu z Bruno Marsem.

Ale w sumie to chyba nawet mogę być o to spokojny…

Najpierw muszę przeżyć te kilka lat, a przy moim instynkcie wychowawczym albo ten okres zrobi z nich komandosów, albo ich zabije…

8 Komentarzy

  1. Leniwiec Gniewomir 31 lipca 2013 o 14:45

    2 modele jeansów? A BOJÓWKI TO JUŻ NIE??? Wygodne, praktyczne, trwałe (mam jedną parę od ponad 10 lat), wygląda się w nich jak FACET a nie cipaląg… Używam, polecam, pochwalam.

    Jeśli chodzi o listę rzeczy, których "prawdziwy facet nie robi" – popolemizuję nieco:

    – Opuszczanie deski w toalecie – jeśli masz na myśli "po zakończeniu czynności" to jak najbardziej. Dla spokoju…
    – Wrzucanie nieświeżej bielizny do kosza z brudami – czemu nie? Szybciej się potem ogarnia to wszystko na komendę "nastawiam pranie, przynieś swoje ciemne/jasne rzeczy" niż jeśli trzeba wyciągać wszystko spod szafy, kanapy i z kociej kuwety.
    – Oglądanie komedii romantycznych – no dobra, tu się zgodzę.
    – Pytanie się sprzedawcy gdzie znajduje się jakiś produkt – czasem nie wie się, gdzie dany towar leży, a naturalny u KAŻDEGO mężczyzny (MĘŻCZYZNY, nie Kapitana Wąskie Poślady) odruch nakazuje czym prędzej spierdalać ze świątyni zakupów. Spytasz – szybciej znajdziesz, szybciej opuścisz odrażające miejsce. PROFIT.

    A co do muskulatury i innych takich – nie każdy ma warunki. Srsly. 

  2. Darosz 21 listopada 2013 o 22:28

    Leniwiec Gniewomir.. chiałbym wejść z Toba w polemikę, myślę, że autor, wymieniając listę rzeczy antymęskich i pisząc ten tekst hiperbolizuję, żeby naświetlić problem a cały tekst jest podsmażony na szyderze jak dobra jajecznica na boczku, dlatego też nie ma co brać wszystkiego dosłownie. Co do muskulatury.. choćbyś nie wiem jak był mały jeśli chcesz zbudujesz masę, zrobisz siłę i na końcu wyrzeźbisz. To tak jak z otyłością, to nie choroba, to lenistwo ;) 

    1. Leniwiec Gniewomir 22 listopada 2013 o 01:26

      Obywatelu. Ależ ja wiem, rozumiem itd., szyderę i ironię czaję, powiem więcej – sam używam obficie. Po prostu też lubię czasem popoleminować, jak to mawiał mędrzec (tylko nie pamiętam, który).

      A co do muskulatury – po prostu rachunek kosztów i zysków. U mnie koszty wyszły większe niż zyski i po roku regularnego pocenia się i zadawania sobie bólu zaobserwowawszy efekty gorzej niż mizerne stwierdziłem, że wolę być trochę okrągły i przegrać z Pudzianem na rękę ale za to być bardziej zadowolony z życia i nie chodzić ciągle wkurwiony. Tyle ;-)

  3. Darosz 22 listopada 2013 o 07:01

    Ok rozumiem :) 

    1. Tommy 22 listopada 2013 o 07:33

      Tak! Właśnie tak! To była zamierzona hiperparalotnia podszyta nutką żaluzji i szyberdachu, o!

  4. Darosz 22 listopada 2013 o 07:36

    Czasem narpawdę żałuje swojego gadulstwa..:D

    1. Tommy 22 listopada 2013 o 07:37

      Nie przejmuj się, połowy i tak nie zrozumiałem ;}

      1. Darosz 22 listopada 2013 o 07:40

        Wiesz.. chciałem wyjść na inteligentnego w sieci :D

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *