Niedawno usłyszałem o chyba najgłupszym pomyśle na jaki w ogóle dało się wpaść. Absurdalnym, bezsensownym, a do tego jeszcze totalnie do bani. Nie wiem kto wpadł na ten durny plan, ale tego geniusza powinno za to zastrzelić, oskalpować, a potem przeciągnąć pod kilem jakiegoś starego kutra do połowu śledzi (niekoniecznie w tej kolejności). Najgłupszy pomysł świata…

I to wcale nie ja na niego wpadłem!

Ale od początku – czy słyszeliście o czymś takim jak „ruch na rzecz autonomii śląska”? Ja dowiedziałem się o tym niedawno. A w zasadzie to słyszałem już o tej „inicjatywie” jakiś czas temu, ale wtedy uznałem to za zwyczajny wybryk jakiegoś podstarzałego fanatyka, który nie wychodzi z domu bez kilofa i zapasu krupnioków.

Tymczasem niedawno dotarła do mnie informacja, że Ci kosmici zorganizowali w Pszczynie referendum wśród mieszkańców pytając ich czy chcą, żeby wokół pobliskich terenów wybudować dwumetrowy mur, a potem strzelać do każdego kto próbowałby się przez niego przedostać.

Wyniki były miażdżące – ponad dziewięćdziesiąt sześć procent głosujących opowiedziało się za przytarganiem betoniarki i rozpoczęciem budowy.

Ale jeszcze lepiej wyglądała kwestia frekwencji – referendum zorganizowano podczas obchodów Dni Pszczyny, przy pięknej pogodzie, w dniu w którym tuż obok odbywać się miał koncert Kayah. Musicie przyznać, że to idealne warunki, żeby zebrać w takim głosowaniu sporo głosów.

Frekwencja tymczasem wyniosła 5% co szef tego straganu ze skrzynką uznał za wynik wysoce satysfakcjonujący.

Wybaczcie – może czegoś nie do końca rozumiem (w końcu z matematyki miałem biedną tróję) ale biorąc pod uwagę, że w czasie trwania imprezy przez ten plac przewinęło się pięćset bilionów mieszkańców (włączając w to gości zbierających drobne na wino, którzy za 2 złote podpiszą wszystko) to chyba jednak nie jest to aż tak satysfakcjonujący rezultat.

Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że udział w referendum zabrali tylko zagorzali zwolennicy idei, a reszta tak ogólnie rzecz biorąc najzwyczajniej miała owy stragan w tyłku (ja w każdym razie bym miał). Ale niezależnie do tego obwieszczono sukces i dalszą walkę o przywrócenie autonomii naszemu pięknemu regionowi.

Nie wiem jak Wy, ale dla mnie to wygląda jak kopanie w tyłek Piłsudskiego i innych Wielkich, którzy walczyli o nasz kraj, wolność, dwupasmowe obwodnice i możliwość robienia zakupów w Biedronce.

Naprawdę tego nie pojmuję.

Nie jestem jakimś zagorzałym patriotą. Zdarza mi się kupować adidasy robione na Tajwanie, jeżdżę niemieckim samochodem i od czasu do czasu narzekam na rząd. Ot zwyczajne podejście typowego obywatela. Pod łóżkiem nie trzymam bagnetu i flagi, ale cenię sobie twórczość Mickiewicza czy Odojewskiego.

I bawią mnie dowcipy o Niemcach i Rosjanach.

I w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że dobrym rozwiązaniem jest odseparowanie jakiegoś obszaru kraju ze względu na to, że mieszkają tam ludzie, którzy malują płoty na biało. Albo zwykli mówić „idę na dwór”, a nie „idę na pole”. Czy też dlatego, bo mają zielone spodnie.

No wybaczcie, ale nie po to nasi dziadkowie i przodkowie walczyli o niepodległość i jedność narodu, żeby teraz banda rencistów i psychopatów mających zbyt wiele wolnego czasu zatruwała nam rzeczywistość starając się stworzyć „śląski rząd” ze „śląskim premierem”, który będzie szerzył i chronił „śląskie obyczaje i kulturę”.

To nie prościej byłoby stworzyć fundację propagującą te wartości, albo organizację lobbującą w sprawach istotnych dla regionu?

Czy Śląsk jest tak słaby, że nie potrafi bronić swoich interesów i kultury? Wciąż słyszę tylko roszczeniowe podejście i narzekanie na niesprawiedliwość świata oraz Warszawy i zastanawiam się co by się działo, gdyby tę energię przeznaczyć nie na narzekanie, ale na konstruktywne działania.

Ale żeby nie było, że ja też tylko narzekam – postanowiłem stworzyć własny ruch poparcia i przeprowadzić własne referendum.

I o tym już za niedługo…

Pozdrawiam,
Tommy

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *